Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

-Charlie!- jej przerażająco piskliwy głos rozległ się po całym lotnisku.
To nie tak, że nienawidzę mojej matki. Kocham ją, lecz odkąd zacząłem być szefem jednej z znanych firm, ona się zmieniła. Po prostu, poleciała na kasę.
-Mamo. To jest Ash. Ash, to moja mama.
-Dzień dobry pani- brunetka wyciągnęła rękę w stronę mojej matki.
-Och, mów mi Ethyl. Ty jesteś wybranką mego syneczka prawda?- kobieta zaśmiała się głośno, chowając rączkę w walizce.
-Tak, mamo. Ash to moja dziewczyna- objąłem brunetkę ramieniem, chcąc dodać wiarygodności.
-Dobrze, jedźmy do domu. Jestem wyczerpana po locie- mruknęła blondynka, kierując się w stronę wyjścia.
20 minut później.
Siedzieliśmy wszyscy razem, oglądając jakieś beznadziejne TV Show. Nagle na ekranie pojawiła się moja twarz.
-Zobacz synku, to ty!- pisnęła moja matka.
-Chazza, nie wiedziałam, że miałeś ostatnio wywiad- mruknęła Ash, kładąc rękę na moim kolanie.
-No jakoś tak...- nie dokończyłem, gdyż matka pogłośniła.
-Panie Lenehan, kim jest dziewczyna, z którą ostatnio spotkaliśmy pana w galerii?
-Chciałbym zachować jej anonimowość.
-Dobrze, w takim razie, kim dla pana jest?
-Na to pytanie również nie odpowiem. Ma pan jakieś ciekawsze?
-Och synku, jak mogłeś tak potraktować tego pana? Mogłeś powiedzieć, kim dla ciebie jest Ashley- kobieta sięgnęła po kieliszek wina.
-Ale tego nie zrobiłem. Trudno się mówi- mruknąłem.

Ash Pov

-Spokojnie..-szepnęłam chłopakowi, który najwidoczniej się spiął.
Poczułam jak obejmuje moją rękę. Przeszły mnie delikatne dreszcze. Czułam bezpieczeństwo. Jego mama na chwile zamilkła, lecz za chwile usłyszeliśmy kolejne pytania.
-Ashley, czy chcesz mieć w przyszłości dziecko? Najlepiej dwójkę! Charlie mam nadzieje, że dwójka to minimum!-powiedziała kobieta uśmiechając się.
-My...- powiedział Chazza, ale mu przerwałam
-Nie myślimy jeszcze o dziecku- powiedziałam stanowczo.
-Mam nadzieje,że to przemyślcie- powiedziała kobieta.
-Mamo proszę cię- powiedział widocznie zażenowany sytuacją-Nie zadawaj takich pytań.
-Muszę wiedzieć jakie macie plany na przyszłość!- pisnęła kobieta -Pozwólcie, że pójdę się odświeżyć i trochę odpocząć- dodała wstając i idąc w stronę jakiegoś pokoju. Gdy kobieta zniknęła nam z pola widzenia od razu odetchnęłam z ulgą.
-Boże nawet nie wiesz jakie to jest trudne!- powiedziałam śmiejąc się.
Wstałam i udałam kuchni. Przez chwile było słychać tylko stukot obcasów uderzających o płytki.
Wzięłam z szafki dwa kubki i wrzuciłam do nich po torebce herbaty, wlewając do nich wrzątek z ekspresu.
-Herbata dla Pana Lenehana.-powiedziałam śmiejąc się i stawiając przed chłopakiem kubek z herbatą.
-Dzięki- mruknął- Wydaje mi się, że moja matka połknęła haczyk.
-No widzisz..o lepszej aktorce możesz pomarzyć- parsknęłam śmiechem.
-Dzięki Ash...Naprawdę dzięki...- westchnął chłopak upijając łyk herbaty.
——
Ola(Ash)&Dezy(Chazza)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro