9."Kochanie, czekasz na mnie aż pomogę Ci się przebrać?"
Kiedy weszłam do baru, to od razu Laura rzuciła mi się na szyję przytulając z całych sił tak, że prawie oddechu złapać nie mogłam.
- Nawet nie wiesz jak nudno było bez ciebie! - krzyknęła i odsuneła się ode mnie.
Uśmiechnęłam się.
- Też za tobą tęskniłam. - odpowiedziałam.
Choć nawet nie wiem po co jej to mówię. Jestem pewna, że jak tylko Christopher mnie zobaczy, to od razu zwolni.
Laura poszła na zmywak, a ja podeszłam do Lucasa.
- Dlaczego się nie przebierasz? - zapytał od razu.
Wzruszyłam ramionami.
- Christopher, mnie zwolni jak tylko przyjdzie, więc nie chcę dać mu tej pieprzonej satysfakcji i sama odejdę. - powiedziałam smutno.
Polubiłam tą pracę, naprawdę. Było czasami ciężko, ale miło...oczywiście nie licząc szefa, ale kolorowo, to nie ma nigdzie.
- Skąd wiesz, że cię zwolni? - pytał.
- Nie było mnie od tygodnia tutaj i...
- Byłaś na zwolnieniu i to z jego winy, więc wątpię, żeby cię wyrzucił. Poza tym wpadłaś mu w oko i tak szybko nie odpuści. - zauważył.
- Wiesz...jakoś dziwnie to okazuje. Kiedy jesteśmy sami, to jest bardzo nachalny i za każdym razem próbuje zmusić mnie, żebym poszła z nim do łóżka, natomiast kiedy jesteśmy przy ludziach, to upokarza na każdym kroku. - żaliłam się.
To tak jakby było dwóch Christopher'ów. Sama nie wiem, który gorszy...
- On...dużo przeżył. Nie wie jak kogoś kochać. Nigdy nie był kochany. Ma problemy w domu i...zresztą znam go już tyle lat i wiem, że nie zrobiłby ci krzywdy. - odparł.
Zaczęłam się śmiać.
- Przecież on mnie prawie udusił i zwalił z krzesła! - przypomniałam mu.
- Kiedyś to zrozumiesz...
- Co masz na myśli? - pytałam, bo zaciekawił mnie ten temat.
Czyżby był jakiś powód dla, którego Christopher mnie nienawidzi?
Lucas już więcej nic nie powiedział, a kiedy zobaczył, że Christopher idzie w naszą stronę, to szybko się ulotnił zostawiając nas samych.
Dzięki, Lucas.
- Kochanie, czekasz na mnie aż pomogę Ci się przebrać? - zapytał z wrednym uśmieszkiem.
Czyli...on mnie nie zwalnia?
- Eee...nie, nie. Już idę. - powiedziałam i wstałam z barowego krzesła tylko po to, żeby poczuć pieczenie na tyłku.
Znów dał mi klapsa.
- Kochanie, nie mogłem się powstrzymać. - odparł ze śmiechem.
Pieprzony Christopher.
Niech go szlag.
Poszłam do kanciapy i szybko się przebrałam.
- Opowiadaj jak sprawa z Christopherem. - powiedziała od razu Laura, kiedy przyszłam na zmywak.
- Eee...chyba mamy dużo roboty, wiesz? - próbowałam ją przekonać, że musimy wracać do pracy, a nie siedzieć i plotkować o szefie.
- Wiesz, że jak ciebie nie było, to on co chwilę przyprowadzał do biura jakieś dziewczyny, a teraz jak jesteś, to przestał. Wiesz co to oznacza? - zapytała.
- To, że nikt go już nie chcę? - spytałam.
- Nie...to, że nie chcę, żebyś wiedziała go w towarzystwie innej dziewczyny. On jest w tobie zakochany! - klasneła w dłonie.
- Masz naprawdę wielką wyobraźnię. Tylko niestety muszę Ci wszystko popsuć, bo ja mam chłopaka i jestem z nim szczęśliwa, a Christopher jest zwykłym dupkiem, który myśli tylko swoim kutasem. - wyjaśniłam.
- Słuchaj...może on jest zwykłym dupkiem, ale przystojnym dupkiem, który jest w Tobie zakochany i nie odpuści dopóki się z nim nie prześpisz. - była uparta.
- Lepiej mów jak sprawy z Lucasem...ostatnio widziałam jak flirtujesz z nim. - zmieniłam temat.
- On jest miły i nigdy nie spojrzy na mnie jak na...osobe, z którą chciałby iść chociażby do łóżka. Wyglądam jak gruba świnia i to się nie zmieni...
- Laura, przestań tak mówić! Jesteś piękna, a to, że Lucas tego nie widzi, to już jego strata. - mówiłam prawdę.
- Naprawdę tak myślisz? - zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową.
Wróciłyśmy do pracy i wszystko byłoby dobrze gdyby w połowie robienia obchodu na sali nie spotkała Justin'a, który rozmawia z Christopherem...
Cholera.
A co jeżeli ten idiota powie mu...o nas?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro