Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18."Kochanie, seks na sucho jest chujowy, ale zawsze lepszy niż nic"

Kiedy wróciłam do domu, to pierwsze co zrobiłam, to wzięłam długi prysznic i dokładnie zmyłam napis. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w luźne ubrania.

Mój telefon zaczął dzwonić.

Nie znałam tego numeru, ale odebrałam.

- Ile bierzesz za godzinę? - usłyszałam po drugiej stronie.

Od razu mój żołądek przypomniał o sobie. Zrobiło mi się w jednej chwili niedobrze.

- Jesteś tam? Mogę dać Ci naprawdę dużo za szybki numerek na boisku...-rozłączyłam się.

Nie mogłam dłużej tego słuchać, a co gorsza wiedziałam już, że wrzucili filmik na stronę internetową.

Mój telefon znów zaczął dzwonić, ale tym razem dobrze znałam tą osobę.

Christopher wydzwaniał do mnie już od kilku dobrych minut, a ja za każdym razem odrzucałam połączenia.

Dzwonił do mnie tylko dlatego, że nie poszłam do pracy, ale szczerze mówiąc już nigdy się tam nie pojawię. Nie potym co mi zrobił wraz z przyjaciółmi...

Dostałam sms'a

Christopher: jeżeli nie przyjdziesz do roboty w ciągu pięciu minut, to cię zwolnie.

Ja: mam to w dupie.

Sama nie wierze, że to napisałam, ale miałam dość.

Kolejny raz z jego powodu zostałam pośmiewiskiem szkoły, ale tym razem przesadził, bo wydzwaniają do mnie napaleni nastolatkowie.

Zrobili ze mnie dziwke na telefon.

Łzy zaczęli lecieć ciurkiem.

Telefon znów zaczął wydzwaniać, więc wyłączyłam go i rzuciłam z całych sił na podłogę. Wiedziałam, że już po telefonie, ale nie obchodziło mnie to.

Przynajmniej będę miała święty spokój.

Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi poszłam szybko otworzyć z myślą, że to Justin, ale myliłam się.

- Wyjdź stąd! - krzyknęłam i siłą zamykałam drzwi. Nie obchodziała mnie nawet jego noga.

- Kurwa moja noga! - krzyknął, a ja przestałam robić cokolwiek.

Jednym szybkim ruchem Christopher popchał drzwi i wszedł do środka.

- Nie możesz się zwolnić z pracy...

- Już to zrobiłam! - krzyknęłam.

Christopher podszedł do mnie i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej mocno przytulając.

Potrzebowałam dosłownie sekundy, żeby go odepchnąć od siebie.

- Wynocha! - wrzasnełam i otworzyłam mu drzwi.

Zaśmiał się i poszedł do salonu.

Trzasnełam drzwiami i poszłam za nim.

Złapałam go za koszule i zaczęłam ciągnąć w strone wyjścia, ale ten się tylko śmiał.

- Kochanie, jeżeli chcesz mnie rozebrać, to powiedz... - moja ręka zderzyła się z jego polikiem.

Spojrzał na mnie zaskoczony, ale pełen złości.

- Mówię ci ostatni raz wynoś się z mojego domu! - powtórzyłam już chyba setny raz.

Christopher znalazł mój telefon, który rzuciłam na podłogę. Był w opłakanym stanie i podniósł go.

- Kochanie, po co rozwaliłaś telefon? - zapytał z cwanym uśmieszkiem.

Tego było za wiele.

- Wyjść stąd...zaraz będzie tu Justin i...

- Oh...kochanie chyba nie myślisz, że po tym wszystkim on jeszcze do ciebie przyjdzie...

- O czym ty mówisz? - zapytałam.

- Nie widziałaś komentarzy pod filmikiem? Każdy obraża twojego chłoptasia...mówi, że zrobiłaś mu takie rogi...

Nie chciałam dłużej już tego słuchać.

- Jesteś kurwa chory! Popieprzonym, irytującym i najbardziej zakochanym w sobie dupkiem na świecie jakiego znam! Nienawidzę cię! Mam Cię dość! - krzyczałam.

Ten się głupkowato uśmiechnął.

- Wiesz jak mówią od nienawiści do miłości, to jeden krok...

- Nigdy nie będę z tobą...wolałabym być sama niż z kimś takim jak ty! - warknęłam.

- Jeszcze zmienisz zdanie...głodny jestem. Masz coś do jedzenia? - spytał i wstał na równe nogi.

Poszedł do kuchni otworzył lodówkę i wyciągnął jogurt.

- Zostaw to! - wyrwałam mu z ręki i wylałam na twarz.

Był wkurwiony.

- Ty...- powiedział i podszedł do mnie.

Szybko mnie złapał i przygwoździł do ściany.

Wbił się w moje usta.

Smakował jak truskawkowy jogurt.

Wzięłam do ręki jajko i rozbiłam mu na głowie.

Odepchnełam go.

Kiedy spojrzałam na jego minę wybuchłam śmiechem.

Wyglądał jak jakieś małe brudne dziecko po posiłku.

- Kochanie, przecież dobrze wiesz, że prędzej czy później zapłacisz mi za to. - uśmiechnął się.

- Masz nauczke, żeby więcej się do mnie nie zbliżać. - odparłam.

- Muszę wziąć prysznic... - powiedział i wyszedł z mojego pokoju.

- Nie, nie możesz! - krzyczałam.

- Nie mogę brudny pojechać do pracy. - mruknął.

Zaczął się rozbierać i rzucać we mnie ubrania.

Odwróciłam wzrok.

- Kochanie, jeżeli chcesz, to możesz do mnie dołączyć. - szepnął.

Odeszłam od niego.

Poszłam do swojego pokoju słysząc tylko wodę.

Zaczęłam odrabiać pracę domową, a po piętnastu minutach nie słyszałam już wody.

Po chwili Christopher wyszedł z łazienki i z samym ręczniku wokół bioder przyszedł prosto do mojego pokoju.

- Ubierz się i wyjdź. - powiedziałam stanowczo.

Spojrzał na mnie.

- Co? - zapytałam, kiedy zaczął przeszkadzać mi jego wzrok..

- Przecież wiem, że rozpraszam cię. - odparł.

Zaśmiałam się.

- Masz dużą wyobraźnię. - powiedziałam i spojrzałam prosto w jego oczy.

Z nosa kapali mu kropelki wody tak samo jak z włosów, które są rozczorchrane. Dopiero teraz mogłam przyjrzeć się jaki jest umieśniony.

Podszedł do mnie, a ja wstałam, żeby udowodnić mu, że wcale na mnie nie działa i jedyne co do niego czuje to nienawiści i obrzydzenie w jednym. Jest najgorszym co mnie w życiu spotkało i to się nigdy nie zmieni.

Patrzyliśmy sobie w oczy.

- Tak? To ściągnij mój ręcznik. - spróbował mnie sprowokować.

Wykonałam jego polecenia, ale nawet nie spojrzałam ani razu w dół.

Jego oczy aż błysneli.

- Teraz możesz się zacząć rozbierać...

Odepchnełam go.

- Możesz wyjść w końcu? Udowodniłam ci, że na mnie nie działasz, więc możesz dać sobie spokój. - powiedziałam.

Christopher usiadł na moim krześle obrotowym i jednym ruchem pociągnął mnie na swoje kolana i głośno jeknął.

Był nagi, a ja czułam przez ubranie jego członka w moim wejściu.

Cholera.

Zaczęłam się szarpać, ale trzymał mnie mocno.

- Kochanie, seks na sucho jest chujowy, ale zawsze lepszy niż nic. - jeknął prosto do mojego ucha i zaczął poruszać bardziej się o mnie ocierać dysząc do ucha.

- Puść mnie...to jest prawie gwałt, Christopher! - krzyknęłam.

Zaśmiał się.

- Jaki gwałt? Gwałt na sucho? Przecież nie mogę wejść w ciebie...twoje ubranie mi przeszkadza. - uśmiechnął się.

Zaczęłam go szczypać, ale on złapał moje nadgarstki w jedną rękę i dalej robił to co zaczął.

- Poskacz trochę...- sapnął.

Przestałam się ruszać. Wiedziałam, że jak się wyrywam, to tylko mu pomagam..

Jedną ręką trzymał moje nadgarstki, a sam zaczął podnosić mnie do góry i na dół w szybkim tempie.

On mnie pieprzy przez ubrania.

- Christopher, przestań! - warknęłam ostro, ale było za późno, bo spuścił mi się na udo.

Nadal trzymał mnie przy sobie ciasno dysząc do ucha, a ja próbowałam powstrzymać łzy.

- Wiem, że ci się podobało...mogę zrobić teraz coś dla ciebie, kochanie. - szepnął i puścił moje ręce.

Szybko wstałam z niego i uderzyłam z całych sił.

Rzuciłam w niego ubranie, a sama poszłam do łazienki się przebrać...przecież nie mogłam chodzić w domu z spermą na spodniach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro