23
— Powtórz — szepcze i dotyka dłonią policzka Yuuriego; odsuwa go w bok, z dala od swojej twarzy. — Powtórz — powtarza głośniej i odchyla się do tyłu, podpierając łokciami na barierkach. — Robisz błędy w naprawdę głupich miejscach, Yuuri, to aż nieco... bolesne... więc czy mógłbyś się skupić i zrobić to, co ci każę?
Po zagryzionych ustach Yuuriego widzi, że ton jego głosu jest zbyt chłodny, a jego gesty pozbawione bliskości, której Yuuri teraz tak bardzo potrzebował. Nie było jednak na to czasu, a z pierwszym pocałunkiem przyjdzie drugi, i trzeci, i piętnasty, a w końcu zgubią się i w tym, do treningu już nie wracając. Viktor nawet nie musiał tego sprawdzać — tak czy tak wiedział, że to się tak skończy.
Yuuri odjeżdża na odpowiednią odległość, a Viktor wzdycha i przesuwa językiem po swoich spierzchniętych wargach.
— Yuuri — woła za nim, a kiedy Japończyk się odwraca, uśmiecha się do niego. — Jeżeli ci wyjdzie, zjemy dzisiaj razem coś dobrgo.
Szeroki uśmiech, jaki dostał w odpowiedzi, sugerował, że Yuuriemu najwyraźniej to wystarczyło. Cóż; czasami musiał obchodzić się z nim jak psem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro