Rodział 1
Elizabeth - ( Sara / Nicoll z poprzedziej cz )
Jak zawsze obudziłam się wcześnie rano z powodu koszmarów. Mam je od ... no mam je już bardzo długo i niemiałam ich tylko wtedy kiedy razem z dzieciakami i Matem mieszkaliśmy w jednym domu. No właśnie Mat ? Dzwoniłam do swoich ludzi w Seattle i dowiedziałam się ,że oni nic nie wiedzą gdzie on jest ale wiedzą ,że policja go odwiozła na lotnisko wraz z eskortą. I to mnie dziwiło z koro mieli na niego dowody dlaczego załatwili mu nietykalność? Nic w tej historyjce się kupy się nie trzyma ...
Nie mogąc już dłużej myśleć o tym wszystkim wstałam z łózka i poczłapałam do biurka z laptopem. Otworzyłam go i wpisałam w wyszukiwarkę : Wiadomości Seattle.-Może stamtąd się czegoś dowiem. - pomyślałam. Od razu przed oczami ukazała mi się dość ładna strona internetowa mojego starego miasta a na pierwszym miejscu wielki nagłówek : Gang Black Angeles znowu w akcji...- postanowiłam wejść w to. Po chwili ładowania zaczęłam czytać artykuł.
Było w nim napisane ,że po wielkiej policyjnej łapance gang postanowił nieco zmienić swoje cele. Już się nie ukrywają tylko jawnie porywają dziewczyny a jak ktoś z nimi jest to podcinają gardła , lub pakują kulkę w łeb i zostawiają zaszyfrowane wiadomości. Na domiar złego jeden z członków gangu został złapany a jak się go pytali dlaczego to zrobił to powiedział ,że jakby miał wybierać między kulą w łeb a więzieniem to wybrał by to drugie. - ale jaka kulka ? Ktoś ich szantażuje żeby zabijali? Nic z tego nie rozumiem - Dalej było o tym ,że policjantka która zajmowała się długo tą sprawą pod przykrywką ( znaczy to to samo co pod innym nazwiskiem ) została brutalnie zamordowana- dziwne przecież to ja się tym zajmowałam ... Chyba ,że taki był ich plan zamaskowania mojego zniknięcia , ale tym którym zależy na tym ,żeby mnie dopaść to i tak nie zniechęci -
Dobiegłam do końca artykułu i wpisałam frazę : nowe poczynania gangu Black Angeles. Od razu pojawiły mi się tysiące artykułów o brutalnych mordach i o tajemniczych szyfrach. - ciekawe czy znajdę gdzieś jeden z szyfrów - pomyślałam. Chociaż to jest nie możliwe - pomyślałam za chwilę .Jednak moja ciekawość okazała się silniejsza i po chwili znalazłam kiepskie zdjęcie z miejsca zbrodni zrobione telefonem. Kliknęłam w nie i aż wstrzymałam oddech. Jak oni mogą tak masakrować ludzi ? Na to nie da się patrzeć. Zrobiłam zbliżenie na kawałek papieru leżący na ofierze. Niestety nic nie był widać - czyli nic znowu - pomyślałam. No nic z tym nie zrobię. Zamknęłam komputer i odeszłam od biurka. Była godzina 2:45 a ja nadal nie śpię. I cały czas myślę o tym o czym nie powinnam ...
Poczłapałam do lodówki i wyjęłam sobie wino i wypiłam prosto z gwintu. Jak nie powiem kto ... Jak tak dalej pójdzie to wyląduje w zakładzie dla czubków , nic tylko myślę i myślę ....
Bruno - ( Mat z poprzedniej cz. jakby ktoś nie pamiętał )
Od kiedy przyjechałem do nowego „ domu „ nie mogę sobie znaleźć nim miejsca i cały czas mam zwidy. Widzę to dzieci to Sarę która prawdopodobnie już Sarą nie jest . Mimo to w ciąż ją kocham i żadna banda nadętych policjantów i kolesiów ze służb tego nie zmieni. Tylko jak mam się o nich czegoś dowiedzieć ? Przecież oni nawet mnie nie dopuszczają do papierów ...z resztą zawód dali mi super .... Nauczyciel . Czy ja wyglądam na palanta ? Jeszcze jakby tego było mało uczę WF i mam własną klasę ... Banda nadętych małolatów którzy myślą ,że wejdą mi na głowę ... I dlatego tak bardzo przypominają mi mnie z młodości , tylko ,że mi nikt nawet nie próbował pomóc a ja z nimi mam dość dobry język ... przynajmniej tak mi się wydaje. I jeszcze ta cała Anastazja ( wice dyrektorka szkoły w której pracuje) ciągle przystawiająca się do mnie i to tak ,że nawet uczniowie śmieją się, że desperatka chwyci się każdej liny żeby nie zostać starą panną. Jeszcze jakby nie była prawie pięćdziesięcioletnią nauczycielką która w dodatku uczy wiedzy sexualnej i ubiera się jakby nadal miała ze dwadzieścia lat... Jeszcze jakby tego było mało nauczyciel muzyki który jest gejem Aron ( typowy czterdziestolatek) Który kiedy zobaczył ,że oparłem się urokowi Panny Anastazji ,postanowił spróbować swoich szans. Zaprosił mnie na piwo a ja niczego nie świadomy zgodziłem się i to jeszcze z „największą przyjemnością ''. No i co poszliśmy do zwykłej knajpy ,zamówiliśmy piwo i usiedliśmy przy stoliku. Wtedy się zaczęło .... Gdy kelner przyniósł piwo Aron chwycił mnie za rękę i powiedział ,że mnie rozumie i ,że jemu przydarzyło się to samo. Ja zdziwiony ,że ktoś może być w podobnej sytuacji i ,że on ogóle wie o tym co mnie spotkało zacząłem mu się zwierzać i na całe szczęście ,że w odpowiedniej chwili przypomniało mi się ,że ja go ogóle nie znam i nie mogę mu nic powiedzieć. A z tego co mu zdążyłem powiedzieć to zrozumiał ,że nieszczęśliwie się zakochałem. On odebrał to w inny nieco sposób i niespodziewanie obiją mnie w stylu „zakochanych'' i pocałował w czoło. Jak to tylko zrobił ja jak oparzony odsunąłem się od niego i z dziwnym wyrazem twarzy się mu przyglądałem. On zdezorientowany całą tą sytuacją (nagłym odtrąceniem ) Patrzył na mnie pytającym wzrokiem. Nie byłem w stanie nic z siebie wykrztusić, lecz w końcu po pewnym czasie przemogłem się i powiedziałem :
- Nie zrozum mnie źle ale ...no wiesz ja nie kumpluję się w taki sposób z facetami ...- wykrztusiłem z siebie lekko zakłopotany całą sytuacją.
- Ale przecież ty nie chciałeś się spotkać z Anastazją ja myślałem ,że ...może coś ,żę może jednak jesteś gejem po za tym nikt jeszcze nigdy jej nie odmówił chyba że Oscar ale on ma żonę i dzieci ,a ty?
- Aron proszę cię to ,że nie poszedłem do łózka z podstarzałą laską mającą menopauzę i próbującą samej sobie wmówić ,że tak nie jest to nie znaczy ,że jestem gejem!! A po za tym ja kocham pewną KOBIETĘ i nie zamierzam się z nikim wiązać. Rozumiesz ?
- Jaką kobietę? przecież nikt nie wiedział cię tu z żadną kobietą ? - Zapytał podejrzliwie a ja momentalnie posmutniałem
- Wiesz kocham pewną kobietę całym sercem ale ,o tej sprawie nie mogę nic mówić..... nawet tobie to dla mnie bolesny temat - Powiedziałem bardzo poważnie i sądząc po wyrazie jego twarzy chyba zrozumiał - Ale to nie znaczy ,że nie możemy być przyjaciółmi prawda ?- zapytałem właściwie z grzewczości bo jakoś zrobił mi się go żal.- on tylko potrząsną potwierdzająco głową i na raz wypił resztę piwa z kufla
***
Jak tylko wróciłem do domu pewna rzecz nie dawała mi spokoju. Otworzyłem laptopa i wpisałem w google Wiadomości Seattle w nadziei ,że może tam znajdę coś co rozwieję moje wątpliwości. Kliknąłem w nagłówek newsy i po chwili ujrzałem kilkanaście nagłówków. Zacząłem je po kolei czytać i moje obawy się potwierdziły. Nic a nic o gangu. Zero akcji ,zero morderstw nic .... kurwa czyżby nas nabrali. Postanowiłem zadzwonić do zaufanego mojego człowieka który wiem ,że zawsze wszystko wie i, że w każdej sytuacji mi pomoże. Podszedłem do książki pt." Kod da Vinci „ i przewróciłem na 111 stronę , od razu zapisałem numer telefonu i błyskawicznie go wybrałem. Po kilku sygnałach w słuchawce usłyszałem znajomy mi głos.
- Halo - usłyszałem suchy i podejrzliwy ton głosu mojego przyjaciela
- Zielony kod 13567- powiedziałem szybko
- Mat? Satry co z tobą? Wiesz ile razy do ciebie dzwoniłem ? Gdzie ty jesteś ?- zaczął zasypywać mnie masą pytań
- Santiago ... dasz mi dojść do ...- nie zdążyłem dokończyć bo znowu mi przerwał
- A zapomniałem im mniej wiem tym lepiej ... o co chodzi ?- zapytał podejrzliwie
- To nie tak stary po prostu nie mam dużo czasu... pamiętasz jak podawałem ci numery nadajników jakiś czas temu ?
- No pewnie ,że tak mam je gdzieś zapisane poczekaj .... No mam ...
- Namierz mi je proszę ...-powiedziałem błagalnym tonem
- nic nie wiem i mam ci coś zrobić ? Wraca stary Mat ...Już czekaj - przez chwilę w słuchawce słyszałem jedynie dźwięki naciskanych klawiszy- No mam Dwa nie są aktywne ale jeden ... mam ale najpierw powiesz mi o co chodzi
- Satry proszę śpieszy mi się powiedź chociaż który jest aktywny
- Ten z końcówką 980 - to kod Martina pewnie go nie sprawdzali albo ktoś inny ma jego kod dla zmyłki - I jest aktywny na co? Na Alasce ? Stary powiesz mi o co chodzi albo dalej nic ci nie powiem ..
- No dobra ...Pamiętasz Sarę ?- zapytałem lecz nie usłyszałem odpowiedzi
- no pewnie wybrankę twojego serca
- tak właśnie ją . Nie dawno urodził mam się synek ale nie ważne , wywieźli ją nie wiem gdzie i po co. I dal tego dzwonie ...jesteś jedyną osobą której ufam
- miło mi to słyszeć ale Satry w coś ty się wpakował ? Wiesz gdzie ją zlokalizowałem ? - na chwilę przerwał jakby sam nie wierzył w to co widzi na ekranie komputera - Jest na Alasce na terenie dawnego poligonu wojskowego - znowu na chwilę przerwał - wiesz co tam teraz jest ?- zapytał mnie podejrzliwie
- Nie niby z kąt mam takie rzeczy wiedzieć?
- To jest chwilowa kryjówka świadków koronnych. Trafiają tam wszyscy na początku a przynajmniej większość bo jeszcze jest drugi obóz ale nie ważne, co ona tam robi ? - krzykną do słuchawki tak głośno ,że musiałem odsunąć telefon od ucha bo bym ogłuchł - Czekan na wyjaśnienie- powiedział stanowczo
- Jeju na serio ? Proszę ..
- Mów !-przerwał mi
- No dobra ... Była jakaś akcja planowana na nią przynajmniej tak powiedziała nam policja i każde z nas wywieźli w inne miejsce
- To dlaczego jej szukasz ?- zapytał zdziwiony
- Bo kilka rzeczy mi się nie zgadza i musze to sprawdzić bo oszaleję - wykrzyczałem w słuchawkę
-Ale przecież ty nie możesz się do niej zbliżyć jeżeli ona rzeczywiście świadkiem koronnym to na obstawę ... nie da rady
- No właśnie wiem dlatego dzwonię. Dasz rade coś zrobić ? Lub znaleźć na ich temat ? - zapytałem z nadzieją w głosie
- No Stary przecież1 nie wierzysz we mnie ? Jasne nam lokalizację i wiem kto i jak daj mi chwile oddzwonię za chwilę- powiedział szybko i się rozłączył a ja czułem jak moje serce zaczyna szybciej bić na samą myśl ,że mogę się czegoś dowiedzieć o nich.
Z niecierpliwością wpatrywałem się w komórkę ale nikt nie dzwonił. Wykurzyłem się bo myślałem ,że Santiago za chwile zadzwoni a tu masz. Każda sekunda niewiedzy dłuży mi się jak co najmniej jedna era. Dzwoń!!!!!!
______________________________________
I jak wam się podoba ? Pierwszy prawdziwy rozdział mojej nowej powieści.
Piszcie o wszystkim jak wam się podoba nie podoba ok ?
Marci
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro