Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"I tak dla niego to był zwykły zakład... nic więcej... "

Pov. Capela

Wczorajszy dzień był dla mnie istnym koszmarem. Miałem nadzieję, że to się nie wydarzyło. Jednak sms przypominający mi o spotkaniu, ewidentnie temu zaprzeczał. 

Zgłosiłem status 3 i z niemrawym humorem pojechałem do apartamentu. Szybkim krokiem podszedłem pod półkę, by wziąć rzecz jaką chciał szantażysta. Po chwili zastanowienia stwierdziłem, że ubrania Krackersa są zbyt cenne, zdjęcia Rightwilla zbyt nijakie... Jedyna rzecz jaka została to laurka oprawiona w ramkę od Erwina.

Na początku bardzo podobał się mi prezent, lecz teraz miałem ochotę go zniszczyć i wyrzucić. Miała i tak się zmarnować, a chyba wygląda wystarczająca na "dowód miłości", więc szybko ją wziąłem i wsiadłem z powrotem do auta. Pojechałem na gps, którego szarowłosy mi wysłał rano. Prowadził on na dach, o którym kiedyś Montanha mi mówił. Zaparkowałem auto na niedalekim parkingu, po czym je zakluczyłem i ruszyłem na schody prowadzące do miejsca spotkania. 

Marzyłem tylko o tym by długo to nie trwało i bym nigdy więcej nie spotkał go w moim życiu. 

Przeszedłem krawędzią na umowne miejsce, jak się okazało byłem sam, nikt jeszcze nie przyjechał. Podszedłem do krawędzi dachu. Przez chwilę rozważałem czy po prostu nie skoczyć, nie musiałbym nic wybierać, o nic się martwić, w nikim zakochiwać. Jednak czekała na mnie ważna osoba... Krackers. Więc postanowiłem nic nie robić co by sprawiło, że by zapłakał. Czekałem tylko, aż ktoś nadjedzie. Patrzałem po prostu pusto przed siebie. 

Po kilku minutach usłyszałem kroki, spojrzałem w ich stronę i zobaczyłem Erwina. Nie umiałem odczytać emocji z jego twarzy. Szedł do mnie wolnym krokiem bez słowa. Gdy już stał przy mnie się rozpłakał, jakby nie chciał by tak to się skończyło. Przytulił mnie mocno na co ja się zachwiałem. O mało nie spadłem! 

Nagle usłyszałem kolejne kroki. Myślałem, że to David, bo miał się zaraz zjawić, ale to była inna osoba. To była Nina. Nadal ją kochałem, chciałem jej dać drugą szansę, nawet jeśli źle mnie traktowała. Na pewno to lepsze niż szantaż... Erwin powiedział, że tylko przed jego przyjacielem mam udawać jego chłopaka. 

Więc w mojej głowie ułożył się plan by go odepchnąć, ją przytulić i z nią porozmawiać. A jak przyjdzie David to zrobić to co szarowłosy mi kazał. I tak dla niego to był zwykły zakład... nic więcej... 

Odepchnąłem go, lecz zapomniałem o jednej rzeczy. Odepchnięcie działa w dwie strony, więc też się przesuwam w tył. Jedną nogą próbowałem się utrzymać, gdy druga już była w powietrzu. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tępię. Widziałem przerażone twarze ich dwójki. Erwin chciał do mnie podbiec i złapać, ale było za późno, już spadałem. Patrzyłem, jak coraz bliżej sięgałem ziemi. Pomyślałem, że mogę tego nie przeżyć. Żałowałem tylko tego, że nie poszedłem z Ernestem na te ryby. Nanosekund później runąłem głową w chodnik. Diametralnie poczułem silny ból głowy. Robiło mi się niedobrze. Obraz przed moim oczami stawał się czarny, odpływałem. Resztką sił, zdążyłem zauważyć, że owa dwójka biegnie w moją stronę... 

~ 481 słów

ps. Wiem, że krótkie, ale zakończenia będą dłuższe napewno. Mam zamiar zrobić 3 zakończenia, coś jak w Undertale "Bad Ending", "Neutral Ending", "Good Ending". Wtedy każdy będzie mógł sobie wybrać, jak ma się zakończyć ta historia. A i wolicie narratora z 1osoby czy z 3?

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro