12. Przykry poranek 🤯
Tej nocy poszliśmy spać dosyć późno ze względu na to, że do jakiejś pierwszej, lub nawet drugiej w nocy oglądaliśmy gwiazdy. To było jedno z najlepszych wspomnień i w ogóle rzeczy w moim życiu.
Gdy poszliśmy spać, na śmierć zapomniałem o zdjęciu soczewek kontaktowych i zapomniałem o możliwych konsekwencjach tego czynu.
Gdy wstałem i otworzyłem oczy nie ujrzałem nic. Tak jakbym stracił wzrok, co jest jedną z konsekwencji nie zdjęcia soczewek przed spaniem.
-Yoongi, jesteś tu?
-C-co się stało, Jiminnie? - spytał zachrypniętym i zaspanym głosem.
-Spójrz na mnie.
-Patrzę cały czas.
-Czy mam otwarte oczy?
-Oczywiście, że tak. Co to w ogóle za pytanie?
-N-nie... to nie moż-że być... p-prawda...
-Co się stało, Minnie? Wszystko ok?
-Yoongi. Ja straciłem wzrok.
-Jak to, przecież tak się nie da.
-Da się, jeśli na noc nie ściągnie się soczewek.
-Ty nosisz soczewki?
-T-tak... - odpowiedziałem już cały zapłakany.
-Minnie, nie płacz. Pomogę ci, jeśli będziesz niewidomy, nie bój się, nie opuszczę cię ze względu na takie rzeczy. Nie potrafiłbym ci tego zrobić.
-Naprawdę, Yoongi?
-Naprawdę, Minnie. - zapewnił mnie.
-Dziękuję ci... - próbowałem znaleźć jego ciało i wtulić się w niego, po kilku próbach udało mi się.
-W takim razie jeszcze dzisiaj jedziemy do jakiegokolwiek lekarza, lub szpitala. Nie możemy z tym zwlekać, może jeszcze uda się odratować twój wzrok, Jiminnie.
-Dziękuję ci za wszystko, co dla mnie robisz.
-A ja dziękuję, że jesteś.
===---===
Taki trochę sad rozdział, ale nie bójcie się. Jeszcze wszystko będzie ok! ;)
Miłego dnia! <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro