Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

↬1↫

Yoongi padł twarzą na poduszki w salonie. Przewrócił się na plecy i lekko uśmiechnął. Przypomniał sobie, jak matka odradzała mu pracę w przedszkolu, mówiąc, że to go wykończy. Doradzała naukę medycyny lub zostanie policjantem, myśląc jedynie o jego zarobkach. Chłopak jednak nie zniósłby ani widoku poranionych ludzi, ani wykorzystywania siły. Min wolał proste, dziecinne zabawy i zaganianie maluchów do jedzenia. Kochał patrzeć na ich uśmiechy. Nierzadko również dostawał od nich rysunki. Dzieci nazywali go najlepszym przedszkolanką. Zawsze śmiał się z tego, ale niewrednie. Dziecko to dziecko, czego można od niego oczekiwać? Takie słowa sprawiały mu radość, a nienawistne spojrzenia pracujących tam kobiet satysfakcję. Mimo tego że wracał do mieszkania zmęczony, nie mógł się doczekać kolejnego dnia z przedszkolakami.

Zerknął na zegarek. 16:13. W budynku z ostatnim dzieckiem siedział sam, czekając na jego rodzica. Mężczyzna wszedł tam z przepraszającym uśmiechem.

-- Przepraszam pana bardzo. -- powiedział, idąc z chłopczykiem do szatni. -- Przeprowadziłem się do Seulu z Yeongiem trzy dni temu i dalej nie za bardzo ogarniam ten teren. -- zaśmiał się nerwowo.

-- Nie ma sprawy. Moo Yeong jest naprawdę gadatliwym dzieckiem. -- Yoongi chętnie słuchał opowieści małego podczas nieobecności jego opiekuna.

-- Mam nadzieję, że pana nie zanudził. -- spojrzał na czterolatka ostro.

-- Nie, nie, nie! Odpowiadał bardzo ciekawie.

-- Tyle dobrze. -- westchnął zmęczony. -- Dziękuję bardzo za cierpliwość. Do widzenia! -- ukłonił się i wyszedł z maluchem.

Wstał i się przeciągnął. Zapomniał wczoraj zrobić zakupy, przez co teraz mógł przyglądać się świecącej pustką lodówce. Zastanawiał się, czy wytrzyma jeszcze dzień bez jedzenia. Dzisiaj jedynie zjadł jakąś kanapkę przyrządzoną w miejscu pracy przez życzliwą kucharkę. Nie miał ochoty na spacer z czwartego piętra na parter, specjalnie by kupić mrożoną pizzę, ale kiedy o tym pomyślał, zaburczało mu w brzuchu. Przeglądnął się w lustrze i uznawszy, że wygląda w porządku, prędko włożył buty. Uznał, iż nie będzie się trudził z zakluczaniem drzwi i po prostu poszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro