Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24."Dlaczego chcesz, żebym z tobą poszła?"

Odpowiadajcie na dole na pytania, bo to sprawia, że piszę szybciej rozdziały :) i dodaje częściej.

Minął miesiąc odkąd widziałem się z Luną i właśnie dziś postanowiłem ruszyć dupe do szkoły, żeby jakoś poprawić oceny choć wiem, że jest mała szansa, żebym zdał do następnej klasy. Przed wyjściem weszłem do pokoju mojej siostry, w którym nic się nie zmieniło. Wciąż łóżko było niepościelone tak jakby Lea miała niedługo z powrotem się położyć do niego. Jej wszystkie lalki jak i zabawki leżały na podłodze dokładnie tak jak ona je zostawiła gdy ostatni raz się nimi bawiła. Lea była niewinną, małą istotą, która miała przed sobą całe pieprzone życie, a przez białaczkę odeszła od nas zdecydowanie za szybko pozostawiając wielką pustkę i chociażbym nie wiem jak bardzo udawał, że wcale mnie to aż tak nie boli, to rodzice i tak zauważyli jak to przeżywam rodzice i Luna...ta dziewczyna zna mnie lepiej niż moi przyjaciele, a przecież jakoś nigdy nie byliśmy ze sobą blisko.

Kiedy tylko przekroczyłem próg szkoły, to ludzie zaczęli podbiegać do mnie i współczuć straty siostry, a ja chciałem im wyjebać tak po prostu, bo nie ma nic wkurwiającego niż przyjmowania kondolencji od osób, które mają w dupie to co czuje. Bez słowa ruszyłem do klasy, w której mam pierwszą lekcję i jak gdyby nigdy nic usiadłem obok Luny, która na mój widok szeroko się uśmiechnęła, ale ja to zignorowałem mimo to podobała mi się jej przemiana...nie chodzi o wygląd, bo już wcześniej mi się spodobała i było na co popatrzeć, ale bardziej o charakter...wcześniej była jak przestraszona myszka, a teraz bardziej jak dzika kotka rzucająca się z pazurami i to było coś. Cieszyłem się, że w końcu potrafi odszczekać, a nie siedzieć cicho.

- Cześć. - odezwała się cicho, a ja dosłownie na moment przeniosłem na nią wzrok, a kiedy chciałem już odpowiedzieć, to do naszej ławki podeszła Camilla.

- Cześć, Chris - przywitała się. - Robię małą imprezę i tak sobie pomyślałam, że fajnie byłoby gdybyś wpadł na chwilę.

Chciałem odmówić, ale nie mogłem. Nie mogłem wsprawiać wrażenia, że temat mojej siostry mnie boli, bo inni będą to wykorzystywali, a ja muszę im jak i samemu sobie udowodnić, że jakoś się trzymam.

- Cześć, Camilla - odpowiedziałem na jej przywitanie - O której jest ta impreza? Myślę, że wpadnę na godzinkę lub dwie. - wzruszyłem ramionami.

- Oh naprawdę? To świetnie! Dziś o dwudziestej u mnie.

Być może zgodziłem się, żeby raz wieczorem zamiast siedzieć w pokoju Ley i zastanawiać się co by robiła teraz, to chciałem porządnie upić się na imprezie i zapomnieć?

Być może zgodziłem się, żeby Camilla dała mi spokój?

Być może zgodziłem się, żeby jakoś powoli małymi kroczkami wrócić do normalności.

Być może zgodziłem się, bo cały czas patrzyła na nas Luna z wkurwem na twarzy i chciałem zobaczyć jak zareaguje, ale ona tylko parskneła pod nosem i wyciągneła telefon.

- Z testów dostałem po trójce...więc ty chyba lubisz trójkąty, co? - zażartowałam patrząc na Lunę.

- Ooo w końcu Pan pieprzony Christopher postanowił się odezwać do mnie...czym ja sobie na to zasłużyłam co? - była ewidentnie zła, a ja domyślałem się, że chodzi jej o to, że się z nią nie przywitałem.

- Może tym, że jestem twoim szefem i chcę sprawdzić jak idzie w barze - zaczęłam uważnie się jej przyglądając. - A może dlatego, że chcę, żebyś poszła ze mną na imprezę do Camilli.

- Co? - zapytała - Przecież ja nie dostałam żadnego zaproszenia no i...

- Nie musisz mieć zaproszenia...Luna, to nie jest jakiś bal czy innego gówno, żebyś ktoś musiał cię zapraszać, to jest zwykła domówka u Camilli gdzie każdy może przyjść. - nalegałem.

- Dlaczego chcesz, żebym z tobą poszła? - zapytała.

- Może dlatego, że aż tak nie wkurwiasz jak inne typiary, a może dlatego, że chcę właśnie tam na środku salonu pieprzyć cię...

- Chris, przestań! - zaśmiała się na co sam uśmiechnęłem się pod nosem.

Luna była...dziwna. Z jednej strony naiwna i niewinna, ale z drugiej taka wkurwiająca i pewna siebie jak rasowa suka, a najgorsze jest to, że sam nie wiem, którą stronę lubię bardziej.

Potem przez resztę dnia nie rozmawiałem już z Luną aż do momentu, w którym razem z Lucasem i Laurą siedzieliśmy na stołówce rozmawiając na temat baru.

- Luna! - zawołał ją Lucas na co zirytowany spojrzałem na niego. - No co? Ona zawsze z nami siedziała, więc jak Ci coś przeszkadza, to idź do innego stolika. - dodał widząc moją minę, a ja naprawdę teraz chciałem mu wyjebać, bo do kurwy od kiedy on się aż tak z nią zaprzyjaźnił?

- Cześć. - powiedziała i niepewnie usiadła obok mnie natomiast ja kompletnie olałem dziewczynę i zajęłem się swoim telefonem...po prostu to wszystko było popieprzone, bo przed tym wszystkim, to ja jej życie w szkole ruinowałem, a teraz do cholery siedzę obok niej na stołówce jak kurwa jakiś pieprzony przyjaciel i co mam jeszcze z nią zacząć plotkowwać? Przecież, to że zmieniła wygląd i nie daje sobą pomiatać nie oznacza, że każdy da jej spokój. Może teraz nikt nie zwraca na nią uwagi, ale to nie będzie trwało wiecznie, bo widzę jak każdy patrzy na nią i to wcale nie jest dobre spojrzenie, a ja nie chcę się w to wszystko mieszać. Nie chcę już robić jej przykrości, ale też nie chcę, żeby ludzie mnie z nią widywali, bo...zaraz będą chcieli razem ze mną zrobić jej jakiś pieprzony żart, żeby wstawić później to na stronę szkoły.

- Luna, a ty idziesz na imprezę do Camilli? Ostatnio nieźle jej dojebałaś i w końcu masz spokój. - odezwała się Laura.

- Um...nie wiem. - mrukneła cicho, a ja spojrzałem na nią z uśmiechem, to oznacza, że myśli o mojej propozycji.

- Chodź...będzie fajnie. Napijemy się. - zachęcał Lucas, a ja zaczęłem coraz bardziej zastanawiać się czy to możliwe, żeby ta dwujka się do siebie zbliżyła.

- Powiedziała, że nie wiem. Daj jej się zastanowić. To ma być jej decyzja, a nie twoja. - powiedziałem i wstałem od stołu poczym bez słowa wyszedłem i poszedłem za tył budynku, żeby usiąść na murku i zapalić papierosa. Jednak to udawanie, że jakoś się trzymam przed każdym jest znacznie trudniejsze niż przypuszczałem.

- Stary mogę wiedzieć o co ci chodzi?! - zapytał Lucas na co przewróciłem oczami.

- Jeszcze się pytasz? Od kiedy ty i Luna to takie bratnie duszę, co? A to ją zapraszasz, żeby z nami usiadła, a to namawiasz, żeby poszła na imprezę i co kurwa jeszcze?! - zapytałem wyrzucając ręce w powietrze.

- Co?

- Pieprzysz ją na boku czy co kurwa?!

-Chris, przeginasz kurwa...

- Dobra jest w łóżku? Niby kurwa taka niewinna, a dupy każdemu daje! Podoba Ci się, prawda?

- A jak tak, to co? Co kurwa z tym zrobisz?! Ty przez cały czas niby jej coś obiecujesz, a jak przyjdzie co do czego, to razem z innymi wyśmiewasz. Stary, ty jesteś ślepy czy pierdolniety?! Ta dziewczyna z dnia na dzień się w tobie zakochuje, a ty traktujesz ją jak gówno! Christopher, zastanów się czego chcesz, bo Luna jest cholernie seksowna i na pewno nie jeden myślał o niej.

Po tych słowach Lucas odszedł, a ja stałem jak słup rezygnując z pójścia na kolejne lekcje i ruszyłem wkurwiony do domu myśląc tylko o tym, żeby zwolnić Lucasa z baru, ale po chwili zrozumiałem, że nie mogę tego zrobić, bo podpisałem z nim umowę. Sam nie wiedziałem co mam myśleć o tym wszystkim...przecież Luna zawsze powtarza mi, że jestem bezuczuciowym dupku i niby się zakochała? Przecież to jest jak...pójść na wojnę bez broni, bo ja sam nie wiem czy czuje coś innego do niej niż pociąg seksualny, a słowa Lucasa sprawili, że zaczęłam się zastanawiać czy oby na pewno nic nie czuje do niej...jest wkurwiająca, ale mniej niż inne laski. Jest naprawdę ładna ma piękne kobiece krztałty, ale tak naprawdę nie znam jej prawie w ogóle...i nie jestem pewien czy mógłbym z nią być...przecież to Luna, dziewczyna, którą każdy w szkole wytyka palcami...sam jeszcze miesiąc temu to robiłem, ale teraz...teraz przez słowa Lucasa zaczęłem zastanawiać się.

Po chwili poczułem wibracje telefonu, więc szybko odczytałem wiadomość.

OD LUNA:

Pójdę z tobą na imprezę.

DO LUNY:

A do łóżka?

OD LUNA:

Chris, jesteś dupkiem.

Sam nie wiem kiedy, ale pokochałem, kiedy mówi do mnie 'Chris'.

DO LUNA:

Nie odmówiłaś, więc wezmę to za dobrą monetę :) będę chwilę po dwudziestej pod twoim domem.




1. Jak myślicie czy Lucas coś czuję do Luny czy nie?

2. Co wydarzy się na imprezie u Camilli?

3. Kolejny rozdział chcecie z perspektywy Luny czy Christopher'a?

4. Co myślicie o rozdziale? Jest coś co mogłabym zmienic co was bardziej interesuje czyli co mogłabym bardziej opisać?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro