22."Ty suko! Przestańcie nagrywać! Stóp! Pożałujesz jeszcze tego!"
Tak jak obiecałam jest kolejny rozdział...więc na dole są pytania na, które macie odpowiadać, a jutro będzie rozdział...
Wczoraj w nocy, kiedy Samantha tłumaczyła mi jak mam się zachowywać, to wydawało się takie proste, ale kiedy tylko przekroczyłam próg szkoły i coraz więcej osób na mnie spoglądało, to nie czułam się już taka pewna, ale w głowie miałam tylko jedno, to że potrzebuję zmiany. Nie mogę dłużej pozwalać pomiatać sobą, bo jak tego nie zakończę, to ludzie nie dadzą mi od tak spokoju i właśnie z taką myślą weszłam do stołówki i usiadłam do stolika obok okna tak, żeby każdy mógł mnie zobaczyć.
- Cześć - usłyszałam głos Lucasa. - Wiesz, że prawie Cię nie poznałem? Wyglądasz zupełnie inaczej niż w barze, kiedy uciekasz od Chrisa. - zażartował i usiadł obok mnie co naprawdę mnie ucieszyło.
-Inaczej czyli jak? - zapytałam, ale doskonale wiedziałam co ma na myśli. Po prostu chciałam usłyszeć to od kogoś innego niż głosu w mojej głowie.
- Dosyć seksownie i gdyby nie to, że Chris ma na ciebie ochotę, to już dawno bym Cię gdzieś zaprosił. - puścił mi oczko, a ja się uśmiechnęłam.
Do naszego stolika dołączyła nasza wspólna koleżanka z baru, Lara i naprawdę rozmawiało nam się świetnie dopóki nie dołączył do nas Justin.
- Możemy porozmawiać? - zapytał, a ja musiałam mocno zacisnąć pięści, żeby się uspokoić. Nie mogłam pozwolić, żeby starania Samanthy poszły na marne.
- Jak widzisz nie mam czasu, ale myślę, że jakoś jutro po południu znajdę...
- Luna, proszę.
- Masz pięć minut i ani minuty dłużej. - wstałam od stołu i wyszłam z nim na dwór, żeby pójść za szkołę i tam usiąść na murku.
- Ja wiem jak to wczoraj wyglądało, ale to naprawdę nie tak jak myślisz - zaczął, a ja wyciągnełam telefon i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. - Możesz mnie nie ignorować? Zresztą nieważne. Chodzi o to, że...przez ten czas byłaś bardziej zajęta sprawą siostry Christopher'a, a mnie olewałeś...
- Ja Cię olewałam?! Kurwa ja jak jakaś idiotka ciągle proponowałam ci spotkania do kina, albo na pieprzony spacer, a ty wmawiałeś mi, że jesteś chory! - krzyknęłam i miałam w dupie, że ludzie się na nas patrzą nawet spodobało mi się to, bo nie mam zamiaru być dalej zwykłą ofermą tylko dziewczynom, która połowa tej szkoły będzie się bać.
- Bo zapraszałaś mnie do pieprzonego kina! Rozumiesz do kina?! Jesteśmy dwa lata razem, a ty wciąż do kina mnie zapraszasz! Nie rozumiesz, że ja chcę czegoś więcej?! - podszedł do mnie, a ja gorzko się zaśmiałam czym zbiłam go z tropu.
- Mogłeś przyjdź i mi to powiedzieć, a nie pieprzyć za moimi plecami z największym wrogiem...jesteś nic nie wartym śmieciem i wcale nie żałuję, że to się zakończyło wręcz przeciwnie cieszę się, że to się skończyło. Możesz dalej rozdawać swoją sperme wszystkim szmatom w tej szkole!
Po tych słowach odeszłam kręcąc biodrami słysząc głośne klaskania i gwiazdani dzięki czemu się nie rozryczałam. Dumna z siebie wróciłam na stołówkę i zajełam moje wcześniejsze miejsce.
- Jak było? - zapytała Lara.
- Normalnie...powiedziałam mu co o nim myślę i tyle. - wzruszyłam ramionami i napiłam się coli modląc, żeby nikt nie usłyszał jak szybko bije moje serce. Co innego było udawać przed lustrem zimną suke, a co innego zmierzyć się z tym przy wszystkich ludziach.
- Myślałem, że ty i Justin nigdy się nie kłócicie i...
- Zerwałam z nim...za moimi plecami pieprzył się z Camillą czym zrobił mi wielką zasługe, bo od dawna myślałam, żeby to zakończyć, ale nie miałam pomysłu jak to zrobić. - skłamałam.
- Co? Dlaczego chciałaś z nim zerwać? - dopytywał Lucas.
- Cóż...po prostu już nie czuje tego samego co wcześniej. - wzruszyłam ramionami, a kiedy zadzwonił dzwonek pożegnałam się z nimi i ruszyłam w strone klasy.
Kiedy tylko weszłam do środka, to drzwi zamknęła z wielkim hukiem Camilla.
- Luna, myślisz, że jak ubrałaś fajną kiecke, szpilki i makijaż to staniesz się taka jak my? - zapytała i podeszła do mnie.
Nie pozwól na takie traktowanie.
Nie pozwól na takie traktowanie.
Cała moja pewność siebie zniknęła, kiedy w jednej chwili odkręciła butelke wody i oblała mnie w twarz. Wyglądałam jak gówno z rozmazanym makijażem, a oni to jeszcze nagrywają. Jedyny plus jest taki, że nie widać moich łez.
- Ups? - zaśmiała się. - Następnym razem nie radzę wchodzić mi w drogę i nie prowokuj, bo ty w tej szkole nie masz już życia.
Po tych słowach po prostu uderzyła mnie z bara i usiadła na swoim miejscu, a ja nawet się nie zastanawiałam odwróciłam się i podeszłam do niej.
- Masz jakiś problem czy co?! Próbujesz się wybić na ciągłym upokarzaniu mnie? Jeżeli tak to śmiało rób tak dalej, ale wiedz, że jesteś nic nie wartą szmatą! - krzyknęłam i niewiele myśląc wyrwałam mleko w kartonie jakiemuś chłopakowi i wylałam całą zawartość prosto na nią.
- Ty suko! Przestańcie nagrywać! Stóp! Pożałujesz jeszcze tego!
- Nie, to ty pożałujesz i oddaje ci Justin'a, bo nauczono mnie, że mam się dzielić zabawkami, którymi się nie bawię...on jest kiepski w łóżku, bo ma małego, ale tobie to nie przeszkadza, bo pieprzysz go już od dwóch tygodni, ale jak widać lubisz małe rzeczy. - gorzko się zaśmiałam i wyszłam z klasy kręcąc biodrami.
Szybko weszłam do łazienki i zaczęłam uspokaiać oddech. Co innego było udawać wredną sukę w nocy przy lustrze, a co innego jest udawać przy całej klasie podczas nagrywania, ale mimo wszystko cieszyłam się z tego. Może przesadziłam i skłamałam na temat Jastin'a, ale nie żałuję. On mnie skrzywdził bardziej, a Camilla sama to zaczęła. Kiedy poprawiłam makijaż, to weszłam z powrotem do klasy uśmiechając się pod nosem widząc, że nie ma już Camilli. Czyżbym wygrała dziś?
- Luna, dobrze, że już jesteś. Pracujesz w barze Christopher'a, więc musisz wiedzieć co się z nim dzieje, prawda? Ja rozumiem, że on przeżywa żałobę po stracie siostry, ale on ma bardzo słabe oceny i jeżeli dalej tak pójdzie to ciężko widzę jego dalszą przyszłość w tej klasie, więc pomyślałam sobie, żebyś dziś do niego poszła i dała mu testy i pomogła mu zrobić, a jutro przynieś mi je, a ja mu postawie oceny, dobrze? - zapytała.
- Um...okej.
Wychowawczyni dała mi plik kartek.
- Pozdrów go od nas i przekaż, żeby szybko do nas wracał. - uśmiechnęła się i zaczęła prowadzić lekcje.
Dopiero teraz zaczęłam się stresować...nie widziałam Chris'a już od kilku tygodni, a teraz miałabym iść do niego i spędzić przynajmniej dwie godziny na rozwiązywaniu testów...spędzić czas z osobą, która jest w żałobie i udaje przed każdym, że się jakoś trzyma, a tymczasem sypie się kawałek po kawałku, a ja nie potrafię rozmawiać z taką osobą...nie umiem.
Ja: hej, Chris! Wychowawczyni dała mi testy, które mam ci podrzucić i pomóc zrobić, więc będę od razu po lekcjach...to nie problem?
Potem do końca moich lekcji czekałam jak głupia na jego odpowiedź, ale żadnej nie dostałam.
Jak myślicie Camilla się zemścić na Lunie?
Jak oceniacie zachowanie Luny? Dobrze zrobiła?
Czy Luna pójdzie do Christopher'a?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro