Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 "Wyścig z Przeszkodami"

Ewelinę obudziło głośne stukanie kropli deszczu o dach. Spróbowała siąść, ale zaraz walnęła głową o sufit i jęknęła, rozcierając sobie tył głowy. Nie spodziewała się tak nagłej zmiany pogody. Wstała, tym razem uważając, żeby znowu nie łupnąć głową w dach i założyła swoje czarne oficerki, które wczoraj zostawiła przy śpiworze. Zeszła po drabinie na dół i zdała sobie sprawę, że nie wie gdzie jest kuchnia. A może mieli jeść śniadanie na ścierce, rozłożone na podłodze? Wszystko jest możliwe. Skierowała się do przedsionka. Kiedy już do niego dotarła, zobaczyła, że za kranem są dębowe drzwi. Dziewczyna sprawdziła, czy drzwi są otwarte, a potem nacisnęła klamkę i przeszła do małego pokoju ze stołem na środku. Obok stołu stało kilka krzeseł, na których siedziało kilka dziewczyn. Jedną z nich była Sofii.

- No proszę, widzę, że znalazłaś jadalnie! - Powiedziała, z lekką nutą rozbawienia. Najwyraźniej podobało jej się mówienie innym co mają robić.

- Chodź, jest wolne krzesło. - Powiedziała trochę łagodniej Sofii. Ewelina usiadła obok jakiejś brunetki z zielonymi oczami.

- To jest Ewelina Trufel. - Przedstawiła Ewelinę.

- Eleonora Donat. -Sofii wskazała palcem dziewczynę siedzącą obok Eweliny.

- Barbara Chrząszcz. - Za Eleną Donat siedziała niska, rudowłosa dziewczyna ubrana w zielono-biały sweter.

- Emma Dąb. - Sofii wskazała na czarnowłosą nastolatkę z czarnymi jak noc oczami. Ubrana była w granatową koszulkę z krótkim rękawem.

- Zuzanna Igła. - Blond włosa dziewczyna o niebieskich oczach, poprawiła się w krześle i znowu zastygła.

- I Karolina Szczygieł. - Sofii pokazała palcem rudowłosą dziewczynę z włosami zaplecionymi w dwa długie kucyki. Karolina uśmiechnęła się i pomachała do niej.

- Będziecie razem pracować. Podzielcie się na prace. - Powiedziała "szefowa", a potem wyszła z pokoju. Wszystkie dziewczyny popatrzyły się na Ewelinę, a ona na nie.

- No to... - Odezwała się Elena, ale Zuzanna jej przerwała :

- Czy ja mogę zajmować się nalewaniu koniom wody do poideł? -

- Eee..., jasne, a czy ja mogę szczotkować konie? - Zapytała Ewelina.

- Ok. Ja będę zbierać gnój. - Powiedziała Karolina i zwróciła się do Barbary :

- Chcesz nasypywać koniom paszę? -

- Pewnie! Mama mówi, że urodziłam się z wiadrem paszy. - Zaśmiała się Basia.

- A ja będę... też szczotkować. - Powiedziała nieobecnym tonem Emma. Nagle komórka Eweliny zaczęła drzeć się na całe gardło :

- ODBIERZ!!!!!!!!!! - Potem wrzasnęło :

- MASZ ESEMES!!!!!! - Ewelina szybko wyjęła komórkę z kieszonki i wyszła z jadalni. Odebrała i przyłożyła komórkę do ucha :

- Ewel, za trzy minuty zaczynają się zawody! Pospiesz się! - Usłyszała głos Irene. W jednej chwili zdała sobie sprawę, że dzisiaj ma się odbyć wyścig z przeszkodami. Wypadła ze stajni i popędziła na plaże, gdzie zostawiła Strzelca.

- Jedziemy! - Zawołała Ewelina, wskakując na grzbiet wierzchowca. Popędziła go do cwału i skierowała we właściwą stronę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ominęli mur prowadzący do stajni Moorland, a potem skręcili w prawo za stajnią i... byli na miejscu! Wokoło wielkiego wybiegu zebrało się mnóstwo ludzi z aparatami i telefonami uniesionymi nad głowami. Ewelina przywiązała Strzelca do pobliskiego drzewa i sama weszła w tłum. Kiedy przecisnęła się przez tłum ludzi i zajęła miejsce w pierwszym ( stojącym ) rzędzie, usłyszała głos jurora :

- Witajcie na corocznych zawodach przez przeszkody! Przedstawie wam teraz naszych uczestników : dżokej nr. 1 : Natalia Wanilia! dżokej nr. 2 : Emma Dąb! dżokej nr. 3 : Mateusz Bóbr, oraz dżokej nr. 4 : Irene Lisowska! - Ewelina nie wierzyła własnym uszom : jak to możliwe, że jej wspólniczka w pracy zdążyła pojechać przed nią na zawody? "Jakaś magia!" - Pomyślała i na chwilę spojrzała na stojącą obok niej nastolatkę z brązowymi włosami. Zaraz jednak, odwróciła od niej wzrok, bo juror krzyknął :

- Natalia Wanilia, na Iskrze, koniu o rasie arabskiej! - Blond włosa dziewczyna wyjechała na wybieg. Jej klacz miała lśniącą, kasztanowatą sierść, a na czole białą strzałkę. Iskra zwinnie omijała beczki, postawione przy przeszkodach dla utrudnienia.

- Wanilia prowadzi Iskrę na przeszkodę numer 9, przyspieszają, są już prawie przed przeszkodą, i... tak! Iskra przeskakuje przez nią niemal perfekcyjnie, znowu przyspieszają, jadą dokładnie na okser z numerem 10, oj... ! Pierwsza zrzutka, miejmy nadzieję, że nie wpłynie to za bardzo na wyniki, Iskra zwalnia, jednak Wanilia znowu doprowadza ją do porządku, jadą na basen z wodą, z numerem 11, Iskra przeskakuję przez niego już z mniejszą gracją, ale na szczęście nie wpadła do wody, pędzą na kolejną przeszkodę, tym razem z numerem 12! Iskra się potyka, ale chyba nie wypadną z toru! Jeśli zaraz Wanilia nie skręci, ominą dwunastkę, a to może grozić utraceniu wszystkich punktów! Na szczęście jednak skręciła! Iskra przeskakuję przez przeszkodę, ale potrąca belkę! - Wrzeszczał juror. Ewelina po raz kolejny spojrzała na nastolatkę, ale zaraz znowu spojrzała na dziewczynę, bo juror krzyknął :

- Och! Iskra staje dęba, Wanilia ledwie trzyma się na jej grzbiecie! - Nagle Natalia puściła grzywę Iskry i spadła. Tłum wydobył z siebie krótkie ochy i achy, a potem na wybieg wbiegli jacyś ludzie : ich połowa zabrała Iskrę z wybiegu, a druga płowa wzięła Natalie na jakąś pobliską ławkę, ustawioną poza wybiegiem. Dziewczyna powoli dochodziła do siebie.

- W takich okolicznościach, nie mogę zrobić nic, oprócz poproszenie następnego zawodnika, by wystąpił. - Powiedział, już trochę cichszym tonem juror.

- Emma Dąb na Perfekcie, klaczy rasy connemara! - Na wybieg wyjechała ta sama Emma, jaką Ewelina sobie zapamiętała. Jechała na klaczy o myszatym-podpalanym umaszczeniu. Emma pojechała do pierwszej przeszkody. Juror wrzasnął :

- Dąb jedzie na przeszkodę z nr. 1, Perfekta próbuje skręcić, ale Dąb nie daje jej tego zrobić! Perfekta ponownie próbuje : dalej bez skutku, przeskakują przez przeszkodę i kierują się na okser z nr. 2! - Ewelina obejrzała się za siebie, poszukując wzrokiem, swojej przyjaciółki. Wyszła na chwilę z tłumu, jednak nadal nie zauważyła żadnego z uczestników, oprócz dziewczyny, która nie dawno spadła z Iskry. Poszła jeszcze, na chwilę do Strzelca, żeby dać mu trochę jedzenia i wody, a potem wróciła na swoje miejsce przy wybiegu.

- Zbliżają się do płotka z wodą z nr. 12, skaczą i... niestety, zrzutka! Mają jeszcze do pokonania 10 przeszkód! A, wracając do zawodów, Perfekta rzuca łbem : chyba jej się to nie podoba, zaś Dąb nadal kieruję ją na przeszkody! Jadą na przeszkodę z nr. 13, Perfekta skacze, potrąca jedną z belek, Dąb prawie zsunęła się z siodła, pędzą dalej! - Nagle Ewelina zauważyła niedaleko swojego miejsca jakiegoś mężczyznę. Miał czarne włosy i worki pod oczami. Miał na sobie szarą kurtkę i czerwony krawat. Spojrzał na nią : miał głębokie, zimne oczy. Zobaczyła, że na policzku ma, ledwie widzialną bliznę. Szybko odwróciła od niego wzrok, nie chcąc dłużej patrzeć w jego oczy.

- Dojeżdżają do oksera nr. 16! Są prawie przed nim..., doskonały skok! Niemal niewiarygodny! Po prostu nie możliwy! Pędzą na przeszkodę z nr. 17, omijają beczkę, pawie są, oj : kolejna zrzutka! Oby była ostatnia! - Krzyczał rozemocjonowany juror. Ewelina znowu spojrzała na mężczyznę, tym razem ukradkiem : obejrzał się, z dziwną podejrzliwością w oczach, a potem wyjął z kieszeni dziwnie, świecące pudełko. Na spodzie były wyryte runy, których Ewelina nie umiała odczytać. Otworzył je : ze środka wyleciało jedno, a potem jeszcze dwa światełka, które zaczęły zmieniać kolor na żółty i maleć : po tym procesie poleciały do Emmy. Usiadły na jej granatowej spince do włosów, i z powrotem zmieniły kolor na jasno zielony. Po sekundzie jakby, wleciały do środka spinki, która natychmiast zmieniła kolor na lazurowy.

- Jadą na basen z wodą z nr. 21, skaczą! Perfekta loduję na ziemi z nienaturalną lekkością! Wow, nigdy czegoś takiego nie widziałem! Mają do pokonania jeszcze jedną przeszkodę! Jadą na nią, omijając przeszkodę z nr. 10, jeśli skoczą w odpowiednim czasie, wejdą do finału i zdobędą ( jak na razie ) najwięcej punktów! Udany skok, Emma Dąb i Perfekta są w finale! - Rozradowany juror zaczął skakać z radości. Ewelina znowu wycofała się z tłumu i pobiegła do Strzelca. Dała mu świeże siano i wodę, a potem opowiedziała mu wszystko co widziała, co zajęło pół godziny. Potem wróciła na miejsce, i zobaczyła, że ominęła skoki trzeciego zawodnika! Co za pech! Na szczęście zdążyła na połowę i trochę występu jej przyjaciółki.

- Lisowska jedzie na przeszkodę z nr. 19, Tryton przeskoczył tę przeszkodę z doskonałą gracją! Pędzą na oksera z nr. 20, znowu świetny skok, miejmy nadzieję, że tak będzie dalej! Jeszcze dwie przeszkody, jeszcze tylko dwie! - Juror krzyczał tak głośno, że niektórzy włożyli sobie na chwilę zatyczki do uszu. Ewelina spojrzała w miejsce gdzie przed chwilą stał mężczyzna, ale ze zdziwieniem odkryła, że już go tam nie ma. Obejrzała się, w poszukiwaniu mężczyzny, ale nigdzie go nie było. Z powrotem zajęła się zawodami.

- Jadą na ostatnią przeszkodę! Są bardzo blisko! Przygotowują się do skoku, i... tak! Przeskoczyli ostatnią przeszkodę z wyjątkową gracją! Czas na wyniki! Natalia Wanilia : 2 punkty, Emma Dąb : 2 punkty, Mateusz Bóbr : 3 punkty, Irene Lisowska : 4 punkty! Ogłaszam, że nie będzie finału, ponieważ Irene Lisowska zdobyła najwięcej punktów! - Irene zsiadła z Trytona i pobiegła do Eweliny.

- Wygrałam! - Krzyknęła i zaczęła skakać z radości.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po wręczeniu nagród, Ewelina i Irene wróciły do Fortu Pinta.

- No to do jutra! - Zawołała Ewelina.

- Pa! - Krzyknęła Irene i pojechała do swojego domu. Ewelina przywiązała Strzelca do płotu i powiedziała :

- Dobranoc! - I odeszła do swojego "pokoju" w stajni...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro