Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

DOBRA ZESRAM SIĘ TO CHYBA MÓJ ULUBIONY ROZDZIAŁ :))))

No, ale nie przedłużając - życzę miłej lektury i zostawcie coś po sobie♥

(liczę na dużo komentarzy moi kochani)

***

Na niebie można było zobaczyć już pierwsze promienie słońca, przebijające się przez chmury. Życie na ulicach Seulu powoli się rozpoczynało, a mimo październikowej pogody ludzie i tak wstawali z łóżek i wędrowali do pracy.

Jungkook obudził się jako pierwszy, przecierając oczy i ziewając. Na początku czuł się normalnie, ale dopiero kiedy jego wzrok nabrał ostrości, rozejrzał się po obcym pomieszczeniu w zdezorientowaniu. Co prawda miewał wiele jednorazowych przygód, ale nigdy przenigdy nie zostawał u nikogo na noc. Po prostu zazwyczaj zbierał swoje rzeczy i wychodził, więc jak to się stało, że złamał swoją żelazną zasadę?

Lecz kiedy poczuł coś ciepłego i miękkiego otulającego jego ciało, przypomniał sobie. Jimin.

Spojrzał w dół i to co zobaczył roztopiło jego serce. Drobne ciało Jimina, było do niego niemal dosłownie przyklejone, jedną rękę przerzuconą miał przez jego brzuch, a swoje nogi wplątał między te Jungkooka. Jakimś cudem na łóżku została tylko jedna kołdra, dlatego teraz obydwoje pod nią leżeli ogrzewani przez ciepło własnych ciał. Jasnoróżowe włosy rozsypane były na białej poduszce, a twarz wtuloną miał w szyję bruneta, tak że jego łagodny oddech drażnił skórę Jungkooka.

Podniósł wolną rękę i delikatnie wplątał ją w różowe kosmyki Jimina. Dopiero teraz poczuł jak miękkie są jego włosy, jak piórka. Owinął jeden kosmyk dookoła swojego palca i wetknął go za ucho chłopaka. Wyglądał tak delikatnie i pięknie, kiedy spał. Z rozchylonymi wargami i swobodnie opadniętymi powiekami, zdawał się jeszcze bardziej kruchy niż był w rzeczywistości.

Dotknął jego ciepłego policzka, i poczuł delikatne mrowienie na dłoni. Za każdym razem, kiedy go dotykał coś dziwnego działo się z jego ciałem, ale nie przejmował się tym jakoś specjalnie. W każdym bądź razie w końcu miał okazję z bliska przyjrzeć się jego delikatnej twarzy, oświetlonej światłem dziennym. Skanował każdy, nawet najmniejszy jej fragment i tak jak się spodziewał – była idealna. Mógł dostrzec, każdy akcent, rzęsy opadające na policzki czy małą bliznę na łuku brwiowym i przez chwilę zastanawiał się jaka jest jej historia i czy bardzo go bolało. Lecz kiedy Jimin mruknął zaspany, Jungkook wrócił na ziemię, zabierając dłoń z jego policzka.

Różowowłosy zamrugał kilkukrotnie budząc się ze snu. Uśmiechnął się delikatnie z zamkniętymi oczami i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, ale kiedy poczuł czyjś wzrok na sobie gwałtownie otworzył oczy i prawie pisnął. Dosłownie przed jego twarzą, mógł zobaczyć kogoś szyję, a kiedy podniósł wzrok ujrzał Jungkooka, patrzącego prosto na niego. Jego brązowe oczy, przeszywały te jego, sprawiając że Jimin poczuł uścisk w żołądku, lecz dopiero kiedy dostrzegł w jakiej znajdują się pozycji, pisnął zaaferowany. Niemal dosłownie na nim leżał, z nogą pomiędzy jego nogami, a ustami prawie dotykał jego szyi.

-Dzień dobry, Jiminie. – Powiedział Jungkook, uśmiechając się promiennie.

Różowowłosy był w takim szoku, że jedyne co mógł zrobić to przesuwać wzrokiem po jego twarzy. Poczuł się tak dobrze, kiedy usłyszał to zdanie z ust Jungkooka, jakby znali się już bardzo długo.

-Ekhm...- Odchrząknął, oczyszczając gardło od snu. – Dzień dobry, Jungkookie. – I to był ten moment kiedy walnął się mentalnie w twarz, normalnie aż go zabolało. Jungkookie? Co?

Uśmiech młodszego jedynie się powiększył na to zdrobnienie, ale widząc zakłopotanie na twarzy Jimina przechylił głowę w bok.

-Jungkookie? Podoba mi się. – Powiedział ciepło.

Jimin prawdopodobnie przypominał teraz jedną wielką truskawkę, ponieważ rumieniec na jego twarzy sięgnął aż uszu. Różowowłosy schował swoją twarz w poduszkę w zażenowaniu. A Jungkook czuł się jak zakochana nastolatka. Zawsze wyznawał zasadę trzech P – Poderwać, Przerżnąć, Porzucić. A teraz? Jego żołądek robił fikołki, z nawet tak błahych powodów jak zdrobnienie wypowiedziane z ust Jimina. Nie miał pojęcia jak to się stało, ale wiedział tylko, że nie było już nawet możliwości wyplątania się z tego. Utknął na amen.

-Halo Jimin nie musisz się chować, nie powiedziałeś nic złego. – Powiedział cicho Jungkook dotykając jego włosów. A Jimin prawie zamruczał jak kotek, na ten czuł gest. Niekontrolowanie przysunął głowę do dłoni Jungkooka, prosząc się o jakąkolwiek pieszczotę, a Jungkook niemal natychmiast wplątał palce w jego włosy i zaczął delikatnie masować skórę jego głowy. Po plecach Jimina przeszły ciarki. Tak bardzo uwielbiał kiedy ktoś bawił się jego włosami, mógłby tak spędzić cały dzień.

Jungkook zachichotał cicho, obserwując jakim pieszczochem jest ten chłopak z różowymi włosami. Z ogromną chęcią, chciał sprawiać mu przyjemność, nawet jeśli miałoby się to teraz ograniczać tylko do zabawy jego włosami.

-Lubisz tak? – Zapytał, uśmiechając się do siebie.

-Mhm.- Jimin wymruczał w poduszkę, niemal rozpływając się od ilości przyjemności, której dostarczał mu teraz brunet. Nie sądził, że było coś przyjemniejszego na świecie niż szmyrkanie po włoskach. (a.n. jeszcze ( ͡° ͜ʖ ͡°))

-Która godzina? – Mruknął Jimin, jakby zapominając o tej niezręcznej sytuacji.

Jungkook sięgnął jedną ręką na stolik, chwytając swój telefon i sprawdzając w nim godzinę. – Ósma trzydzieści.

-Co?! – Jimin zerwał się jak oparzony. – Na dziewiątą muszę być w kwiaciarni!

Wygrzebał się nieporadnie z łóżka, prawie z niego spadając, a kiedy stanął na nogach pognał w stronę swojej sypialni po świeże ubrania, zostawiając Jungkooka w łóżku. Biegał w tą i z powrotem, prawie potykając się o własne nogi, kiedy niemal wślizgiem wpadł do łazienki. Było to tak urocze, kiedy jego drobne stópki stąpały w pośpiechu na posadkę, a różowe włosy sterczały w różne strony, że Jungkook aż zachichotał na ten widok, podziwiając tę słodką istotę.

Jimin umył się szybko, nakładając pastę na szczoteczkę i wybiegł z nią w ustach z łazienki, przypominając sobie, że przecież jeszcze się nie przebrał. Jedną ręką szorując zęby, a drugą wyciągając losowe ubrania z szafy, zapomniał nawet, że w jego salonie siedzi Jungkook i prawdopodobnie ma go teraz za wariata, ale ta praca naprawdę dla niego wiele znaczyła.

Ubrał się pospiesznie, wciągając przez głowę jasnoszarą bluzę z motywem róży i ubierając na nogi czarne obcisłe spodnie, wybiegł z pokoju prosto do łazienki gdzie wypluł pianę z ust i dokładnie je wypłukał. Przeczesał jeszcze włosy i można było powiedzieć, że był gotowy. Spojrzał na zegarek i kiedy uświadomił sobie, że zrobił to wszystko w 10 minut odetchnął z ulgą. Miał jeszcze czas na herbatę.

Wyszedł z łazienki i zobaczył jak Jungkook siedzi na kanapie, ubrany już w swoje wczorajsze ubrania, jednak co zdziwiło go najbardziej to to, że na stoliku przed nim stały dwa parujące kubki, pełne herbaty. Poczuł jak robi mu się cieplej na sercu, ponieważ jeszcze nikt nie zrobił mu nigdy tak miłej niespodzianki.

Podszedł do kanapy i usiadł na niej z cichym sapnięciem.

-Proszę bardzo. – Powiedział Jungkook, uśmiechając się i podając mu jasnoróżowy kubek z napojem.

Jimin wdzięcznie ujął kubek w swoje dłonie i zaciągnął się swoim ulubionym wiśniowym zapachem.

-Skąd wiedziałeś jaką herbatę piję? – Zapytał zaskoczony, bo przecież miał ich pełno, a Jungkook wybrał akurat jego ulubioną.

-Cóż, nie trudno było się domyślić kiedy zobaczyłem puszkę, z napisem 'NAJLEPSIEJSZA HERBATKA NA ŚWIECIE' – Zaśmiał się cicho brunet.

-Oh. No tak. – Szepnął, czując jak na jego policzki po raz kolejny dzisiejszego poranka wpływa soczysty rumieniec. Już myślał, że Jungkook miał jakiś szósty zmysł, ale kompletnie zapomniał o tej puszce.

-Jak ci się spało? – Spytał Jimin, próbując jakoś zejść z tematu herbaty.

-O dziwo bardzo dobrze, tylko coś mnie przez całą noc przygniatało. – Uśmiechnął się Jungkook, biorąc łyka napoju.

I Jimin myślał, że zapadnie się pod ziemię, domyślając się że chodzi o niego. Czy on zawsze musiał wprowadzać go w zakłopotanie?

-Oh. – Szepnął. – Przepraszam. – Powiedział opuszając wzrok na swoje kolana, próbując ukryć zaróżowione policzki.

-Nie przepraszaj. Tak właściwie, było całkiem miło. – Powiedział łagodnie młodszy, patrząc na Jimina. – I nie chowaj tej swojej pięknej buźki.

MATKO! Teraz to już na pewno Jimin na niego nie spojrzy. Za bardzo się wstydził. – Nie mam pięknej buźki. – Powiedział cicho.

-Masz rację. – Powiedział Jungkook, sprawiając że Jimin podniósł na niego wzrok. –Cały jesteś piękny.

Jimin otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale gdy poczuł rękę bruneta na swoim policzku słowa ugrzęzły w jego gardle. Ten motyli dotyk, sprawił że jego żołądek zacisnął się w supeł, a wzrok od razu powędrował na usta młodszego. Dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów, a ich oddechy się ze sobą mieszały, tworząc słodką mieszankę. Brakowało tak niewiele, kiedy nagle telefon Jimina na stoliku zaczął wibrować. (a.n. NO NOT TODAYYYY) Gwałtownie odsunął się, chwytając po komórkę, która wyświetlała na ekranie imię jego najlepszego przyjaciela. Bez zawahania odebrał, a donośny głos Taehyunga podrażnił jego uszy.

-Gdzie ty do jasnej Anielki jesteś Jimin? – Odezwał się głos po drugiej stronie.

-No przecież już wychodzę. – Powiedział, patrząc przelotnie na zegar wiszący na ścianie. 9:10? Nie możliwe, że siedzieli tak 30 minut.

-Powinieneś już tu być!

-No powiedziałem, że idę. Będę za 10 minut. – Rzucił tylko, kończąc połączenie i jak oparzony zerwał się z kanapy. Jeszcze nigdy się nie spóźnił do pracy! Co ten chłopak z nim robił?

-Naprawdę muszę już iść, przepraszam. – Powiedział Jimin, kierując się w stronę przedpokoju, aby ubrać buty i kurtkę. Jego brzuch nadal czuł się dziwnie, po tym jak blisko był Jungkook, ale nie miał teraz czasu aby nad tym myśleć.

-Poczekaj, odprowadzę cię. – Krzyknął z salonu brunet, wstając z sofy. Był tak blisko od skosztowania tych słodkich ust, tak mało brakowało, że czuł w tym momencie czyste zawiedzenie.

Kiedy ubrał już swoje trampki i zarzucił na ramiona kurtkę, obydwoje wyszli z mieszkania Jimina i pognali w kierunku kwiaciarni.

***

Jimin wpadł zdyszany do sklepu, otrzymując przy tym kilka zdziwionych spojrzeń klientów, ale zaraz grzecznie przeprosił i udał się na zaplecze. Szybko zdjął kurtkę i przewiązał sobie w pasie biały fartuszek, niezbędny do pracy w tej kwiaciarni. Taki jakby strój firmowy. Spojrzał tylko przelotnie w lusterko i poprawił włosy, po czym wyszedł, stając za ladą.

-Co się stało Jiminie? – Zapytał Taehyung, kiedy spojrzał na zdyszanego przyjaciela. – Nigdy się nie spóźniałeś.

-Długa historia. – Powiedział Jimin, rumieniąc się na samo wspomnienie o tym wszystkim.

-Mam czas. – Nalegał Tae, patrząc na różowowłosego.

-Oh, ale Tae i tak nie zrozumiesz. – Jimin szedł w zaparte. Naprawdę nie chciał mówic o tym Taehyungowi, bo wiedział że zacznie panikować i grozić, że zabije Jungkooka jeżeli cokolwiek by mu zrobił.

-Jimin, przecież mówimy sobie wszystko, tak? – Zapytał zdziwiony zachowaniem przyjaciela. – Znów coś nie tak z wynikami? – Spytał z przerażeniem wypisanym na twarzy.

-Co? Nie, z wynikami na razie wszystko w porządku.

-No to o co chodziiiiii? – Jęknął Tae, a Jimin musiał powstrzymać się przed przewróceniem oczami.

-Chodzi o to, że wczoraj spał u mnie Jungko— Jimin nie zdążył dokończyć, ponieważ Taehyung prawie krzyknął.

-Co?! Spał u ciebie ten chłopak? – Pisnął. – Zrobił ci coś? Zgwałcił cię? Wszystko w porządku?

-Tae uspokój się, nic mi nie zrobił. Wszystko jest okej. – Powiedział Jimin.

-Dlaczego, do jasnej cholery spał u ciebie jakiś obcy facet?

-Po pierwsze to nie jest obcy facet, tylko Jungkook, a po drugie zatrzasnął wczoraj kluczyki w samochodzie i nie miał jak wrócić do domu. – Wytłumaczył spokojnie różowowłosy.

-To czy to jest powód, żeby od razu zapraszać go na noc? Jeszcze mi powiedz, że spaliście w jednym łóżku. – Prychnął Tae, a Jimin spojrzał na niego spanikowany. –Błagam nieeee, Jimin.

-Przecież nic się nie stało, zobacz. – Starszy wstał z taboretu i okręcił się dookoła, pokazując przyjacielowi, że wszystko z nim w porządku.

-Jeżeli on ci coś zrobi, to przysięgam na Boga, że nie ręczę za siebie. – Powiedział obrażony.

-Tae, nie każdy chłopak, który się mną interesuje musi być od razu zagrożeniem.

-Ale ja tylko mówię.

***

Zmiana Jimina powoli się kończyła, a Tae wyszedł jakieś kilka godzin temu, dlatego sam musiał posprzątać całą kwiaciarnie przed zamknięciem. Powoli krzątał się z miotłą, zmiatając resztki liści i brokatu z podłogi. Czuł jak bolą go plecy od prawie całodziennego stania i naprawdę chciał już wrócić do swojego mieszkania, gdzie jeszcze niedawno był Jungkook. Już zdążył zatęsknić za jego zapachem i dotykiem, a nawet jego głosem. Prawda była taka, że przez cały dzień nie mógł się skupić na pracy, kilka razy przewrócił nawet wiaderko z kwiatami przez swoją nieuwagę, bo myślami cały czas był przy tym brązowowłosym chłopaku z czekoladowymi oczami. Chciał go jeszcze zobaczyć i to najlepiej jak najszybciej.

Odłożył miotłę do kąta i wytarł swoje dłonie w fartuszek. Stwierdzając, że już raczej wszystko zrobił skierował się na zaplecze biorąc z niego kurtkę i kwiaty, które zostały z dzisiaj. Zgasił światło, zostawiając zapalonych tylko, kilka halogenowych lampek w podłodze i wyszedł na zewnątrz, zamykając za sobą szklane drzwi.

Odwrócił się w celu ruszenia do domu, ale niestety został zatrzymany przez coś wysokiego i ciepłego. Podniósł wzrok i ujrzał przez sobą chłopaka, wokół którego cały dzień błądziły jego myśli.

-Oh, Jungkook. – Powiedział Jimin, uśmiechając się. –Cześć.

-Cześć. – Jungkook odwzajemnił uśmiech i spojrzał różowowłosemu w oczy.

-Co cię tu sprowadza? – Zapytał Jimin, odgarniając włosy z czoła.

-Ty. – Powiedział Jungkook, po czym nachylił się delikatnie ku starszemu. Ich nosy prawie się stykały, a oddechy mieszały razem.

-Oh. Ja? Ale dla— Jednak Jiminowi nie było dane skończyć, ponieważ poczuł na swoich wargach usta Jungkooka. Brunet delikatnie ujął jego policzek w dłoń i zaczął pieścić jego wargi.

Jimin był w tak wielkim szoku, że nie mógł się poruszyć, ale kiedy tylko poczuł czułość i delikatność tego kontaktu zamknął oczy. Poczuł jak po całym jego ciele przebiega prąd, a w głowie zaczyna wirować, ale było to dobre uczucie. Usta Jungkooka smakowały jak mięta i coś, co było po prostu smakiem tego chłopaka. Czuł jakby mógł ich smakować całą wieczność, to było coś pięknego. Ich wargi powoli się poruszały w tym leniwym pocałunku, a Jimin o mało nie upadł, gdyby nie ręka na jego talii. Rzucił kwiaty na ziemię i położył swoją dłoń na karku bruneta, chcąc przyciągnąć go jak najbliżej. Jakby ta odległość między nimi była zbyt duża.

A Jungkook? Jungkook prawie płakał, kiedy poczuł ten słodki smak warg różowowłosego. Jakby odnalazł zagubiony element, którym są właśnie usta Jimina. Były one tak delikatne i miękkie, że czuł jakby świat mógłby się skończyć, a dla niego liczyłyby się tylko one i ich właściciel. Ich wargi masowały się nawzajem w tym słodkim dotyku, nawet kiedy z nieba zaczęły opadać kropelki deszczu.

Stali złączeni swoim pierwszym pocałunkiem, kiedy dookoła nich padał deszcz, a ich sylwetki były oświetlone tylko jedną latarnią. Jednak to im nie przeszkodziło w dostrzeżeniu piękna tego czynu. Obydwoje czuli się tak dobrze, tak wspaniale i bezpiecznie, że gdyby tylko mogli zostaliby połączeni już tak na zawsze.

Powoli oderwali się od siebie, łapiąc oddechy. Ich czoła się stykały, a ciszę przerywał tylko odgłos kropli uderzających o chodnik.

-Teraz jestem pewien, że się zakochałem. – Wyszeptał Jungkook, niemal w wargi różowowłosego.

-Już to mówiłeś, Jungkookie. – Odpowiedział chłopak, patrząc na swoje stopy, trochę zawstydzony tym co się przed chwilą stało.

-Mówiłem, że chyba się zakochałem, a teraz jestem tego pewny. – Odparł cicho, nie chcąc zaburzać magiczności tej chwili, po czym chwycił podbródek starszego w palce i uniósł go tak, aby na niego spojrzał. – Zakochałem się w tobie, Jiminie-hyung. – Po czym ponownie złączył ich wargi.


***

TEŻ WAS KOCHAM ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro