23."Lubisz Christopher'a?"
- Lucas, poczekaj! - zawołałam go i podbiegłam do niego, kiedy tylko wyszłam ze szkoły.
- Co jest? - zapytał.
- Um...mam prośbę, bo wychowawczyni poprosiła mnie, żebym pomogła Chris'owi przy testach i...no ja nie wiem czy to dobry pomysł. - przyznałam.
- Luna, nie pomogę. Chris, nie odzywa się do mnie od pogrzebu swojej siostry...nie odbiera ode mnie po prostu olewa i nie wiem myślę, że z nas dwojga, to z tobą będzie chciał bardziej rozmawiać. - odpowiedział.
- To może pójdziemy razem, co? On teraz potrzebuje naszego wsparcia i myślę, że Chris chciałby z kimś porozmawiać o tym co czuje i...
Przerwałam, kiedy usłyszałam śmiech Lucasa.
- Luna, ty tak na serio? Christopher, to chłop, który nie rozmawia o swoich uczuciach on wszystko trzyma w sobie...
- Jak będzie dłużej dusił wszystko w sobie, to w końcu wybuchnie. Ja wiem, że on chcę teraz wspierać w tym wszystkim rodziców, ale Christopher dłużej tak nie pociągnie...on przez cały czas udaje, że jakoś się trzyma, ale tak naprawdę rozrywa go od środka, a ja...ja chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. Nie umiem rozmawiać z takimi osobami...znaczy boję się, że powiem coś głupiego co sprawi mu jeszcze większą przykrość i nie wiem. - wydusiłam w końcu.
- Lubisz Chrisa? - zapytał na co zmarszczyłam brwi.
- Co?
- Lubisz Christopher'a?
- Skąd te pytanie?
- Odpowiedź.
- Lucas, skąd ja mam to wiedzieć? Pracuje u niego w barze, więc muszę go tolerować i tyle. - wzruszyłam ramionami.
- Kłamczuch.
- Nie kłamie. Naprawdę Christopher...to bardzo dziwny człowiek o okropnym charakterze, ale teraz po prostu chciałabym mu pomóc, bo mnie o to poproszono. - mruknełam.
- Może bym ci uwierzył w te bzdury, ale ja jestem członkiem, który zauważa najmniejsze szczegóły. - odparł.
- Niby co?
- A to, że zaczęłaś mówić "Chris", a wcześniej tego nie robiłaś. Możesz mówić, że to nauczycielka ci kazała do niego iść, ale nikt cię do tego nie zmusił.
- Ale...wiesz co? Te twoje teorie są takie prawdziwe jak cycki Camilli. - powiedziałam, a po chwili usłyszałam głośny śmiech chłopaka.
- To co mówię jest prawdziwe, ale riposta ci się udała. Powiem Ci, że zrobiłaś się wyszczekana - zarzucił mi rękę na ramiona, a ja się uśmiechnęłam, bo naprawdę polubiłam Lucasa jedynym minusem jest to, że chodzi do innej klasy. - Ja spadam do baru, a ty idź do Chrisa...pozdrów go ode mnie i jakby co, to dzwoń. - pożegnał się i ruszył przed siebie.
I dopiero wtedy, kiedy zostałam sama przy drzwiach Chrisa zaczęłam stresować się jak młody tygrys podczas swojego pierwszego polowania, ale mimo wszystko zapukałam, bo przecież gdyby Tygrys nie zaczął polować, to byłby głodny. Nie wiem ile stałam pod drzwiami, ale kiedy usłyszałam kroki, to byłam gotowa do ucieczki i już prawie miałam to zrobić, ale wtedy drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam przed sobą wysokiego chłopaka z czarnymi włosami i mocno napuchnietymi, czerwonymi oczami i przysięgam, że to łamało mi serce, bo Christopher nie powinien wyglądać jak...wrak człowieka. Christopher powinien być tym samym dupkiem jakim był jeszcze kilka tygodni temu.
- Cześć. - zaczęłam z drżącym głosem i głośno przęłknełam ślinę widząc, że on przygląda mi się od stóp do głowy, a moja pewność siebie zniknęła tak szybko jak tylko się pojawiła.
- Cześć. - odpowiedział po dłuższym czasie z lekką chrypką.
- Um...pisałam do ciebie, ale nie odpisałeś mi, więc przyszłam - wydukałam. - Moge wejść? Pokaże ci co i jak i razem szybko zrobimy te testy.
Chris lekko skinął głową i wszedł do środka, a ja zaraz za nim. Szybko ściągnełam buty, kurtkę i ruszyłam za nim do salonu, ale on kompletnie mnie olał, bo już po chwili położył się na kanapie i przykrył różowym kocem i jak bardzo chciałabym być na niego zła, to nie mogłam, bo było mi go po prostu żal. Christopher, który zawsze daje rade i sprawia wrażenie bezuczuciowego dupka, teraz jest przytłoczonym wszystkim.
- Gapisz się - podskoczyłam do góry, kiedy usłyszałam jego głos. - Widziałem filmik z Camillą...coś ty się taka wyszczekana zrobiła, co? - zapytał ze słabym uśmiechem.
- Cóż...należało jej się. - odpowiedziałam i wyciągnełam plik kartek.
- Muszę przyznać, że byłaś...dosyć ostra, ale pewność siebie teraz zostawiłaś za drzwiami co? - zapytał.
- Możemy robić już te testy? - zapytałam, a on westchnął, ale w końcu podniósł się z kanapy i usiadł obok mnie.
- Nie musisz mi pomagać. Sam to ogarnę...
- Ale chcę Ci pomóc. - odpowiedziałam.
- Jeżeli chcesz mi pomóc, to zrób mi coś do jedzenia, bo od rana nic nie jadłem...
- Dlaczego?
- Nie miałem ochoty.
- A teraz masz?
- Luna, teraz to...mam ochotę na wszystko. - szepnął, a ja wstałam.
- Chris, ja to gotować nie umiem, ale zamówię pizzę...znaczy mogę coś ugotować, ale nie daje stu procent pewności, że nie spale ci kuchni. - zaśmiałam się.
- Wiesz czasem się zastanawiam dlaczego pracujesz u mnie w barze. - pokręcił głową z rozbawiania.
- Może dlatego, że chciałeś mnie zaliczyć? - mruknełam.
- Skąd wiesz, że wciąż nie chcę? - zapytał.
- Z czym chcesz tą pizzę? - zmieniłam temat, a kiedy mi powiedział jaką chce, to i tak zamówiłam z serem i pieczarkami.
I może stresowałam się przed wejściem do niego, ale teraz już nie. Może Christopher zachowuje się inaczej niż dotychczas, ale nie jest źle, a ja uważałam, że rozmowa o czymś innym niż o jego zmarłej siostrze dobrze mu zrobią, bo teraz zamiast wciąż leżeć na kanapie je pizze z serem i próbuje rozwiązywać testy...po prostu myśli o czymś innym niż o Lea i to jest dobre.
- Chris, kiedy zamierzasz wrócić do baru i szkoły? - zapytałam w końcu.
- Wrócę...nie wiem. Może jutro, a może za tydzień. Nie wiem.
- Wiesz...nudno jest bez ciebie w barze. - mruknełam, a on uśmiechnął się pod nosem.
- Powiedz od razu, że chcesz, żebym cię w końcu pieprzył...
- Nie przeginaj. - zaśmiałam się.
- Ja też za tobą tęskniłem, kochanie.
I to jedno zdanie sprawiło, że zaczęłam czuć to pieprzone uczucie, którego nigdy jeszcze nie czułam i wcale mi się to nie podobało...bo poczuć coś do Christopher'a, to jest jak samobójstwo...
Niedługo będzie coś więcej się działo...jak myślicie co?
Jak dalej Luna będzie zachowywać się przy Christopher?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro