Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Na kanapie leżała dziewczyna. Obca mi dziewczyna. Jej ręka była zabandażowana, lecz krew i tak przenikała przez opatrunek.
Nie wiedziałem co mam zrobić. Z jednej strony, włamała mi się do domu, a z drugiej... posprzątała syf, byłaby tu, wypełniając pustkę...
Nie chcąc obudzić dziewczyny, usiadłem na fotelu, naprzeciw kanapy.
Ash pov's
Budząc się z dość nie miłego snu, zamarłam.
-Co ty tu robisz?- zapytał  mnie wysoki blondyn,ze zniewalającymi niebieskimi oczami.
-Ja..nie wiedziałam..że ktoś tu mieszka-powiedziałam odwracając wzrok-Wezmę swoje rzeczy i już mnie tu nie ma.
-Czekaj. Co z twoją ręką?-niebieskooki wskazał na moją zabandażowaną dłoń.
-To nic takiego. Proszę, nie zgłaszaj mnie na policję, ja po prostu... moi rodzice strasznie się kłócili i... myślałam, że nikogo tu nie ma... Ugh- zaczęłam plątać się w słowach.
-Spokojnie. Nie zamierzam nikogo zgłaszać. Nie mam pojęcia co tu robisz, lecz nie mam zamiaru cię wyrzucać. Skoro tu jesteś, oznacza iż nie masz gdzie pójść prawda?- chłopak spojrzał na mnie- Na spokojnie wszystko mi wyjaśnij.
-Tak przy okazji, Charlie jestem- Dodał podając mi rękę, na co odwzajemniłam gest.
-Ash, znaczy Ashley- uśmiechnęłam się nerwowo.
Charlie pov's
Wysłuchując historii dziewczyny, zastanawiałem się jak bardzo głupi jestem. Nie mam zamiaru, wyrzucać jej na próg. Owszem, jestem wkurwiony całą tą sytuacją, lecz nie mam zamiaru tego pokazywać.
Dziewczyna wydaje się być wystraszona, nie dziwie jej się.
-Ja naprawdę przepraszam. Mieszkałam w pokoju gościnnym, oddam pieniądze za szkody...- popatrzyła na mnie z smutkiem- gdy tylko znajdę pracę. Zaraz posprzątam wszystko i opuszczę dom.
-Nie. Nie musisz za nic płacić, ani nie musisz się wynosić. Słuchaj, nie masz pieniędzy, domu... nie byłbym człowiekiem, wyrzucając cię na bruk. W tym domu i tak zazwyczaj jestem sam, chodź i tak na krótko. Przydałby się ktoś, kto by po prostu był. Sprzątałabyś pokoje, płaciłbym ci sto funtów za jeden. Dopóki nie uzbierasz na mieszkanie i ogólnie, na życie, możesz tu mieszkać- wytłumaczyłem, oczekując rakcji dziewczyny.
-Ja... ja nie wiem- powiedziała cicho.
-To nie problem-uśmiechnąłem się lekko.
Ola&Dezy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro