Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6."Kochanie...ściągnij dla mnie te majteczki"

Mamy już 1,11 tyś wyświetleń dziękuję bardzo i lecimy po więcej, buziaki.

Czy ktoś tutaj robi okładki? Jeżeli tak bardzo proszę do mnie napisać na Instagramie ta_inna17, bo tutaj rzadko czytam wiadomość.

Bardzo mi zależy na zmianie okładki.




Do domu wróciłam dopiero o pierwszej w nocy. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam, to pójść spać, bo u Justin'a nie mogłam zasnąć...

Po cichu weszłam do środka i zapaliłam światło.

Uff nie było go.

Poszłam do pokoju i od razu położyłam się do łóżka nie zapalając światła.

Kiedy powoli zasypiałam usłyszałam szept koło ucha:

- Kochanie, rozbieraj się. - szepnął i przygryzł płatek mojego ucha.

Od razu spoważniałam.

Na początku się nie ruszałam. Myślałam, że to koszmar, z którego zaraz się obudzę, ale kiedy poczułam jego dużą łapę, która znalazła się pod kołdrą cała się spiełam.

Postanowiłam, że będę udawała, że śpię.

Modliłam się, żeby odpuścił.

- Okej...jeżeli tak się chcesz bawić, to w porządku. - powiedział i jednym szybkim ruchem ściągnął ze mnie kołdrę i rzucił ją na podłogę.

Nie ruszałam się.

Christopher zaczął błądzić ręką po moim ciele, ale kiedy zaczął rozpinać moje spodnie, to przegrałam.

Uderzyłam jego dłoń i podniosłam się do pozycji siedzącej.

Po chwili światło się zapaliło.

- Długo mam jeszcze czekać? - zapytał i ściągnął swoje dresy zostając w samych bokserkach.

Odwróciłam wzrok.

- Kochanie, zacznij się rozbierać. - nalegał.

- Z-zaraz mój tata wróci. - kłamałam, ale miałam nadzieję, że mi uwierzy i wyjdzie.

- Nie przeszkadza mi to. - odparł.

- N-nie mogę tego zrobić Justin'owi. - odmawiałam.

- Kochanie, przecież go nie zdradzisz. Staniesz tylko naga przede mną. To nic takiego...ewentualnie możesz w bieliźnie jakieś seksownej. - mówił.

Przegryzłam wargę.

Czy jak stanę przed nim w bieliźnie, to to będzie zdrada?

Wiedziałam, że muszę to zrobić, bo inaczej on nie odpuści i nie wyjdzie stąd.

Bez słowa zaczęłam rozbierać się, a on usiadł i przyglądał mi się co chwilę oblizując usta.

Kiedy stanęłam przed nim w bieliźnie, to on ściągnął bokserki.

Jego penis uderzył w jego brzuch.

Stał na baczność.

A ja automatycznie odwróciłam wzrok.

- Patrz na mnie. - rozkazał.

Nie wykonałam jego polecenia.

Kiedy usłyszałam jego kroki szybko spojrzałam na niego. Zatrzymał się kilka kroków ode mnie.

- Grzeczna dziewczynka. - pochwalił.

Poczułam się jak jakaś tania dziwka.

Dlaczego ja się w ogóle na to zgodziłam?

Jeżeli Justin się o tym dowie, to zerwie ze mną.

Samotna łza poleciała po policzku.

Jego jęki były coraz głośniejsze, aż w końcu spuścił się na panele i podszedł do mnie wciąż półnagi.

- Kochanie, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym w końcu pozbyć się twojej bielizny...

- Nie, nie. Nie zrobisz tego. - mówiłam i zaczęłam się cofać do tyłu aż poczułam ścianę.

- Tak? A kto mi zabroni? - zapytał i podszedł do mnie.

Czułam jego członka w mojej kobiecości.

- Kochanie...ściągnij dla mnie te majteczki. - nalegał i zaczął mocniej się o mnie ocierać.

Odepchnełam go.

- Zwaliłeś sobie, więc wynocha! - wrzasnełam i ubrałam długą koszule, która sięgała mi do połowy ud.

- Wiem, że ci się podobało. - powiedział.

- Proszę cię...masz tak małego, że ledwo go widziałam. - skłamałam.

Tak naprawdę byłam przerażona jego długością, ale też trochę podniecona?!

Christopher wciąż półnagi podszedł do mnie i szybkim ruchem złapał moją rękę i położył na swoim dużym członku.

Szybko zabrałam ręke na co on tylko wybuchnął głośnym śmiechem.

- Jestem pewien, że gdybym cię tu i teraz pieprzył, to jutro nie byłabyś w stanie siedzieć. - oblizał usta.

Nic nie odpowiedziałam.

Christopher ubrał się.

- Twoimi usteczkami jeszcze się zabawie, ale innym razem...- dodał i wyszedł z pokoju.

Kiedy usłyszałam jak wychodzi z domu szybko zamknęłam za nim drzwi i zaczęłam głośno płakać.

Dziwka. Dziwka. Dziwka.

Zdradziłam Justin'a.

Po chwili zdałam sobie sprawę, że nie było zdjęcia mojej mamy, a zamiast fotografii była malutka karteczka:

'Kochanie, jak chcesz odzyskać zdjęcie, to musisz do mnie przyjść'

Cholera.

Piperzony Christopher!

Ale tym razem przesadził...






Jak myślicie co zrobi Luna? Pójdzie odebrać fotografie czy jednak odpuści?

Ciągle pytacie kiedy będzie kolejny rozdział, więc odpowiem wam tutaj. Kolejny rozdział będzie zawsze jeden na dzień więc będzie pojawiał się codziennie.

Buziaki i do jutra

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro