Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9."Kochanie, czekasz na mnie aż pomogę Ci się przebrać?"

Kiedy weszłam do baru, to od razu Laura rzuciła mi się na szyję przytulając z całych sił tak, że prawie oddechu złapać nie mogłam.

- Nawet nie wiesz jak nudno było bez ciebie! - krzyknęła i odsuneła się ode mnie.

Uśmiechnęłam się.

- Też za tobą tęskniłam. - odpowiedziałam.

Choć nawet nie wiem po co jej to mówię. Jestem pewna, że jak tylko Christopher mnie zobaczy, to od razu zwolni.

Laura poszła na zmywak, a ja podeszłam do Lucasa.

- Dlaczego się nie przebierasz? - zapytał od razu.

Wzruszyłam ramionami.

- Christopher, mnie zwolni jak tylko przyjdzie, więc nie chcę dać mu tej pieprzonej satysfakcji i sama odejdę. - powiedziałam smutno.

Polubiłam tą pracę, naprawdę. Było czasami ciężko, ale miło...oczywiście nie licząc szefa, ale kolorowo, to nie ma nigdzie.

- Skąd wiesz, że cię zwolni? - pytał.

- Nie było mnie od tygodnia tutaj i...

- Byłaś na zwolnieniu i to z jego winy, więc wątpię, żeby cię wyrzucił. Poza tym wpadłaś mu w oko i tak szybko nie odpuści. - zauważył.

- Wiesz...jakoś dziwnie to okazuje. Kiedy jesteśmy sami, to jest bardzo nachalny i za każdym razem próbuje zmusić mnie, żebym poszła z nim do łóżka, natomiast kiedy jesteśmy przy ludziach, to upokarza na każdym kroku. - żaliłam się.

To tak jakby było dwóch Christopher'ów. Sama nie wiem, który gorszy...

- On...dużo przeżył. Nie wie jak kogoś kochać. Nigdy nie był kochany. Ma problemy w domu i...zresztą znam go już tyle lat i wiem, że nie zrobiłby ci krzywdy. - odparł.

Zaczęłam się śmiać.

- Przecież on mnie prawie udusił i zwalił z krzesła! - przypomniałam mu.

- Kiedyś to zrozumiesz...

- Co masz na myśli? - pytałam, bo zaciekawił mnie ten temat.

Czyżby był jakiś powód dla, którego Christopher mnie nienawidzi?

Lucas już więcej nic nie powiedział, a kiedy zobaczył, że Christopher idzie w naszą stronę, to szybko się ulotnił zostawiając nas samych.

Dzięki, Lucas.

- Kochanie, czekasz na mnie aż pomogę Ci się przebrać? - zapytał z wrednym uśmieszkiem.

Czyli...on mnie nie zwalnia?

- Eee...nie, nie. Już idę. - powiedziałam i wstałam z barowego krzesła tylko po to, żeby poczuć pieczenie na tyłku.

Znów dał mi klapsa.

- Kochanie, nie mogłem się powstrzymać. - odparł ze śmiechem.

Pieprzony Christopher.

Niech go szlag.

Poszłam do kanciapy i szybko się przebrałam.

- Opowiadaj jak sprawa z Christopherem. - powiedziała od razu Laura, kiedy przyszłam na zmywak.

- Eee...chyba mamy dużo roboty, wiesz? - próbowałam ją przekonać, że musimy wracać do pracy, a nie siedzieć i plotkować o szefie.

- Wiesz, że jak ciebie nie było, to on co chwilę przyprowadzał do biura jakieś dziewczyny, a teraz jak jesteś, to przestał. Wiesz co to oznacza? - zapytała.

- To, że nikt go już nie chcę? - spytałam.

- Nie...to, że nie chcę, żebyś wiedziała go w towarzystwie innej dziewczyny. On jest w tobie zakochany! - klasneła w dłonie.

- Masz naprawdę wielką wyobraźnię. Tylko niestety muszę Ci wszystko popsuć, bo ja mam chłopaka i jestem z nim szczęśliwa, a Christopher jest zwykłym dupkiem, który myśli tylko swoim kutasem. - wyjaśniłam.

- Słuchaj...może on jest zwykłym dupkiem, ale przystojnym dupkiem, który jest w Tobie zakochany i nie odpuści dopóki się z nim nie prześpisz. - była uparta.

- Lepiej mów jak sprawy z Lucasem...ostatnio widziałam jak flirtujesz z nim. - zmieniłam temat.

- On jest miły i nigdy nie spojrzy na mnie jak na...osobe, z którą chciałby iść chociażby do łóżka. Wyglądam jak gruba świnia i to się nie zmieni...

- Laura, przestań tak mówić! Jesteś piękna, a to, że Lucas tego nie widzi, to już jego strata. - mówiłam prawdę.

- Naprawdę tak myślisz? - zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową.

Wróciłyśmy do pracy i wszystko byłoby dobrze gdyby w połowie robienia obchodu na sali nie spotkała Justin'a, który rozmawia z Christopherem...

Cholera.

A co jeżeli ten idiota powie mu...o nas?











Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro