Rozdział 12 "Powrót do Moorland"
Ewelina obudziła się na sianie w stajni. Nad nią pochylał się Justin, Thomas Moorland i Linda.
- Obudziła się! - Justin zaczął obsypywać ją pytaniami, aż w końcu Linda się nad nią ulitowała i powiedziała, żeby Justin dał jej odpocząć.
- Przepraszam. - Zawstydził się chłopak i wycofał się ze stajni.
- Już wszystko dobrze, Linda zabrała cię do Moorland. W ostatniej chwili udało nam się dać ci lekarstwo. Już myślałem, że mrok całkiem pochłonął twoją dusze. - Thomas odłożył zimny kompres, który cały czas trzymał w ręku.
- Odpocznij trochę. Ten cień już nas nie ściga. Chociaż kto wie... - Linda szepnęła coś Thomasowi na ucho, a potem odeszli. Linda chyba poszła do jakiegoś konia, a Thomas wyszedł ze stajni. Na 55%, Linda poszła do Meteora. Ewelina wstała z górki siana i podrapała się w głowę. "Kto to był?" - Dziewczyna wciąż rozmyślała o tajemniczym cieniu. Kiedy wstała, poczuła silny ból w nogach, więc znowu usiadła. Nagle poczuła, że coś miękkiego ociera się o jej nogi. Natychmiast je podniosła i zobaczyła małego, syjamskiego kociaka. Jego niebieskie oczy przeniosły swoją uwagę na dziewczynę.
- Miau! - Miauknął kociak, po czym wskoczył na jej kolana. Otarł się o jej kolana i trochę powbijał pazurki.
- Ał! - Stęknęła Ewelina, kiedy kotek wbijał jej pazurki. On popatrzył się na nią, jakby to "ał", nie było do niego, tylko do kawałka siana, które wbiło jej się w tyłek. Dziewczyna zaśmiała się cicho, po czym spytała :
- Jak masz na imię? - Kociak odpowiedział mruczeniem.
- Będę ci mówić Mruczek. - Powiedziała, a potem Mruczek zwinął się w kłębek i zasnął.
- Chyba powinnam wziąć z ciebie przykład. - Ewelina ziewnęła i ułożyła się tak, żeby kociak mógł pozostać na jej kolanach. Dziewczyna zamknęła oczy i... zasnęła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro