7."Jesteś dziewczynom Chrisa?"
Przez cały czas myślałam jak odebrać zdjęcie, ale nie było innego wyjścia. Musiałam do niego iść i zmusić go, żeby mi oddał.
Fotografia mojej mamy jest dla mnie bardzo cenna, bo tylko to mi po niej zostało.
Dlatego byłam zdolna zrobić wszystko, żeby zdjęcie wróciło na swoje miejsce.
Wszystko.
Ubrałam kurtkę i wyszłam z domu zamykając na klucz drzwi.
Wiedziałam gdzie mieszka Christopher, ponieważ wczoraj Lucas mi napisał.
Okazało się, że mieszka trzy ulice dalej ode mnie, więc po piętnastu minutach stałam już pod jego drzwiami.
Zwykły dom nie wyróżniający się od innych.
Wzięłam głęboki oddech.
Zapukałam dwa razy.
Po chwili drzwi otworzyła mi średniego wzrostu dziewczynka z chustą na głowie.
Na mój widok szeroko się uśmiechnęła.
- Cześć, ja do Christophera jest może w domu? - zapytałam i również się uśmiechnęłam.
- Pewnie, wchodź! - krzyknęła.
Weszłam do środka i od razu zaczęłam się rozglądać. Miałam nadzieję, że moja rzecz leży gdzie tutaj i będę mogła wziąć i wyjść jak gdyby nigdy nic, ale to byłoby zbyt łatwe.
- Ale masz piękne włosy. - pochwaliła.
Spojrzałam się na nią ze współczuciem. Domyśliłam się, że dziewczynka jest chora, ale mimo wszystko energia jaka od niej biła była do pozazdroszczenia.
- Dziękuję. Jesteś siostrą Christophera? - postanowiłam się czegoś od niego dowiedzieć.
Być może ona będzie wiedziała gdzie jest zdjęcie.
- Tak. Jestem Lea i mam prawie dziesięć lat, a ty? - zapytała.
- Ja jestem Luna i mam prawie siedemnaście lat. - odpowiedziałam.
- Jesteś dziewczynom Chrisa? - zapytała.
Zaktusiłam się własną śliną.
Kiedy chciałam zaprzeczyć, to na schodach pojawił się złodziej.
- Lea, oczywiście, że Luna jest moją dziewczynom. - powiedział i pociągnął mnie, żebym za nim poszła.
Nie chciałam przy jego małej siostrze kłócić się, więc dlatego siedziałam cicho i poszłam za nim do jego...pokoju.
- Przyszłam, więc oddawaj zdjęcie. - powiedziałam od razu, kiedy zamknął drzwi.
Christopher usiadł przy biurku i z szuflady wyciągnął fotografie.
- Kto jest na tym zdjęciu? - dopytywał.
Nie, nie, nie. Proszę nie rozmawiamy o tym...błagam nie ten temat. Wybierz inny...
- To nie jest twoja sprawa. - warknęłam i ruszyłam w jego stronę.
Próbowałam mu wyrwać, ale bez skutku.
- Kochanie, nie odpowiesz mi, to nie dostaniesz. - odparł.
Wkurzyłam się.
Kim on jest, że chce wiedzieć o mnie wszystko? Po cholere chce wiedzieć kto jest ja tym zdjęciu?!
- Christopher, nie mam siły się z tobą kłócić. Oddaj mi to zdjęcie i sobie pójdę. Będziesz mógł dręczyć kogoś innego, co? - dałam mu propozycje.
- A co jeżeli ja chce się z tobą kłócić, kochanie? - pytał.
- Możesz przestać tak do mnie mówić?! Czy ty w ogóle wiesz jak mam na imię? - zirytowałam się.
- Kochanie, oczywiście, że tak. - powiedział czym doprowadził mnie do jeszcze większego szału.
Domyśliłam się, że robi to specjalnie.
Pieprzony Christopher.
- Umowa była inna, Christopher. Miałam przyjść tylko, więc to zrobiłam. Pokaż, że masz jaja i trzymaj się umowy. - próbowałam go sprowokować.
On wstał z miejsca, a kiedy myślałam, że odda mi moją rzecz, to szybkim ruchem ściągnął spodnie wraz z bokserkami.
- Mam jaja. - powiedział ze śmiechem, a ja automatycznie odwróciłam wzrok.
- Zbok! - wrzasnełam.
Christopher ubrał się i podszedł do okna, żeby je otworzyć, a ja wykorzystałam okazję.
Szybko podeszłam do biurka i wzięłam zdjęcie.
Kiedy chciałam wyjść, to poczułam ręce na moich biodrach i zostałam popchnieta na łóżko.
Zdjęcie wyleciało z rąk i rozbiła się złota ramka na milion kawałeczków.
- Nienawidzę Cię! Kurwa nienawidzę! - wrzasnełam i ze łzami w oczach wybiegłam z jego pokoju prawie wywracając się na schodach.
Kiedy wyszłam z jego mieszkania wpadłam w jeszcze większy płacz.
To była moja jedyna rzecz po niej...
Biedna Luna :( co myślicie o rozdziale?
Niedługo będą rozdziały co będę mieli po 1000 słów...trochę cierpliwości kochani i obiecuję wam, że z każdym kolejnym rozdziałem będzie coraz ciekawiej
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro