30."Lucas, proszę uspokój się..."
Minął tydzień od pierwszej randki z Lucasem i nasza relacja wyglądała dziwnie...zachowywaliśmy się jak pieprzona para, która skrada sobie całusy, trzymamy się za ręce, chodzimy na randki i wszystko byłoby dobrze, ale my nie jesteśmy parą i sama nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, ale jak na razie podoba mi się to.
Natomiast moja relacja z Christopherem uległa znacznemu pogorszeniu się...nie rozmawiamy prawie w ogóle, a jak już to albo on mnie przeprasza wciąż za imprezę u Camilli, albo się kłócimy i znów mnie przeprasza co mi się akurat nie podoba i ciągle o tym myślę, bo Chris, to Chris chociażbym nie wiem jak mnie zranił, to ja i tak leżąc wieczorami myślę o naszym zbliżeniu u Camilli...najlepszy orgazm w życiu jaki kiedykolwiek miałam.
- Cześć. - przywitał się mój ex.
Sytuacja z Jastine'm jest najdziwniejsza jaką kiedykolwiek miałam, bo pomimo tego, że on mnie kilkukrotnie zdradził z największą szmatą w szkole, Camillą, to ja mimo wszystko zgodziłam się w końcu z nim spotkać sam na sam po szkole...co jest ze mną nie tak?
- Cześć - odpowiedziałam. - Jastin, nie mam dużo czasu, bo muszę iść do baru, więc się stresztaj.
Natomiast wciąż jestem dla niego suką i to się jak do teraz nie zmieniło, a zgodziłam się na spotkanie tylko dlatego, że męczył mnie codziennie, a ja nie mam serca z kamienia i nie mogę od tak zapomnieć o wszystkim co nas łączyło ze sobą, bo byłam z nim pieprzone dwa lata i nie mogłam narzekać...Jastin był dobrym chłopakiem i tak naprawdę tylko te dwa tygodnie przed naszym zerwaniem było najgorsze, a tak to po prostu bajka.
- Jesteś jeszcze na mnie zła? Chciałem Ci powiedzieć, że mnie i Camille już nic nie łączy i...
- Nie, nie jestem. Na początku byłam wściekła i chciałam Ci łeb rozjebać, ale później stwierdziłam, że to ze mną musiało być coś nie tak...byliśmy ze sobą od dwóch lat, a ja nie dawałam ci żadnych pieprzonych sygnałów, że jestem gotowa iść z tobą do łóżka, ale mimo wszystko wciąż jesteś skurwielem i to, że wybaczyłam nie oznacza, że zapomnę, bo tak się nie zdarzy...zawsze będę miała to z tyłu głowy.
- A czy...czy jest możliwość, żebysmy spróbowali drugi raz? Nie mówię, że teraz, ale później...oczywiście dam ci tyle czasu ile będziesz chciała, ale chcę żebyś wiedział, że żałuję tego i pójście do łóżka z Camillą było największym błędem w moim życiu.
- Jastin, myślę, że to nie miałoby żadnego sensu, bo ja już Ci nie ufam...
- Ale czujesz jeszcze coś do mnie, prawda? Na pewno coś czujesz, a zaufanie przyjdzie z czasem...Luna, proszę daj mi szansę, daj nam szansę, a obiecuję Ci, że nie będziesz żałować.
- Tyle, że ja nie wiem czy jeszcze cokolwiek do ciebie czuje...kurwa Jastin, to wszystko dzieje się za szybko...przed chwilą zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i wybaczyłam ci, a ty pytasz się o związek.
- Masz rację, przepraszam. Dam Ci czasu tyle ile będziesz chciała, ale chcę, żebyś wiedziała, że możesz na mnie liczyć, bo ja nie pozwolę, żeby ktokolwiek ze szkoły cokolwiek ci robił.
- Muszę już iść - wstałam z ławki. - Pa!
Nie czekając na jego odpowiedź zaczęłem iść w kierunku baru. To spotkanie było niezręczne, ale mimo wszystko cieszę się, że rozmawiałam z nim, bo przez te dwa lata gadaliśmy i widzieliśmy się prawie codziennie i było dziwnie nie rozmawiając z nim przez ten czas.
- Cześć, wszystkim! - powiedziałam, kiedy weszłam spóźniona o pół godziny do baru.
- Cześć - odpowiedział Lucas, który stał za barem, więc podeszłam do niego, żeby cmoknąć go w policzek. - Coś się stało, że się spóźniłaś?
- Um...w zasadzie to nie...znaczy tak. Spotkałam się z Jastin'em.
- Po co?
- Rozmawialiśmy o naszym rozstaniu...
- Dałaś mu kolejną szansę?
- Co? Nie, no coś ty. Nie mogłabym dać mu kolejnej szansy...po prostu wybaczyłam mu, ale nie ma mowy, żebym do niego wróciła. Nie teraz, kiedy byliśmy już na tyle randkach. - puściłam mu oczko i poszłam do kanciapy przebrać się gdzie czekał już na mnie Christopher z zegarkiem w ręku, więc na stówe będzie opierdol.
- Um...cześć, co tam? - zaczęłam z niewinnym uśmieszkiem.
- Pół godziny spóźnienia, szef czekający na ciebie trzymający zegarek w ręku, a ty wciąż w dobrym humorze? Byłaś się pieprzyć czy dopiero zamierzasz? - zapytał, a ja przewróciłam oczami, ale mimo wszystko uśmiechnęłam się pod nosem widząc, że go również to śmieszy.
- Musiałam coś załatwić, przepraszam, ale jak chcesz to zastanę dziś te pół godziny dłużej. - wzruszyłam ramionami.
- Nie musisz...przebieraj się i wracaj na salę.
Zdziwiłam się kiedy tak po prostu wyszedł z kanciapy i pozwolił mi się przebrać bez żadnego pierdolenia. Co się stało z Christopherem Personem? Ktoś go podmienił?
Jednak po trzech godzinach pracy wrócił stary Chris, który wydzierał ryja na Samanthe, która po raz kolejny dzisiejszego dnia kłóciła się z nim, że dobrze robi drinki, ale nie potrafiła tego zrobić...ona po prostu wlewa wódkę i miesza z przypadkowymi sokami, które akurat nie pasują, więc postanowiłam, że lepiej dla mnie jak nie będę w centrum uwagi i poszłam do Lucasa, który miał niezły zapierdol przed kolejną zmianą.
- Pomóc Ci? - zapytałam.
- Będę Ci wdzięczny. Weź proszę zrób obchód i przynieś z sali wszystkie kufle po piwie. - dał polecenie, a ja skinełam głową i poszłam wykonać jego polecenia nawet szybko się uwinełam, bo po pięciu minutach wszystko zebrałam.
- Jestem już taka zmęczona...- usiadłam za barem na krześle obrotowym i położyłam głowę na stolik przymykając oczy, bo dzisiejszy dzień był wyjątkowo ciężki zwłaszcza słysząc ciągle kłótnie i wyzwiska pomiędzy Chrisem, a Sam, która nie odpuszcza. - Co ty robisz? - zapytałam rozbawiona, kiedy poczułam jego dłonie na moich ramionach.
- Masaż...wiesz zawsze byłem w tym chujowy, ale lepsze to niż nic. - zaśmiał się.
- Weź się bardziej postaraj...
- Co wy kurwa robicie?! - prawie spadłam z krzesła, kiedy usłyszałam za nami głos Christophera.
- No, a co ty ślepy jesteś? Nie widzisz, że tak dwójka jest ze sobą? Może byś zauważył gdybyś nie wydzierał cały czas ryja na mnie. - prychneła Samanta, którą w tym momencie chciałam udusić.
- Co kurwa!?
- Uspokój się, bo klientów odstraszasz...
- Ty mi kurwa nie mów co mam robić! Lucas, pieprzysz się za moim plecami z Luną...ty jesteś moim pieprzonym przyjacielem, a robisz takie rzeczy i to jeszcze w godzinach pracy! Luna...ty jesteś pieprzoną dziwką...rozkładasz nogi przed każdym czy trzeba z tobą chodzić?
- Licz się ze słowami!
- Bo co? Znów będziesz udawać rycerzaka na białym koniu!?
- Christopher, ogarnij się kurwa! Nic nie wiesz o nas, więc zamknij ryj!
- Lucas, proszę uspokój się...- zaczęłam, bo widziałam jak obydwoje na siebie patrzą spod byka i bałam się, że zaraz będzie bujka.
- Chodźmy do domu...nasza zmiana się już skończyła.
Po tych słowach Lucas złapał mnie za rękę i wyszliśmy z budynku, a ja z całych sił próbowałam powstrzymać łzy, bo słowa Chrisa wyjątkowo zabolały...skoro on ma o mnie takie zdanie, to inni będą mieli jeszcze gorsze.
- Hej, hej...Luna, nie płacz. Nie warto z takiego powodu, skarbie. - powiedział, a ja przytuliłam się do niego, bo emocje wzięli górę.
1. Luna dobrze zrobiła wybaczając Jastin'owi?
2. Co zrobi teraz Christopher wiedząc o tym, że Lucas i Luna są "razem"
3. Jak teraz będzie się zachowywała Luna w towarzystwie Chrisa?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro