Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przesłuchanie czyli dzień pierwszy zmagań z "uparciuchem"

Nastał kolejny poranek, Erwin dopiero co wstał z swojego łóżka. Postanowił zrobić kawę i przypomnieć sobie co się działo wczoraj.

- Kurwa na co ja się wczoraj zgodziłem? - powiedział sam do siebie.

Analizował w głowie, jak to rozegrać...

Z tego co słyszał z plotek to Capela z Niną niedawno zerwał.Mógłby się zbliżyć do niego pod pretekstem pocieszenia, ale niebieskooki się na to nie zgodzi. Rozmyślał i rozmyślał, aż w końcu postanowił, że zacznie od czegoś prostego... Zadzwoni do niego by z60sionować na kogoś.

Jeśli ludzie zaczęli mnie shipować od momentu przesłuchania z Montanhą to zacznę od tego - pomyślał.

Tylko był mały problem, był on poszukiwany, a przy przesłuchaniach jest więcej niż jedna osoba. Więc zdecydował zmienić plany na oddanie się w ręce policji i zdać się na szczęście, że Dante powie coś w stylu "Sam dam radę go przesłuchać".

Wziął telefon w dłoń i wykonał połączenie do czarnowłosego policjanta. 

- Halo? - odezwał się z słuchawki znajomy głos.

- Hej Capela, co tam u ciebie? - zapytał z przyzwyczajenia. 

- Jest git... A czy ty przypadkiem nie jesteś poszukiwany i czego chcesz, bo nie zadzwoniłbyś bez powodu... - spytał podejrzliwie.

- Jestem i z tego powodu też dzwonię, chce się zgłosić na komendę - odpowiedział zgodnie z prawdą. 

- To nie podobne do ciebie

 - Wiesz, ludzie się zmieniają Dante...

 - No dobra, to zaraz podjadę na komendę - odpowiedział wciąż będąc w szoku co powiedział Erwin. 

- Do zobaczenia - pożegnał się, po czym się rozłączył.

Złotooki szybko się ubrał w jakieś luźne ciuchy i powiadomił sms-owo swoich kolegów, że idzie się oddać w ręce policji. Następnie wsiadł w swoje ferrari i podjechał pod komisariat policji. W holu czekał już na niego czarnowłosy w swoim ubraniu służbowym. Po chwili dołączył do niego szarowłosy.

- No i jestem, jak powiedziałem, tak w ogóle ładnie dziś wyglądasz Capela - skomplementował chłopaka.

 -Dzięki, choć wyglądam tak samo - odpowiedział ponuro – a teraz pod ścianę, muszę cię przeszukać.

Trudno będzie go poderwać jak on taki oziębły - pomyślał Erwin.

Knuckles ustawił się pod ścianę jak mu kazano, a w tym czasie policjant zgłosił na radiu, że osoba poszukiwana się zgłosiła na komendę.

Podszedł do chłopaka przeszukał go szybkim ruchem i zakuł delikatnie w kajdanki.

 -Coś ty taki ponury dziś? - zapytał wiedząc powód. 

- Powiedzmy, że zły dzień, a teraz chodź do celi - odpowiedział chłodno.

Nigdy nie widziałem Capeli, aż tak oziębłego... chyba serio ją kochał- pomyślał zatrzymany.

- Ja to właściwe to chciałbym na przesłuchaniówkę, chcę się wytłumaczyć - rzekł cicho.

Nic nie odpowiedział i zeszli do sal przesłuchań i weszli do trzeciego pomieszczenia.

Przed drzwiami pilnował ich Montanha, czarnowłosy przekonał go, że da radę się nim zająć, plus nie potrzebuje zbędnych krzyków. Erwin został rozkuty i zaczęła się rozmowa.

- No więc? - spytał wyczekująco, aż szarowłosy coś powie. 

- Nie strzelałem w tamtej strzelaninie

- Miałeś ślady prochu, a naboje postrzelonych pasowały do twojego pistoletu. Tak szczerze to nie wiem czemu w ogóle chciałeś do przesłuchaniówki...

- A no tak...

- Czemu tak bardzo chciałeś być przesłuchiwany? - zapytał zaciekawiony.

- Chciałem spędzić czas z tobą, a byś się ze mną nie spotkał, bo jestem poszukiwany - odpowiedział wiedząc, że dalsze kłamstwa na nic się zdadzą.

- To fakt, to w takim razie po prostu zadzwoń jak wyjdziesz z więzienia - znalazł rozwiązanie.

Erwin czekając na jakąś okazję by się do niego zbliżyć, w końcu ją dostał.

Momentalnie drzwi zaczęły się otwierać, wykorzystując to złotooki zbliżył się do stołu i szybkim ruchem wziął podbródek czarnowłosego i go pocałował w usta.

Dante będąc zdziwionym tym gestem od razu jak wszedł Montanha odepchnął niższego od siebie. Widzący do Gregory od razu zapytał:

- Czy ja w czymś przeszkodziłem?

- Nie, to on mnie pocałował i nie wiem, dlaczego, mieliśmy właśnie iść do cel - odpowiedział zgodnie z prawdą.

- Okej, playboy nie wiedziałem, że chłopców też lubisz - chichotał ignorując słowa komendanta.

- Ta bardzo zabawne, ha ha

- Ja jadę na wsparcie, dasz radę się nim zając jak widzę, pa - odpowiedział szybko ulatniając się z miejsca zdarzenia.

- Czemu to zrobiłeś? - zapytał przenosząc wzrok na oczy w kolorze złota.

Erwin na ten gest od razu się spiął.

Momentalnie zaczął się zagłębiać w te aksamitne oczy.

- Halo? - pomachał mu przed twarzą.

- Uhh, chciałem zrobić na złość Montanhie - wymyślił spontaniczną wymówkę.

- Rozumiem, ale nie rób już tak więcej - uwierzył i odwrócił wzrok zmierzając do wyjścia z sali.

Zeszli we dwoje do cel, tam Dante wystawił mu dość wysoki wyrok, bo 13000tysięcy amerykańskich dolarów na 100 miesięcy. Szarowłosy zgodził się i powiedział ostatnie słowa zanim zabrała go straż więzienna:

- Do zobaczenia Dante!

Niebieskooki był zdzwiony, że powiedział do niego po imieniu, ale postanowił nad tym się głębiej nie zastanawiać.

W tym czasie Erwin siedział już w więzieniu.

Rozmyślał jak tego uparciucha rozkochać w sobie, zastanawiał się czy to w ogóle wykonalne. Stwierdził, że jest spora szansa, że ten zakład przegra.

Rozmyślając szybko minęły mu minuty spędzone na dachu więziennym.

Tak zakończył się, pierwszy dzień zmagań Erwina z Capelą. 

ps. Rozdziały będą mniej więcej w tej długości, bo mam zamiar zrobić ich 14, bo ma 2tygodnie na wygranie zakładu^^. I tak w ogóle to czysty przypadek, że wyszła flaga Ukrainy, dałam ich kolory oczu...

~851 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro