31."Stary, ty lepiej już teraz kupuj bilet do Rosji i spieprzaj"
Dochodziła powoli godzina siódma, a ja siedziałam przy stole dubiąc widelcem w jajecznicy opierając głowę na drugiej ręce...nie miałam ochoty na nic, ale musiałam iść do szkoły, żeby wszystko nadrobić.
- Cześć, Luna - przywitała się Samantha. - Tak cię przepraszam, że wczoraj powiedziałam o was Chris'owi, ale to był impuls nie miałam pojęcia, że on tak zareaguje.
A zareagował najgorzej jak potrafił, bo zwolnił Lucasa, a ja od wczoraj mam takie pieprzone wyrzuty sumienia, że oka nawet na chwilę nie zmrużyłam, a dziś czuję się jak gówno.
- Nie przejmuj się, to nie twoja wina. Prędzej czy później i tak by nas zobaczył na jakieś randce już i tak pewnie coś wcześniej podejrzewał, bo dodaliśmy razem zdjęcie na Instagramie w zajebistych piżamach. - wzruszyłam ramionami.
- Po waszym wyjściu z wczoraj on wpadł w jakiś szał zaczął wszystko rozwalać, wyjebał wszystkich gości, a na sam koniec najebał się do nieprzytomności, więc skoro on tak zareagował, to naprawdę musi coś czuć do ciebie.
Moje serce zaczęło bić szybciej przez te słowa, ale zignorowałam to i odeszłam od stołu, żeby ubrać buty i kurtkę poczym bez słowa wyszłam z mieszkania. Nie wiem z jakiego powodu czułam się źle z tym, bo ja z Lucasem nie jesteśmy razem, a on myśli inaczej...znaczy sama bym tak myślała, bo wyszliśmy z baru trzymając się za rękę i zamiast sprostować i powiedzieć, że nic nas nie łączy, to odeszliśmy...może dlatego, że po prostu sami nie wiemy na czym stoimy, bo niby zachowujemy się jak pieprzona para, ale problem w tym, że nie jesteśmy razem.
OD LUCAS:
Jak się czujesz?
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo jak mogłam się nie uśmiechać skoro on jest taki kochany i pomimo tego, że tak naprawdę z mojej winy Christopher zwolnił go z pracy, to on nie ma do mnie żadnego żalu i zamiast być na mnie wściekły, to jeszcze wczoraj mnie pocieszał gdy ja ryczałam po usłyszeniu niemiłych słów od Chrisa.
DO LUCAS:
To chyba ja powinnam zapytać o to ciebie...eh...Lucas, wiem że dziś nie będzie cię w szkole, ale może jak wszystko załatwisz, to dasz radę spotkać się ze mną?
OD LUCAS:
Szczerze mówiąc nie wiem ile mi zajmie na rozmowie kwalifikacyjnej, więc może teraz?
Zaczęłam zastanawiać się ile mam już godzin opuszczonych, ale po chwili stwierdziłam, że jest ich zdecydowanie za dużo i kolejne dwie godziny nie zrobią mi większej różnicy, a mnie po prostu męczyła sprawa zwolnienia Lucasa.
DO LUCAS:
Tak byłoby najlepiej, więc gdzie?
OD LUCAS:
Może w parku?
Więc zamiast iść na matematykę, na której miałam pisać dwa zaległe testy poszłam w strone parku gdzie od razu zobaczyłam blondyna, który siedział na ławce z papierosem w ustach i roztrzepanych włosach.
- Cześć. - przywitałam się i usiadłam obok niego.
- Cześć - pocałował mnie w policzek. - Jak bardzo twój ojciec mnie znienawidzi jak się dowie, że po raz kolejny wyciągnąłem cię na wagary? - zapytał rozbawiony.
- Stary, ty lepiej już teraz kupuj bilet do Rosji i spieprzaj - zaśmiałam się, a on zarzucił mi rękę na ramiona przyciągając bliżej siebie tak, żebym mogła się w niego wtulić i położyć głowę na ramieniu. - Nawet nie wiesz jak bardzo cię przepraszam...przecież to przeze mnie straciłeś pracę i jesteś na śmierć pokłócony z najlepszym przyjacielem...
- Luna, przestań to nie twoja wina.
- Jest mi głupio...kurwa po prostu to wszystko nie miało tak być...nie wiem przepraszam, Lucas.
- Głupolu, nie możesz przepraszać za błędy Christophera...on już taki jest.
- Jesteś zdecydowanie za dobry dla mnie, wiesz?
- Może dlatego, że chce zobaczyć twoje cycki? - zażartował, a ja ze śmiechem mocniej się w niego wtuliłam. - Ale nie ma tego dobrego...wypad do szkoły, bo naprawdę będę musiał kupować bilet do Rosji.
- Zobaczymy się dzisiaj?
- Musimy jak mnie zatrudnią, to będziemy opijać mój sukces, a jak nie, to będziesz musiała mnie pocieszyć.
Odsunełam się od niego i spojrzałam z rozbawieniem na jego radosne oczy, żeby w końcu przyciągnąć go za kark i pocałować w malinowe usta. Lucas niemal od razu zaczął oddawać i przejął kontrolę, bo już po chwili siedziałam na jego kolanach i ciągłam za jego cudowne blond włosy.
- O takie pocieszenie ci chodziło? - zapytałam, kiedy się odsuneliśmy od siebie z braku powietrza i oparłam czoło o jego patrząc w cudowne niebieskie tęczówki, które ostatecznie pokochałam, ale to jego pieprzone dołeczki gdy się uśmiecha znaleźli się w moim sercu.
- Sam już nie wiem czy za takie pocieszenie sam nie zrezygnuje z roboty. - uderzyłam go w ramię śmiejąc się.
Było miło, ale co dobre, to szybko się kończy, bo po upływie dziesięciu minut doszłam do szkoły akurat na trzecią lekcje ze świadomością, że dostanę zapewnie opierdol, że nie było mnie wcześniej na lekcji, ale mimo wszystko miałam świetny humor, ale kiedy tylko weszłam w głąb budynku i zobaczyłam na środku korytarza Christophera, który pożera twarz Camilli, to poczułam się jakbym dostała od kogoś cios prosto w serce i teraz tak bardzo żałowałam, że zamiast iść z Lucasem na rozmowę kwalifikacyjną, to przyszłam tutaj.
Z mocno bijącym sercem i z pieprzonymi łzami w oczach, których nie mogłam powstrzymać weszłam do klasy i usiadłam na swoim starym miejscu czyli w ostatniej ławce pod oknem do rozpoczęcia lekcji miałam jeszcze pięć minut, więc wyciągnełam telefon i naprawdę starałam się robić wszystko, żeby nie patrzeć w strone Chrisa, ale nie mogłam nic poradzić i znów zobaczyłam ich wchodzących do klasy trzymających się za rękę i szepczących coś do ucha przęłknełam głośno ślinę, kiedy Christopher usiadł obok mnie i jak gdyby nigdy nic zaczął wyciągać potrzebne książki i zeszyty do zajęć.
- Zapomniałem Ci powiedzieć, ale pewnie już wiesz, że zwolniłem wczoraj Lucasa i ciebie też nie chcę widzieć w barze. - odezwał się w końcu więc przeniosłam na niego wzrok.
- Wiesz...nie wiem co ty wyprawiasz, ale popełniłeś błąd zwalniając Lucasa, to twój najlepszy przyjaciel...
- Pieprzył się z tobą do kurwy nędzy...przy mnie nie byłaś taka chętna rozkładać nóg.
Musiałam mocno zacisnąć pięści, żeby się nie rozpłakać.
- Nie jesteśmy z Lucasem razem...my tylko się przyjaźnimy, więc przestań wymyślać sobie historie, bo są żałosne tak samo jak pożeranie na środku korytarza twarz Camilli.
Po tych słowach oboje patrzyliśmy się na siebie w ciszy do momentu, w którym wszedł nauczyciel i zaczął prowadzić lekcje mówiąc jak bardzo cieszy się na mój widok...i dał mi na jutro całą rozpiskę rzeczy, które muszę zrobić na jego zajęcia, a ja miałam taki zjebany humor, że nawet nie kłóciłam się z nim i przyjęłam kartke myśląc cały czas o chłopaku obok mnie i wywłoce siedzącej w pierwszej ławce...to był najgorszy, a zarazem największy ból jaki kiedykolwiek w życiu doświadczyłam.
1. Jak myślicie Luna dobrze zrobiła całując Lucasa?
2. Lucas, zdobędzie pracę?
3. Co myślicie o związku Christophera z Camilla?
4. Luna, będzie miała problemy przez opuszczanie szkoły?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro