14."No, a jakby inaczej, kotku?"
Mimo to, że Christopher kazał ubrać mi się seksownie, to nie posłuchałam się go. Ubrałam zwykłe granatowe spodnie i czarną bluzę z kapturem, a do tego białe trampki, które teraz są bardziej szare. Nie malowałam się, ani nawet nie prostowałam włosów.
Wzięłam tylko kurtkę i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz.
Po piętnastu minutach stałam już pod drzwiami najbardziej irytującego i zakochanego w sobie człowieka na świecie.
Zapukałam dwa razy, a po chwili zostałam wpuszczona do środka przez starszą osobę.
- Dzień dobry, ja przyszłam do Christopher'a. - powiedziałam od razu.
Kobieta przejechała mnie wzrokiem.
Cholera, a mogłam posłuchać się tego dupka i ubrać się...ładnie.
Wyglądam jak menel.
- Lunaaa! - usłyszałam ten wesoły pisk małej dziewczynki, która przytuliła się do moich nóg.
- Cześć, mała. - przywitałam się i pociągneła mnie do środka.
- Mamo, bo to jest dziewczyna Chrisa. - wyjaśniła Lea.
Kobieta ponownie na mnie spojrzała. Pod jej bacznym okiem czułam się nie komfortowo, bo naprawdę wyglądałam strasznie.
- Dziewczyna? - zapytała i spojrzała na mnie.
Cholera gdzie ten dupek.
Nie było w umowie rozmowy z jego matką.
- Tak, mamo. Luna jest moją dziewczyną. Masz z tym jakiś problem? - zapytał ostro Christopher, który zszedł ze schodów.
- Nie, nie tylko...
- Nie powinno Cię to obchodzić. - syknął. Od razu było widać, że nie ma najlepszego kontaktu z rodzicielką.
Christopher złapał za moją rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Od razu zamknął drzwi na klucz i...mocno się do mnie przytulił.
Rozumiecie? Przytulił.
Żadnych pocałunków, obmacania i wulgarnych tekstów.
Stałam tak w szoku przez kilka sekund.
Byłam niska dlatego doskonale słyszałam jak bije mu serduszko.
Dlaczego tak się przejął wymianą zdań ze swoją mamą?
Czułam, że jest coś jeszcze o czym nie wiem.
- Eee...Christopher, bo miałam przyjść i pobawić się z Lea, a nie...przytulać cię. - odpowiedziałam może trochę nie grzecznie, ale wciąż nie wiedziałam jak mam się zachować.
- A nie chcesz zostać ze mną...na pewno razem byśmy znaleźli ciekawe zajęcie. - mruknął i zaczął składać pocałunki na moim obojczyku i szyi.
Znów powrócił dupek...
Odepchnełam go i podeszłam do drzwi.
- Idziemy do twojej siostry. - powiedziałam stanowczo.
- Dobra, dobra...- zgodził się i odkluczył drzwi przepuszczając mnie przodem tylko po to, żeby klepnąc mój tyłek.
- Christopher! - wrzasnełam.
- No co? Nie moja wina, że kusisz mnie! - bronił się z uśmiechem na twarzy.
Przewróciłam oczami.
Zanim weszliśmy do pokoju dziewczynki, to Christopher złapał mnie za rękę i złączył nasze palce.
Pokój był naprawdę duży, ale ani trochę nie przypominał normalnego. Było w nim szpitalne łóżko, a oprócz nas była jeszcze pielęgniarka.
Spojrzałam na Christopher'a, ale on tylko wzruszył ramionami.
- Lea, chcemy się z tobą pobawić. - powiedział.
Kazał pielęgniarce zaczekać w salonie.
Usiadłam na podłodze obok chłopaka.
- W co chcesz się pobawić? - zapytałam.
- Eee...może...może w kręcenie filmu! - powiedziała podekscytowana.
Szybko wstała i wzięła do ręki telefon w różowej obudowie w kwiatki.
- Wy będziecie grać zakochaną parę, a ja będę reżyserem. - wyjaśniła.
Cholera.
Myślałam, że ona będzie chciała pobawić się lalkami lub porysować ewentualnie iść na spacer no wiecie typowe zabawy dla dzieci...
Kiedy chciałam spróbować przekonać ją do zmiany zabawy, to włączyła nagrywanie.
- Akcja! - powiedziała i cholera znów nie mogłam jej odmówić, bo tak szeroko się uśmiechała.
Spojrzałam na Christopher'a, który cwaniacko się uśmiechał i położyłam mu dłoń na policzku z całych sił powstrzymując się, żeby go nie uderzyć.
Uśmiechałam się i głaskałam po poliku.
Przyciągnął mnie na swoje kolana i złączył nasze usta.
Powoli zaczęłam oddawać pocałunek, ale nie dałam mu dostępu.
Kiedy jego ręka znalazła się pod moją koszulką, to oprzytomniałam.
Mocno uszczypnełam go w policzek i odsunełam.
- Auć, kochanie mam nadzieję, że to z miłości tak szczypiesz. - zażartował.
- No, a jakby inaczej, kotku? - powiedziałam na co jeszcze bardziej się uśmiechnął, a ja uderzyłam się w myślach krzesłem w łeb.
Serio?! Kotku!?
Cholera.
- To było piękne! - odparła podekscytowana dziewczynka.
Pobiegła do Christopher'a i wtuliła się do niego.
To było piękne.
Wzięłam swój telefon i nie mogłam się powstrzymać.
Zrobiłam im zdjęcie.
Musiałam mieć jakiś dowód na to, że Christopher jednak nie jest zakochany w sobie.
- Idę pokazać mamie film! - krzyknęła i pobiegła po schodach.
- Lea, ostrożnie! - odkrzyknął chłopaka, a ja się uśmiechnęłam.
- Co? - spytał i spojrzał na mnie.
- Nic...tylko to jest urocze gdy jesteś taki opiekuńczy. - przyznałam.
Przysunął się do mnie.
- Więc, chcesz mi powiedzieć, że podnieca Cię gdy się kimś opiekuje, tak? - droczył się ze mną.
- Nie...po prostu...jesteś takim dupkiem Christopher, wiesz o tym? - zapytałam i wstałam na równe nogi.
- Wiele razy już to od ciebie słyszałem, ale wiesz o tym, że jestem tylko twoim dupkiem? - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
- Będę już szła...
Przygwoździł mnie do ściany i wbił się w moje usta.
- Tylko twój. - szepnął do mojego ucha, a ja go odepchnełam.
Pożegnałam się z Lea i wyszłam z domu.
I muszę przyznać, że spędzony czas z Christopherem...nie był zły.
Dowiedziałam się dziś o nim, że potrafi być opiekuńczy i to słodkie.
Przynajmniej kogoś kocha...
Jak się podoba? Obiecuję, że jutro będzie ciekawszy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro