Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział czwarty

Cav wszedł do baru Undyne i rozejrzał się. Z dnia na dzień było tu coraz bardziej pusto. Podszedł do lady i usiadł na krześle.

-jak się udała wycieczka?- zapytała Undyne, siadając naprzeciwko przyjaciela- planowałeś to całe dwa tygodnie. Podobało mu się?

-udało nam się dotrzeć na wieżę na czas- rzekł Cav- ale jak schodziliśmy...zaczęła się walić. W ostatniej chwili udało mi się otworzyć portal... Nie wiem, dlaczego, ale coś się stało Finisowi... Ma bardzo niski poziom energii w duszy, zasnął i się nie budzi...

-zaczęła się walić?- zapytała Undyne- mówiłeś, że sprawdzałeś kilka razy, czy jest bezpiecznie.

-bo sprawdzałem! Tego samego dnia nawet byłem tam z wycieczką, wszystko było dobrze!

Undyne zmrużyła oczy, łącząc fakty. Coś jej się nie zgadzało. Jak Cav mówił, że sprawdzał kilka razy, czy jest tam bezpiecznie, to musiało być tam bezpiecznie. Cav należał do osób, które zanim coś stwierdzą, upewniają się na wszelkie możliwe sposoby, że tak jest, a na punkcie bezpieczeństwa brata był szczególnie przeczulony.

-może było bezpiecznie, gdy to sprawdzałeś, a potem ktoś się upewnił, że jednak bezpiecznie nie będzie- powiedziała ostrożnie Undyne- ktoś może chceć twojej śmierci, Cav. Twojej, albo twojego brata. Mógł specjalnie zawalić wieżę, gdy byliście w środku bez możliwości ucieczki.

-ale...kto? I dlaczego?- zapytał Cav zaniepokojony. Ktoś mógł chcieć skrzywdzić jego braciszka! O niego samego mniejsza, miał paru nieprzyjaciół, z którymi nieraz się mocno kłócił, ale nie pozwoli skrzywdzić swojego brata.

-ktoś niedawno o ciebie pytał- powiedziała cicho Undyne- nie zwróciłam na to specjalnie uwagi, uznałam, że chodzi o jeden z przerzutów portalem... Nie wtrącałam się w rozmowę, ten ktoś wypytywał kilku klientów...

Cav spojrzał na nią przerażony. Jeżeli Undyne miała rację, ktoś chciał jego śmierci. A wczorajszy wypadek był dowodem, że ten ktoś nie zawaha się przy okazji uśmiercić i jego rodziny. Objął się rękami, czując, jak zaczyna się trząść. Czego ten ktoś od niego chciał? Co Cav mu zrobił, że tak bardzo pragnął jego śmieci?

Poczuł, jak przyjaciółka go obejmuje i przytula mocno. Wtulił się w nią, nie zwracając uwagi na kwiatową ozdobę na jej bluzce wgniatającą mu się w czaszkę.

Undyne zmrużyła groźnie oczy, patrząc na wpatrujące się w nich osoby. Wszyscy natychmiast odwracali wzrok pod wpływem jej spojrzenia.

-co się tak patrzycie?- warknęła Undyne- do widzenia, dzisiaj zamykam wcześniej!- dodała głośniej- proszę kończyć jedzenie.

Minęło prawie pół godziny, zanim ostatni z nielicznych klientów się wynieśli, a Undyne odwróciła kartkę na drzwiach tak, by z zewnątrz był widoczny napis: ZAMKNIĘTE. Dziewczyna poszła do kuchni, ruchem ręki pokazując przyjacielowi, by poszedł za nią.

Cav niepewnie wszedł do kuchni i usiadł przy niewielkim stoliku. Undyne postawiła przed nim kubek z herbatą i talerz z ciasteczkami, po czym zabrała się za zmywanie naczyń.

-czy oprócz wczorajszego wypadku, działo się ostatnio coś dziwnego?- zapytała Undyne- może jakaś osoba pojawiała się niedaleko ciebie podejrzanie często?

Cav pokręcił głową.

-nic sobie nie przypominam- powiedział cicho- nie pamiętam też nikogo, z kim miałbym konflikt na aż taką skalę, by chciał mnie zabić...

-jest coś, o czym mi nie mówisz- powiedziała Undyne, patrząc na niego czujnie- przyjaźnimy się od dziecka, znam cię na wylot i wiem, kiedy coś ukrywasz.

Cav poczuł, jak ręce zaczynają mu się trząść. Ostrożnie odstawił kubek z herbatą na stół, rozlewając przy tym trochę ciemnej cieczy. Zamknął oczy. Nie chciał okłamywać Undyne. Nigdy nie mieli przed sobą tajemnic, była wspaniałą przyjaciółką i nigdy nie zawiodła jego zaufania. Nie zasługiwała na to, by ją okłamywać.

Ale to nie była jego tajemnica, a od jej utrzymania możliwe, że zależało życie jego brata. Zdecydował się jednak wyjawić jej część prawdy.

-wczoraj, podczas wypadku stało się coś...bardzo niespodziewanego. Nie mogę jednak powiedzieć co dokładnie, sam niewiele z tego rozumiem.

-możesz powiedzieć co?- drążyła Undyne. Jak raz wywąchała jakąś tajemnicę, nie odopuszczała, dopóki nie dowiedziała się o co chodzi.

-jakimś cudem otworzyłem portal mając puste rezerwy magii. Tata powiedział, że moja dusza musiała użyć magii budującej jej strukturę... Ale ja w to nie wierzę. To musiało być coś innego. Jednak czułem, że to ja otwieram ten portal.

-twoja magia już nieraz przeczyła znanym nam prawom magii- powiedziała Undyne, siadając naprzeciwko przyjaciela. Złapała go za rękę, chcąc go jakoś uspokoić- może zrobiła wtedy to samo? Może masz w duszy jakieś rezerwy magii na wypadek sytuacji awaryjnej? Albo jak twój ojciec potrafisz pobrać magię z otoczenia.

Wtedy to w niego uderzyło. Może Finis wcale nie oddał mu magii, tylko to on wziął magię od niego. Może jego dusza pożywiła się na jego bracie jak pasożyt...

Zaczął się trząść, a w oczach zebrały mu się łzy. Jeżeli to była prawda, mógł zabić swojego brata. Wiedział, jak bardzo spadek poziomu energii w duszy był dla niego niebezpieczny, a on odebrał mu tak dużo, że jego poziom magii podniusł się ponad maximum...

-co się stało?-zapytała Undyne, widząc stan przyjaciela. Wstała, podniosła krzesło i postawiła je obok krzesła Cava. Usiadła obok niego i przytuliła go mocno- nie o wszystkim mi powiedziałeś, prawda?

Cav pokręcił głową.

-Finis złapał mnie za rękę... Nagle moje rezerwy były pełne, a on upadł... Skoczyliśmy, otworzyłem portal... Tata zbadał nasze dusze, poziom energii w jego duszy jest niebezpiecznie niski, a mój był niezwykle wysoki... On może się nie obudzić, Undyne! Jeżeli to faktycznie ja zabrałem energię z jego duszy... Zrobiłem mu krzywdę! Zrobiłem krzywdę bratu, możliwe, że go zabiłem!

-nie wiemy, czy to na pewno ty- powiedziała ostrożnie Undyne- a nawet jeżeli, nie zrobiłeś tego specjalnie... Gdybyś tego nie zrobił, zginęlibyście obaj. Wiesz, że on chciałby, byś się uratował.

Cav skinął głową. Doceniał próbę przyjaciółki, jednak nie zmniejszyła ona jego wyrzutów sumienia. Wiedział, że teoria Undyne ma dużo sensu... To on zrobił to bratu. Pozostawała jeszcze kwestia tego, kto i dlaczego chciał jego śmierci.

Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro