Rozdział 14
Elizabeth
Nie wiem jak długo siedzę zamknięta w swoim gabinecie ale już kilka osób próbowało się do niego dostać. Zaczynając od jakiś ludzi a kończąc na Eatan . Nie wiem jak to wytłumaczę ale muszę uruchomić moją wyobraźnie i trochę ich po wkręcać.
Nagle do gabinetu zapukała kolejna osoba. I co teraz? Otworzyć czy nie ? Nie no już wypadałoby otworzyć. Leniwie podniosłam się z krzesła i poszłam w stronę drzwi. Kiedy szłam w ich stronę usłyszałam głos Eatan'em i jakiegoś innego mężczyzny. Kłócą się o coś lecz nie słyszę o co. Postanowiłam podejść do drzwi i posłuchać.
- Ale już mówiłem ,że jej tam nie ma - powiedział Eatan podniesionym głosem
- To gdzie jest ?- zapytał mężczyzna
- Na akcji - powiedział pewnie
- A kiedy będzie ?- o co chodzi? Dlaczego ten facet tak bardzo chce się ze mną zobaczyć. A co jeśli to ten szurnięty koleś od wczorajszego telefonu? Albo inny przydupas mojej „babci"?
- Nie wiemy ile to może potrwać ... więc jak pan ma czas to radzę zaczekać albo przyjść jutro- powiedział zdecydowanie Eatan
- Co to do cholery jasnej jest ?- oburzył się mężczyzna- przyjdę jutro
-W takim razie przepraszam i zapraszam jutro
- phi do widzenia - powiedział zabawnie mężczyzna i odszedł.
- Gdzie ona jest?- usłyszałam zmartwiony głos Eatan -przecież ja jestem szefem i muszę wiedzieć wszystko - powiedział ...i co ja teraz zrobię? Będę musiała wymyślić coś ...
Otworzyłam powoli drzwi i od razu zobaczyłam zaskoczone spojrzenie Eatan 'a.
- Co ty ... - powiedział zaskoczony - przecież ty ....- przerwał na chwilę- jak to ?
- Przepraszam musiałam chwilę pobyć sama - powiedziałam powoli cedząc słowa
- Nie dawałaś znaku życia !!- krzyknął - i jeszcze tan facet przed chwilą...- powiedział już trochę spokojniej
- A jak wyglądał? - zapytałam niby od niechcenia
- Wysoki czarny koleś - zastanawiał się drapiąc w głowę - napakowany z kolczykiem w uchu i tatuażem na szyi ...
- Acha - powiedziałam. Kim mógł być ten facet? I dlaczego tak usilnie chciał się ze mną zobaczyć? - A działo się jeszcze coś ważnego ?- zapytałam zaciekawiona
- Nie - powiedział krótko - Ale co się z tobą ostatnio dzieje ?- zapytał zatroskany- jesteś jakaś nie obecna ... skryta. O co chodzi ? Masz jakieś kłopoty?- ta myślisz ,że powiedziałabym ci o czym cokolwiek ? Phi zapomnij...
- Nie mam- powiedziałam najbardziej przekonywująco jak tylko mogłam- nie musisz się o mnie martwić - zapewniłam go
- Mam nadzieję - powiedział po czym odwrócił się w drugą stronę i poszedł ciężkim krokiem. Czasami mam wrażenie ,że on dobrze wie kim ja jestem i dlatego jest dla mnie milszy niż dla innych... ale z drugiej strony nie kombinował by tak ..
Westchnęłam ciężko i weszłam z powrotem do swojego biura i zamknęłam za sobą drzwi lecz tym razem nie na klucz. A co jeśli ten koleś to .... ten z którym rozmawiałam? I co jeśli ta kobieta podająca się za moją babcię rzeczywiście będzie chciała się ze mną zobaczyć? I co gorsza ona zna całą prawdę o mnie... tylko z kąt? Kim ona jest? I co chcę osiągnąć przez to nękanie mnie telefonami i listami?
Bruno
Po nieudanym spacerze postanowiłem nieco się zrelaksować. Na czytanie książki nie miałem najmniejszej ochoty ale zamian za to postanowiłem poczytać coś na necie. Włączyłem laptopa i wpisałem „wiadomości codzienne" i już po paru chwilach na ekranie mojego laptopa wyskoczył mi pewien niecodzienny komunikat. A mianowicie ,że nie mogę połączyć się z tą stroną ponieważ administrator mojego komputera zablokował mi te opcję..... Ale jaki administrator? Przecież ja nie mam administratora. W tym momęcie przypomniały mi się słowa tej zrzędy Petersona który mówił ,że mnie cały czas ma na oku. I chyba gnój ma rację... Co może być takiego w zwykłych wiadomościach?
O nie teraz to ja nie dam za wygraną. Jak by tu sprawdzić o co chodzi? Do biblioteki nie pójdę bo mnie od razu namierzą i jeszcze coś gorszego ... Myśl Bruno ... Mam! Anastazja! Ona mnie nie zakabluje...
Niczym uskrzydlony wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu. O tej porze dnia nie było korków więc bez zbędnego denerwowania dotarłem szybo na miejsce. Na moje szczęście pod jej blokiem stało jej auto. Podbiegłem do domofonu i nerwowo zadzwoniłem kilka razy. PO krótkiej chwili usłyszałem znajomy mi głos a zaraz później zgrzyt otwierających się drzwi. Wbiegłem szybko na trzecie piętro i zacząłem walić w drzwi.
- Spokojnie - usłyszałem zza drzwi- co się tak pieklisz?- powiedziała otwierając drzwi.
-Sprawę mam - powiedziałem krótko
- A jaką ?- założyła ręce na piersiach i oparła się na framudze
- Ważną?- powiedziałem zdziwiony tym ,że jest dla mnie taka oschła. Co do niej mi kompletnie nie pasowało- jesteś jakaś dziwna- powiedziałem z powagą
- Był u mnie jakiś koleś który chciał żebym mu donosiła co robisz, gdzie jesteś z kim....- przerwała na chwilę- mógłbyś mi powiedzieć o co chodzi - jak ten huj mógł! Jak ten pierdolony Peterson mógł ?
- Mogę skorzystać z komputera to wszystko ci powiem - zapytałem zrezygnowany na co ona przesunęła się w drzwiach robiąc mi miejsce i skinęła głową w stronę komputera. - dzięki - powiedziałem krótko i wszedłem do środka błyskawicznie włączając komputer.
Już po kilku chwilach ekran zrobił się kolorowy a ja błyskawicznie wszedłem w wyszukiwarkę i wpisałem „wiadomości codzienne". Tym razem zobaczyłem normalne informacje i zacząłem pieczołowicie je przeglądać lecz to co tam zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
________________
hej miśki chciałam was bardzo przeprosić za moje karygodne zachowanie z dodawaniem kolejnych rozdziałów. dziesiaj cudem znalazłam czas na to aby go wyskrobać.
niestety taka sytułacja z dodawaniem rozdziałów może się powtórzyć, tak więc proszę o kapkę wyrozumiałości .... dla tych którzy zostaną czeka mała niespodzianka która niedawno wpadła mi do głowy :)
Ważna informacja dla wszystkich którzy chcą czytać dalej ....
głosy i komętarze są bardzo na miejscu i wcale nie obraźiłabym się jakbyście mmi trochę nimi sypneli :):):):):):):) Tym bardziej, że w szkole mam teraz lekko mówiąc zapierdziel, miło by było przystanąć na chwilę i rozkoszować się narastającymi lajkami :)
ps
zapraszam do moich innych opowieści :) zanjdziecie je na moim profilu :)
miłego Marci ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro