8."A ty zwykłą suką, Luna"
Po tygodniu leżenia w domu w końcu skończyło mi się zwolnienie i musiałam iść do szkoły.
Spojrzałam na puste miejsce na ścianie gdzie jeszcze kilka dni temu było zdjęcie w złotej ramce mojej mamy, która patrzyła się na mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
Miałam wrażenie, że wciąż jest tutaj ze mną, ale w momencie kiedy przez Christophera ramka się zbiła na milion kawałeczków straciłam to piękne uczucie.
Zamiast tego pojawiła się wielka pustka w sercu.
Ubrana cała na czarno doszłam do szkoły w kilka minut.
Od razu zobaczyłam Lucasa jak rozmawia z moim chłopakiem.
- Luna, jak ręka? - zapytał Lucas.
- W porządku. - odpowiedziałam.
Przywitałam się z Justin'em buziakiem w usta, a kiedy zadzwonił dzwonek to każdy z nas poszedł w inną stronę.
Szybko poszłam do swojej szafki po potrzebne książki i w środku zobaczyłam zdjęcie...mojej mamy w jeszcze piękniejszej ramce niż wcześniej.
Samotna łza poleciała po policzku, ale tym razem ze szczęścia.
Znów miałam najważniejszą rzecz przy sobie.
Ostrożnie schowałam fotografie do plecaka i wzięłam potrzebne rzeczy.
Weszłam do klasy trochę spóźniona, ale nauczyciel nawet nie zwrócił na to uwagi.
Znów moja ławka była zajęta, więc byłam zmuszona usiąść koło Christophera, który nic nie powiedział.
Nawet na mnie nie spojrzał.
Czyżby w końcu zrozumiał moją odmowę? Gdyby tak było, to byłabym w siódmym niebie.
Życie byłoby piękniejsze bez irytującego Christophera.
Na samą myśl o tym uśmiechnęłam się.
Kiedy poczułam jego wielką łapę na moim udzie, to automatycznie wstałam na równe nogi, żeby przypadkiem znów mnie nie zwalił z krzesła.
Nauczyciel jak i cała reszta spojrzeli się ma mnie dziwnie, a Christopher zaczął się śmiać.
- J-ja do toalety muszę...mogę? - wymyśliłam na szybko jakieś kłamstwo.
- Jeśli musisz, to idź. - odpowiedział, a ja wyszłam z klasy.
Poszłam do łazienki.
Przejrzałam się w lustrze, a kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, to wyszłam i poszłam do klasy gdzie nikogo już nie było.
Nikogo, ani mojego plecaka...
- Przepraszam, gdzie jest mój plecak? - zapytałam nauczyciela.
- Christopher, powiedział, że ci odda. - powiedział.
A ja byłam pewna, że jak zwykle go nie odda za darmo.
Mogłam wziąć plecak za sobą, ale kto by pomyślał, że ten idiota go weźmie?
Wkurzona wyszłam z sali prawie potykając się o własne nogi i zaczęłam szukać tego złodzieja.
Znalazłam go za szkołą.
Jeszcze bardziej się zdenerwowałam, kiedy zaczął grzebać w moich rzeczach.
- Złodzieju, oddawaj to! - krzyknęłam. Nawet nie zwróciłam uwagi na innych uczniów, którzy przyglądali nam się z zaciekawieniem.
Christopher spojrzał się na mnie z wielkim pieprzonym uśmiechem na twarzy.
Kiedy podeszłam do niego, to od razu rzuciłam się na niego z pięściami i próbowałam odebrać moją rzecz.
Ludzie zaczęli nagrywać to na telefon i głośno się śmiać, ale miała to w dupie.
W środku było zdjęcie mojej mamy i w tym momencie nie obchodziło mnie co inni o mnie pomyśleją.
Person wstał, a ja zaczęłam skakać, żeby dosięgnąć plecak. Kiedy go złapałam zaczęłam ciągnąć z całych sił, a on puścił moją rzecz co spowodowało tym, że wylądowałam na tyłku, ale przynajmniej odzyskałam moją własności.
- Jesteś taki upierdliwy! - wrzasnełam i wstałam na równe nogi zakładając plecak na plecy.
- A ty zwykłą suką, Luna. - powiedział głośno tak, żeby każdy usłyszał.
Po chwili podszedł do mnie i przy tych wszystkich ludziach pociągnął za włosy. Zablokował moje ręce i nogi. Wyciągnął z kieszeni pisaka i na moim policzku napisał coś.
Kiedy skończył, to popchał tak, że wylądowałam na kolanach i odszedł razem z resztą.
Wyciągnełam telefon i włączyłam aparat, żeby spojrzeć co napisał na moim prawym policzku:
'SUKA'
Pieprzony Christopher.
Co ten Christopher robi? 😣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro