Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Jak tylko się dojechało do bazy. Cóż...Powiedzmy że Rachet nie był zadowolony z kolejnego człowieka w bazie. A tym bardziej że to on miał być opiekunem Andrew! HA! Ale nie wiem któremu tu bardziej współczuć. Rachetowi czy Andrew. Bo wiem że Rachet nie chętnie raczej zajmie się człowiekiem. A innych autobotów chyba nie ma. Właśnie chyba. Bo jednak nie wiem za dużo na razie o nich wszystkich. W sensie przykładowo budowa ciała organizmu, ich technologii i nie tylko. Nic a nic. Jak na razie. Bo mam czas aby ich poznać chyba. A że jestem dobrym obserwatorem to mnie jeszcze szybciej pójdzie to. Znacznie szybciej. I myślałam, że będę mogła to jeszcze poobserwować ale nagle coś zaczęło pikać na ekranie Racheta

R- Deceptikony

OP- Rachet otwórz most ziemny niedaleko 

Nie wiem czemu od razu wyskoczyłam z dość głupim pytaniem

- Mogę iść?

M- I ja też?

OP- Nie tym razem. Będzie zbyt niebezpiecznie tam dla was

I oby dwie wydałyśmy z siebie dźwięk niezadowolenia. No bo co my tu mamy robić co? Siedzieć i nic nie robić gdy ci będą walczyć? To nie sprawiedliwe. To że jesteśmy ludźmi to nie znaczy że nic nie umiemy!! ;-; Ja i tak biegam szybciej od innych i nie tylko ;-; Przez te treningi! Więc czemu nie mogę iść no!!!!!! Usiadłam na ziemi przed kanapą i po chwili się do mnie dołączył Andrew. Musiałam jakoś albo się wyładować, albo zmienić temat. Zdecydowałam na 2 opcję, bo nie chciałam swojemu przyjacielowi zrobić krzywdy.

- Andrew

A- No?

-Odezwał się twój soulmate w końcu?

A- Nie. Jeszcze nie. A twój?

-Też nie. nic a nic. Ale coraz bardziej mi to na jakieś bajki wygląda

Raf- Soulmate?

-Tak. Ale jeszcze jesteś za młody Raf. Legendy mówią że po ukończeniu 18 roku życia możesz w głowie słyszeć swojego soulmate

Raf- Coś w stylu telepatii?

-Mniej więcej tak

Raf- To czemu wy nie spróbowaliście a nie czekać?

Dobra tu mnie zagiął. Myślałam o tym, ale raczej i tak nie usłyszałabym żadnej odpowiedzi. Więc po co próbować jak to są prawdopodobnie same bajki. Jakiś czas jeszcze się gadało i gadało aż coś się nie wydarzyło, przez co byłam o dziwo zdenerwowana. Co sama bym wtedy siebie o to nie spodziewała. Potem otworzył się most ziemny i czekałam



























Wy tu jeszcze jesteście?













Jak to koniec rozdziału














Dobra jednak nie koniec. Macie tutaj dalej bo jednak do 1000 słów lub 700 chcę dobić

Pov. Speedtwitch

Gdy tylko wróciłem na statek, to prawie od razu Megatron zabrał mnie, Knockouta i Starscreama do kopalni. Jednej z wielu. Ale  nie miałem czasu za bardzo nawet  aby dojść do siebie po walce z Optimusem. Był silniejszy niż ostatnio. Przeceniłem za bardzo swoje siły. Nie miałem pojęcia wtedy czego Megatron chciał od jakiejś tam kopalni energonu, tym bardziej jak mieliśmy ich wiele. No ale no. Widziałem jak Knockout coś tam robił na ekranie jakimś. Postanowiłem mu za bardzo nie przeszkadzać bo potem i ja i on byśmy mieli kłopoty u Megatrona. Postanowiłem się po prostu przejść przejrzeć tą kopalnię. Coś w stylu kontroli. I tak chodziłem z piętra na piętro aż nie natrafiłem na coś co myślałem że to tylko byłaby legenda tym bardziej na tej planecie! Mroczny energon! Krew Unicrona. To było na serio coś czego tu się nie spodziewałem! Wziął jeden fragment w dłoń i od razu ruszyłem z powrotem na górę. Gdy dobiegałem usłyszałem rozmowę Megatrona i Starscream'a

S- Lordzie Megatronie nie powinniśmy zaprzestać tych poszukiwań? Przekopaliśmy prawie całą kopalnię

M- CISZA! Tu jest mroczny energon ja to wiem i NIE WYJDĘ stąd dopóki nie posiądę tego!

Musiałem tutaj im przerwać. W końcu miałem to czego pragnął. I miał rację. Bo tutaj jest mroczny energon

- Panie! Nasi pracownicy odnaleźli mroczny energon w tej kopalni

Pokazałem mu to co trzymałem w ręku i prawie od razu do mnie ruszył i zabrał mi ten mroczny energon z ręki

M- Wyśmienicie! Nareszcie będę mógł wdrążyć swój wielki plan w życie!!

Nie pamiętałem w stu procentach co to potrafiło. Bo na serio nie obchodziło mnie to za bardzo wtedy. Miałem ważniejsze sprawy. Ale dość szybko mi to przypomnieli i powiedzmy...Trochę przerażony byłem kiedy wskrzesili Cilff'a tylko że teraz był jak jakaś bezmyślna bestia...Wierzcie mi może jestem deceptikonem, ale to było już dla mnie nieco za wiele. Na szczęście zanim coś się stało dostaliśmy wszyscy komunikat od Soundwave'a o tym że Autoboty są w kopalni. Mogłem od razu się jakoś oderwać od tego

- Ja się nimi zajmę!

Szybko się transformowałem i od razu ruszyłem na nich. Akurat co trafiłem na niezłą strzelaninę. Gdy tylko dojechałem od razu szybko wróciłem do formy i prosto na Optimusa

- OPTIMUSIE!!

OP- Speedtwitch my nie chcemy z tobą walczyć!

- Ah tak?! A tak się składa że ja tak! To będzie za niego!!!

Od razu zacząłem strzelać prosto do Bumblebee i Arcee. Nawet ich ukrycie za skałą nie pomogło! Byłem na serio zdenerwowany i to mocno. Cała iskra była pełna tego odczucia

M- Widzisz Optimusie co się dzieje jak zostawiasz swoich ludzi na pastwę losu!

Musiałem to zignorować teraz. Musiałem dokończyć to co zacząłem z tamtą dwójką

A- Speedtwitch ty nic nie rozumiesz! On był w zmowie z Megatronem i miał nas wszystkich zabić!

-Kłamiesz! On nigdy by czegoś takiego nie zrobił!

Jednak tutaj opuściłem nieco swoją gardę i czujność bo po chwili oberwałem. Ale udało mi się dość szybko wstać i jako pojazd wjechać prosto w tą dwójkę

-Knockout ile jeszcze!!!

Nieco odjechałem ponieważ po chwili na moim miejscu wylądował Starscream, który teraz się zajmował tamtą dwójką a Optimusem sam Megatron

-Knockout pośpiesz się! Póki Starscream zajmuje Arcee i Bumblebee!

Jednak chyba nie skutecznie bo owy żółty zaczął mnie ostrzeliwać. Ale na szczęście Knockout szybko wyciągnął więcej fragmentów mrocznego energonu. Zostawiłem Bumblebee'go i chwyciłem szybko te kawałki i pojechałem prosto do Megatrona. Jednak....Coś...Jakby we mnie pękło lub coś doszło. Nie żeby tak nie było wcześniej. Ale o dziwo cała moja złość na Optimusa i resztę Autobotów minęła. A teraz zastąpiła ją złość na kogoś zupełnie innego

M- Speedtwitch wyśmienicie! Podaj mi to

OP- Speedtwitch nie rób tego!

Oczywiście zrobiłem to co chciał Megatron....Ale na swój sposób!! Przetransformowałem się i wbiłem te kawałki prosto w niego, że zaczął się trząść

M- ZDRAJCA!

-Macie tylko trochę czasu. Uciekajcie stąd i to już!

OP- Autoboty zbiórka. Rachet otwórz most ziemny szybko

A- A co z Speedtwitchem?!

Nie zasługiwałem aby teraz powrócić bo tym co zrobiłem. Tylko się spojrzałem i trzymałem ten energon aby Megatron nie mógł tego przeżyć. Jednak kolejna rzecz mnie mocno zaskoczyła. Gdy Megatron jakby już odpłynął umysłem ktoś mnie odepchnął i zajął moje miejsce z trzymaniem tego energonu....I to był Knockout!! Co do?!

K- Idź już tam ale już!

- A co z tobą?!

K- Się wyklepię, a Megatron nie będzie nic pamiętał. Po prostu idź do cholery!

Tutaj się na serio dziwiłem ale wbiegłem w most ziemny. Z Knockoutem najlepiej się dogadywało na nemesiz i nie raz mu pomagałem z jego...Czyszczeniem...Ale nadal się dziwiłem. Jednak jak tylko byłem przy końcu mostu usłyszałem czyjś damski i jakoś teraz wcale nie wkurzający głos

-IDIOTA I DEBIL RAZEM WZIĘCI TYLE CI POWIEM SPEEDTWICHT!!! NA ZAWAŁ ZEJŚĆ MOŻNA!!!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro