Rozdział 6
Y/N- twoje imię
Pogrubienie- inny język
**- myśli bohaterów
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Był to...
Han?!? Nie wierzyłam własnym oczom. Kiedy on zauważył, że tu wbiegłam. Po zatym, nie wstydził się bo damskiej toalety wejść? ( Pedofil I tyle O co ci laska chodzi xd)
- H-han?
- Ciii, już spokojnie słońce.- Powiedział to obejmując mnie jeszcze bardziej. Po kilku minutach uspokoiła się, wzięłam głęboki wdech, wydech I spytałam czemu to zrobił.
- Dla czego? Dla czego pobiegłeś za mną? I skąd wiedziałeś że tu jestem?
- Widziałem całą tą sytuację, Y/N wiem co mu powiedziałaś...
W tym momencie zaczęły napływać mi łzy do oczu. Nie chciałam pamiętać tych słów...
- Ale wiem też, że tak o nim nie myślisz, jest dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Widzę jak na niego patrzysz.- Po tych słowach odwrócił się w moją stronę I delikatnie wytarł moje łzy. Musiało to wyglądać dwuznacznie, nasze usta dzieliły milimetry. Nagle usłyszeliśmy huk.
Pov Felix
Szłem właśnie do sklepiku szkolnego, gdy zaczepiła mnie Vi. Japierdole jakie to irytujące stworzenie, już rozumiem O co Y/N chodziło.
- Czego chcesz?- Powiedziałem w chrypą.
- A czy muszę coś chcieć, żeby do Ciebie zagadać?- Zatrzepała tymi swoimi długimi rzęsami. Nie wiem jakim cudem, ale jeszcze jej nie odpadły. " Rozmawialiśmy" tak przez moment, gdy zobaczyłem Y/N idąca w naszą stronę. Chciałem tak bardzo teraz do niej podbiec, przytulić, pocałować... W tym momencie poczułem jak Vi mnie całuję. Szybko odepchnołem dziewczynę, W tedy zobaczyłem widok, którego nigdy nie chciałem ujrzeć. Y/N... Y/N W łzami w oczach, W tych pięknych błękitnych oczach, łzy, które są z mojego powodu, jedynymi jakie toleruję są łzy szczęścia. Te na do tych się nie zaliczają.
- Y/N!!!- Nie zdążyłem nic więcej zrobić, ona już pobiegła. Chciałem ja gonić ale zatrzymała mnie ta szmata. Nigdy nie nazwał bym tak żadnej kobiety, no ale proszę to nawet się już na szmate do podłogi nie nadaję.
- Zostaw ją. Ona I tak nie jej Ciebie warta. Zwykły pasożyt.- O wow teraz to już przegiełaś po całości moja droga.
- H-hahahahah pasożyt? PASOŻYT? Jedyny pasożyt jakiego tutaj widzę to jesteś nim ty. Nie widzisz że ja niszczysz psychicznie? Tak samo twój ojczulek, oby dwoje powinniście się leczyć, widziałem jak on ją biję, więc nie zmyślaj mi tu jakiś historyjek. Po tych słowach odwróciłem się na pięcie, aby poszukać Y/N. Miałem gdzieś że ona mnie skrzywdziła tym co powiedziała. Teraz liczyła się tylko ona...
Przeszukałem wszystkie miejsca, gdzie by mogła być, z wyjątkiem toalety na drugi piętrze. Mało kto tam chodzi, bardziej bym nazwał to toaletą narkomanów no, ale też idelane miejsce do płaczu. Wbiegłem jak błyskawica do toalety I zobaczyłem widok, widok którego nigdy nie chciałem zobaczyć. Mój najlepszy przyjaciel całujący moją, moją... moją niedoszłam dziewczynę. Wyszedłem tak szybko jak wszedłem nie mogłem patrzeć na ten widok. Udałem się na dach szkoły, zapomniane miejsce nikt tu nie chodzi, co mnie w sumie zdziwiło. ( huhu jak w kdramach)
Pov Y/N
Był to Felix. Wyszedł tak szybko wszedł, od razu zaczęłam biec za nim. Nie chciałam żeby myślał o mnie jak O jakieś taniej dziwce, która zmienia sobie punkt zainteresowania jak pszczoła kwiaty. Na szczęście wiedziałam gdzie pójdzie I co tam będzie robić. Felix często jak bym zdenerwowany to chodził na dach szkoły, aby sobie zapalić.
Pov Felix
Tak jak myślałam, nikogo tu nie ma. Wyciągnąłem z kieszeni paczek papierosów I odpaliłem jednego. Wiem że nie powinienem tego robić, ale jakoś mnie już teraz to jebie. Nie zdążyłem porządnie się zaciągnąć A już pet leżał na ziemi... Cudownie. Odwróciłem się gwałtownie w stronę sprawycy. Moje oczy ujrzały zapłakane oczy Y/N, nie zdążyłem nic powiedzieć A już mnie okładała pięściami, no tak klasyk. Zabrałem jej małe dłonie z mojej klatki piersiowej, I uniosłem jej podbródek do góry.
Pov Y/N
Felix uniósł mój podbródek na tyle wysoko, abym na niego spojrzała. Patrzyliśmy tak sobie w oczy jakieś dobre 5? 10? minut, gdy przerwał ciszę pytaniem.
- Czemu się rumienisz?
Mógł spytać się o dosłownie wszystko A ten wybrał akurat to. Cudownie, proszę niech ktoś mnie zajebie.
- Nie rumienie się.- Odparłam spychając jego rękę z mojego podbródka. Usiadłam koło niego, lrzez dobre 10 min była cisza. Aish trudno muszę ja przerwać.
- P-przepraszam... Nie chciałam tego mówić, nie myślę o tobie w ten sposób. Proszę wybacz mi...
- Aish Y/N, wybaczam ci, wiem że nie powinienem podejmować za Ciebie decyzji, ale oby dwoje wiemy że byś nie skorzystała z szansy.- I tu miał rację.
- Nie całowałam się z Jisung'iem, ocierał tylko moje łzy.- Odparłam tak nagle, bez żadnego uprzedzenia tak o.
- Ufff, to Vi mnie pocałowała, nie chciałem tego.- Ulżało mi jak to usłyszałam.
Do końca przerwy siedzieliśmy wtuleni w siebie nawzajem, była to ostania przerwa dzisiaj więc nie mieliśmy się czym martwić.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Mam nadzieję że się podobało :3 Zachęcam do zostawiania gwiazdek, bardzo to motywuje♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro