39
To trochę nietypowe, że Yurio dosiada się akurat do nich; Yuuri i Viktor rzucają sobie krótkie spojrzenie, ale w żaden sposób tego nie komentują. Dopiero kiedy Yurio się do nich odzywa, zaczynają zwracać na niego uwagę:
— Możecie wziąć ślub — mówi beztrosko, wpatrzony w swój telefon, sprawiając, że brwi Viktora były bliskie odlecenia z jego twarzy. — Jeżeli to-- to nie głupi żart — dodaje, znacznie ostrożniej i podnosi oczy do góry.
Patrzy prosto na Viktora, oczekując odpowiedzi. Ten jedynie wzrusza na to ramionami.
— Nie — odpowiada po prostu.
— Okej. — Yurio znowu miał oczy na swoim telefonie. — Nie przeszkadza mi to, jeżeli złamiecie swoją obietnicę. Możecie pożyczyć nawet mój złoty medal, jeżeli, wiecie, to aż tak istotne--
— Dziękuję — odpowiada po prostu, mimo że medal nie jest tutaj w ogóle istotny; nie ma jednak powodu, żeby o tym teraz mówić.
— Chcę być zaproszony.
— Będziesz.
— Z osobą towarzyszącą — dodaje pośpiesznie. — Nie chcę zaproszenia dla dziecka, okej?
— Jasne. Coś jeszcze?
Yurio zagryza wargę.
— Ten dobry deser, który zrobiła twoja mama, gdy byłem w Japonii — decyduje w końcu. — Załatwicie go?
Viktor patrzy na Yuuriego, który natychmiast zaczyna gorliwie na to przytakiwać. Tyle wystarcza, żeby Yurio uśmiechnął się i wstał na nogi, wciskając swój telefon do kieszeni bluzy.
— Gratulację.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro