Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Poczatki nienawisci

- ough przestań - jęknął cicho Tae

- agh, no proszę cię, Tani - rzucił lekko zachrypniętym głosem.

Jego włosy roztrzepane na różne strony, leniwe powieki delikatnie mrugały, a na plecach ciepłe promienie rzucały swoje światło. Sam Tae zaś leżąc spokojnie, do klatki piersiowej tulił swojego pieska.

- dobra bestio - powiedział ospale przeciągając się na łóżku - idziemy  na spacer

Tani w odpowiedzi szczeknął głośno po czym krok w krok podążał za swoim panem.

Gdy poranny spacer miał już za sobą, po powrocie do domu w porannej ciszy zrobił sobie śniadanie, następnie ogarniając się i słuchając przy tym swojej ulubionej muzyki czuł że dzisiejszy dzień na razie bardzo mu sprzyja. Mimo to, w głowie miał stale nie poukładany bajzel.

Będąc już w szkole, po drodzę zdołał się minąć z parą znajomych twarzy, rzucając przy tym krótkie „cześć". Kroczył tak mimowolnie gdy nagle ktoś, a raczej czyjaś ręka zaciągnęła go w jeden z szkolnych kątów.

- Taehyung, porozmawiajmy

Ten znajomy głos, zapach i tak dobrze mu znana twarz. Była to jego obecnie była dziewczyna, napierając na jego klatkę piersiową swoją dłon ułożyła na kroczu chłopaka po czym delikatnie ściskając to miejsce patrzyła w jego piernikowe oczy.

- Tae.. proszę

Chłopak poczuł jak fala gorąca, a jednocześnie zimnego dreszczu przeszła przez jego skórę. Automatycznie zerwał się do tyłu, tym samym chwytając mocno i chwilę potem puszczając dłoń dziewczyny, jego spojrzenie pełne obrzydzenia przeplatane na raz z wściekłością tkwiło w jej twarzy.

- popierdoliło cię ? - Rzucił szeptem, a jego oddech przyśpieszył wraz z biciem serca

- Tae..

- POPIERDOLILO CIĘ?! -  krzyknął wściekle uderzając tym samym dłonią o szafkę. Jego oczy delikatnie zaszklone patrzyły prosto w ślepia jego byłej

- CZEGO OCZEKIWAŁAŚ?! JAKIEJ REKACJI?! TERAZ?! PO TYM WSZYSTKIM?!

- ... wysłuchaj mnie

- CO?! CO MASZ MI DO POWIEDZENIA?! NIE OBCHODZISZ MNIE, NIE ISTNIEJESZ W MOIM ŻYCIU!

- TAEHYUNG

- RUCHALAS SIĘ NA BOKU JAK PIEPRZONA DZIWKA! CZY SEX ZE MNĄ, NIE WYSTARCZAŁ CI?! CZY NIE DAWAŁEM CI TEGO, CZEGO CHCIAŁAŚ!? MUSIAŁAŚ SIĘ ZESZMACIĆ

Dziewczyna bez wahania z otwartej ręki uderzyła chłopaka w twarz, nastała cisza. Taehyung trzymając dłonią swój policzek patrzył w dół, po jego policzku spłynęła gorąca łza.

- .. kochałem cię.. - rzucił cicho, jego głos zdawał się załamywać -.. naprawdę kochałem - mówił jeszcze ciszej

-... - dziewczyna zaś stała w bezruchu nie wiedząc co powiedzieć

-.. ale ty mi to zrobiłaś

- .. t-Tae - po jej policzku spłynęły łzy - .. to był błąd, wiem, ale proszę cię... - dziewczyna dłońmi chwyciła go za koszulę

-.. zostaw mnie - Taehyung odepchnął ją lekko -.. zostaw już mnie i porzuć... po prostu

-...

-.. po prostu daj mi już święty spokój

- .. T-Tae, p-proszę, TAE!

Kim nie odwracając się za siebie szybkim krokiem wyrwał do toalety, jego twarz spłukana została z jakichkolwiek emocji, jedynie gęste łzy tworzyły proste linię na policzkach, spływając na brodę.

Było już po dzwonku więc toaleta świeciła pustkami, osuwając się przy drzwiach od kabiny chłopak upadł na zimną posadzkę. Łzy sączyły się co chwila, co chwila jedne upadały, a na ich miejsce wchodziły nowe. W pomieszczeniu panowała absolutna cisza gdy nagły trzask otwierania drzwi od kabiny zburzył całą atmosferę.

- nie będziesz się żalić, koniec

Taehyung opierając się dłońmi o zlew patrzył na swoje odbicie w lustrze po czym odkręcając kran parę razy przemył twarz chłodną wodą.

- koniec, to manipulacja, musisz wziąć się w garść... koniec

Biorąc głęboki wdech chwycił następnie za klamkę i opuścił miejsce. Idąc do sali w której miał lekcję wszystko się w nim gotowało, był rozbrojony emocjonalnie. Chodził do klasy sportowej więc wiedział że wyładowywanie się poprzez palenie nie będzie czymś dobrym, zwłaszcza ze zależało mu na utrzymaniu dobrej kondycji przy sporcie jaki uprawiał, chodziło o piłkę nożną.

Gdy był już przed drzwiami wszedł do klasy.

- dzień dobry, przepraszam za spóźnienie

- Taehyung, usiądź proszę z kimś kto ma książkę ... o, 4 ławka!

Chłopak rozejrzał się i jak z automatu osłupiał, to samo zaś miał kolega z ławki.

- no nie, to znowu on.. - rzucił cicho Taehyung załamując się jednocześnie

Tae od niechcenia zasiadł obok nowego kolegi, chłopak okazał się być tym który ostatnie czasy miał z nim do czynienia w sklepie.

- japrdl.. - mruknął szeptem czarnowłosy

- też się cieszę. - rzucił krótko Kim

Minęła praktycznie cała lekcja, a chłopcy nie odezwali się do siebie ani słowem. Nawet krzesłami oddalili się od siebie na tyle ile się dało, co do milimetra.

- w sklepie byłeś bardziej rozmowny - rzucił nieznajomy  nie odrywając wzroku od tablicy ani na chwilę

- miałem powody, za to twoje podejście w ogóle się nie zmieniło 

- tez mam swoje powody

- nie pytam

- nie musisz

Lekcja dobiegła końca, następnie czekał w-f, a co miało się równać jednocześnie z tym że będzie noga. Na przerwie wciąż nie zamienili między sobą ani jednego normalnego słowa. Po przebraniu się i wejściu na murawę zaczęła się rozgrzewka, wszystko wyglądało tak jak zwykle gdy nagle

- Taehyung, Jungkook ! Idźcie do magazynku po jeszcze dwie piłki

Ich bolesne westchnięcia i zmęczone spojrzenia, oboje mieli już najwyraźniej dość spędzania ze sobą czasu. Będąc w magazynku szkolnym okazało się ze drzwi były otwarte wiec zostało wziąć tylko piłki i wracać.

- śmieszne bardzo - rzucił czarno-włosy

- co?

- możesz otworzyć drzwi?

- przecież są otwarte

- chyba widzę i czuje ze nie

- dobra, ale to nie ja, nie braliśmy nawet kluczy

Ich twarze mówiły same za siebie ze nie mają pojęcia co się dzieje, chwile potem zaczęło się szarpanie, kopanie i krzyczenie przez drzwi o pomoc, niestety nikt ich nie słyszał. W końcu bezradni usiedli na podłodze głowami opierając się o ścianę.

- zajebiście, co jeszcze mnie dzisiaj spotka - rzucił zirytowany Taehyung

- daj spokój  - prychnął chłopak obok

-... chyba nie będziemy tak siedzieć w ciszy?

- czemu nie?

- nie wiem, nie lubię tego

- mi nie przeszkadza

- agh.. serio musiałem się zamknąć tutaj akurat z tobą?

- uwierz, mi tez nie jest to na rękę, ale dobra.. zacznijmy od nowa

- pff - zaśmiał się lekko Taehyung

- serio? Sam chciałeś

- no już dobra, egh.. no to.. jestem Kim Taehyung, mam 19 lat i chodzę tu do szkoły

- Jeon Jungkook 20 lat, przeprowadziłem się tu niedawno i chodzę tu do szkoły

- czemu akurat sportowa?

- fajny profil, poza tym lubię nożna, a tu się mogę wykazać

- tyle?

- chodzi o szkołe, czy przeprowadzkę?

- i to i to

- to nie, ale nie ufam ci wiec nie licz na odpowiedź.

- ok

- a ty?

- co? - zapytał Taehyung

-  to tyle?

- tak, tyle wystarczy

Zapadła cisza, nikt nie rzucił nawet słówkiem, a czas mijał

- ej, wiesz co? - rzucił nagle Jeon

- ?? - Taehyung obdarował go swoim pytającym spojrzeniem

- jesteś moim pierwszy wrogiem w tym miejscu

- pff, vice versa

- ale cię lubię

- huh? - powiedział lekko zdumiony Tae - jak to, „AlE CiĘ LuBiĘ „?

- normalnie, zwykle ludzie liżą mi dupsko, jeszcze nie spotkałem się z taką osobowością

- bo nawet nie mam po co, ale rozumiem cię..   w sumie to trochę dobrze ze jesteś tak chamsko szczery

- na przykład? Bo?

- nie wiem, rzadko kiedy spotykam kogoś kto jest w związku ze mną szczery, to się ceni..

- dzięki

- co nie zmienia faktu ze jesteś chamski

- Taehyung

- huh?

- przymknij się już

- hah, boli cię to?

- nie, wydaje mi się że ktoś grzebie przy zamku

Chłopaki wstali po cichu po czym podeszli do drzwi aby nasłuchiwać czy rzeczywiście ktoś przy nich majstruje, jak się okazało był to trener. Cała sytuacja zakończyła się, a drugi w-f przebiegł dobrze i sprawnie. Co prawda Jungkook z Taehyungiem  na boisku rywalizowali non stop lecz koniec końców gra, jak i lekcje dobiegły końca.

Chłopaki jako ostatni zostali w szatni zapinając już tylko swoje bluzy.

- ej Taehyung

- co?

- daj mi swój numer telefonu?

- po co ci?

- chodzimy do jednej klasy wiec jakby coś się działo, napisze do ciebie

- no ok

Chłopaki wymienili się numerami

- a i jeszcze jedno - dodał Kook chwytając za klamkę - dobrze grasz, ale popracuj nad kondycją

Po tych słowach wyszedł, Taehyung zaś patrząc jak zamyka za sobą drzwi został sam na sam ze sobą.

- popracuj nad kondycja - przedrzeźniał Kooka - jestem szybszy od ciebie pacanie,  sam sobie popraw kondycję.

Tae prychnął lekko po czym poczuł lekkie wibracje w kieszeni w spodniach

- huh? - Lekko zdziwiony Tae chwycił telefon

                                 ChatRoom

Jungkook: słyszałem to

Jungkook: ale mówiłem poważnie, strasznie dyszysz jak biegasz

Taehyung: nienawidzisz mnie prawda?

Jungkook: ;)

Taehyung: naprawdę

Taehyung: jesteś

Taehyung: moim

Taehyung: wrogiem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro