↬12↫
Jung przygryzał dolną wargę, nie potrafiąc odnaleźć nigdzie informacji, ile syropu powinien podać siostrzeńcowi. Jakoś udało mu się namówić szatyna do zjedzenia kanapki. Teraz pozostało mu kolejne zadanie do wykonania: podanie leku chłopakowi. Rozważał opcję pójścia i poproszenia o pomoc sąsiada, jednak nie chciał zawracać mu głowy drugi raz w ciągu tego samego wieczora.
-- Wujku, niech przyjdzie pan Yoongi. On będzie wiedział. -- wyszeptał czterolatek.
Brunet popatrzył na niego, a następnie na zegarek. 22:22. Idź do niego. Powiedział, że możesz do niego przyjść w każdej chwili. Widoczne cierpienie przedszkolaka przekonało go do podjęcia decyzji.
-- Chyba go lubisz, co? -- zapytał przed wyjściem.
-- A ty nie? -- zdziwił się.
Hoseok jednak nie usłyszał pytania, ponieważ wyszedł. Zapukał dwa razy do drzwi blondyna i nie musiał więcej, bo chwilę później otwarto je. Jung plątał się w wyjaśnieniach, dlaczego o tak późnej godzinie zawitał u niego, ale były one niepotrzebne. Min z samego wyrazu twarzy zrozumiał, o co chodzi. Wrócili do mieszkania młodszego, a na ustach malca pojawił się nikły uśmiech.
-- Dobry wieczór, panie Yoongi! -- powitał go.
-- Och, Yeongie, on chyba nie jest dla ciebie dobry, co? -- uśmiechnął się smutno.
-- No może... -- wygiął usta w podkówkę. -- Wujku, nie odpowiedziałeś mi na pytanie! -- krzyknął nagle. Moment potem żałował tego, ponieważ głowa bolała go w dalszym ciągu.
-- Jakie? -- Hoseok podał gościowi lekarstwo, patrząc na Kima.
-- A ty nie lubisz pana Mina?
W tej chwili Yoongi zdrętwiał. Został z otwartymi ustami. Patrzył to na Hoseoka, to na Moo Yeonga.
Media ^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro