epilog
Od śmierci Dreama minęło już kilka lat. Po bazie Bad Guys niosły się krzyki i piski. Error biegł korytarzem, próbując złapać uciekającą małą, szkielecią dziewczynkę.
-Luna, wracaj!- krzyknął Error.
Dziewczynka zaśmiała się, po czym przyspieszyła. Krzyknęła, gdy została złapana za pomocą linek i przyciągnięta do Errora.
-mam cię- rzekł Error, przytulając córeczkę- nie uciekaj tak więcej, wiesz, że trzeba się kąpać.
-nie cie- powiedziała Luna, przytulając tatę. Error cicho westchnął. Mała ewidentnie odziedziczyła po mamie niechęć do wody.
-wiem, że nie chcesz, ale wczoraj się nie kąpałaś i dzisiaj już musisz- odparł Error, kładąc dłoń na policzku córki. Palcem przejechał po jednej z kresek pod jej oczami, jednocześnie patrząc w jej lawendowe tęczówki.
Uwielbiał patrzeć jej w oczy, wyglądały zupełnie jak oczy Nighta, gdy ten był w swojej drugiej postaci, jednak były bardziej niewinne i urocze. Uśmiechnął się lekko. Luna łączyła w sobie to, co w ich obu było najlepsze. Obawiał się jednak, co będziesz jak jej magia zacznie się pokazywać. Budząca się magia sama w sobie była niespokojna...a Luna zapewne odziedziczyła po trochę magii z obu stron. Ta niepozorna, urocza istotka łączyła w sobie destrukcję i koszmary. Bał się, co będzie, gdy reszta multiversum się o niej dowie. Na pewno będą uważać ją za zagrożenie, mogą próbować się jej pozbyć, albo ją skrzywdzić, by dostać się do nich... Przytulił ją mocniej. Będzie chronił swój mały skarb za wszelką cenę. Na razie była bezpieczna, ale nie mogli trzymać jej w ukryciu w nieskończoność...
-znowu problemy z kąpielą?- bardziej stwierdził niż zapytał 404, opierając się o ścianę obok Errora. Ten potrząsnął głową, odganiając myśli.
-niestety- odparł Error- odziedziczyła upór po tatusiu. A gdzie twoje maluchy?
-śpią już, razem z Fatalem. Od kilku lat nie przespałem z nim nocy sam na sam. Maluchy wchodzą nam do łóżka i by się wyspać muszę iść na kanapę.
-i tak się nie wysypiasz- odparł Error, patrząc na cienie pod oczami 404, zaczynające mieć już własne cienie.
-tak... Spokojnie dawałem sobie radę z waszą grupą, a nie daję sobie rady z dwójką dzieciaków...
Error zaśmiał się cicho.
-co innego opiekować się grupą dorosłych czasem zachowujących się jak dzieci a co innego opiekować się dwójką prawdziwych dzieci.
404 skinął głową.
-racja. Idź już wykąpać małą, zanim znowu ci ucieknie.
*****
Error oparł się o Nightmare'a i spod wpół przymkniętych powiek patrzył, jak Luna zjeżdża po jednej z macek Pana Koszmarów jak po zjeżdżalni. Nie wiedział dlaczego, ale w nocy mała stawała się o wiele bardziej aktywna niż za dnia. Zupełnie jak mamusia...
-zmęczony?- zapytał Nightmare, obejmując Errora. Ten skinął głową i wtulił się w Pana Koszmarów. Nightmare zaśmiał się cicho- ostrzegałem cię, że wychowywanie dziecka to będzie wyzwanie.
-jutro Reaper ją zabiera...- odparł Error - możemy spać całe popołudnie.
Error nie umiał do końca wybaczyć Reaperowi, że zbudował ich relację na kłamstwie. Były Śmierć sam przyznał, że był to błąd i próbował naprawić to jak umiał. Wraz z Errorem pozostali bliskimi przyjaciółmi, a dla Luny był ulubionym wujkiem. Jednak i Error i Nightmare wiedzieli, że skrycie Reaper liczy, że kiedyś między nim a Errorem będzie coś więcej, ale dopóki nic nie kombinował, tolerowali to.
-wątpię. Demonki Fatala i 404 znowu będą przewracać bazę do góry nogami. Od kiedy obudziła się ich magia, nie wiadomo czego się spodziewać.
-Killer i Horror się nimi zajmą...
-Killer i Horror są bardziej nieodpowiedzialni niż te dzieci. Pamiętasz jak sprawdzali, ile balonów z helem potrzeba, by unieść Lin? Na podwórku. A potem Killer rzucał nożami w balony, by je przebić zanim odleci zbyt wysoko. 404 prawie ich zabił, gdy Fatal ściągał córkę z dachu.
Lin była córką 404 i Fatala. Ona i jej brat bliźniak, Xin, uwielbiali wpadać na głupie pomysły, a Killer i Horror często im w tym pomagali. Maluchy ich uwielbiały, a Fatal i 404 bali się zostawiać ich z nimi samych.
-zostawmy kiedyś wszystkie dzieciaki Reaperowi i wyjdźmy gdzieś razem. Ty, ja, 404, Fatal, Dust, Cross, Killer i Horror...
Nightmare uśmiechnął się lekko.
-to nie jest zły pomysł. Zapytam jutro Fatala i 404 co oni na to. Trzeba tylko też zapytać Reapera czy zgodzi się nimi zająć.
-wiesz, że mi nie odmówi- odparł Error.
Nightmare uśmiechnął się.
-niech chociaż raz to jego zauroczenie na coś się przyda.
*****
Następnego dnia Reaper siedział w bazie zajmując się trójką małych demonków, jak mieszkańcy bazy Bad Guys nazywali dzieciaki, a grupa przyjaciół poszła do Outertale na piknik.
-brakowało mi tego- powiedział Cross, rozkładając koc- dawno nie wychodziliśmy nigdzie razem.
-my wychodziliśmy- rzekł Dust, lekko szturchając Crossa.
-chodziło mi o wyjście całą grupą, a je randkę- odparł Cross.
-wasza wina- powiedział Horror, po czym zaczął rozkładać jedzenie na kocu- było brać przykład ze mnie i Killera i nie bawić się w związki.
-tak, bo ty na pewno nie chciałeś żadnego związku- rzekł Killer, przypominając Horrorowi o jego nieudanej próbie powiedzenia mu o swoich uczuciach. Killer dał mu wtedy jasno do zrozumienia, że nie szuka pary. Horror jeszcze nigdy nie widział Killera mówiącego tak łagodnie i ostrożnie odbierającego słowa, jak wtedy.
-gdzie moja czekolada?- zapytał Error, grzebiąc w koszu piknikowym- dałbym sobie rękę uciąć, że chowałem tu kilka tabliczek...
-też kiedyś mówiłem, że dam sobie rękę uciąć- odparł Nightmare- i wiesz co? Lepiej tak nie mów, bo się spełni- dodał, machając mu prawą ręką.
Wszyscy się zaśmiali. Wszyscy, oprócz Horrora, który nadal nie potrafił wybaczyć sobie tego, co wtedy zrobił. Grupa nieraz żartowała sobie z tego, co stało się w przeszłości. Pomagało im to w pewien sposób się z tym pogodzić.
-chyba znalazłem złodzieja czekolady. A raczej złodziei - oznajmił Error, wyciągając z kosza piknikowego kartkę, na której koślawymi literami napisane było: dzieki za czekolate.
404 spojrzał na kartkę i uśmiechnął się.
-tyle razy próbowałem ich nauczyć pisać poprawnie...
-dopiero się uczą- rzekł Fatal- ciesz się, że nie piszą już od prawej do lewej.
-może przyjmiesz Lunę do swojej domowej szkoły?- zapytał Error - mam wrażenie, że uczysz lepiej niż Night...
-nawet kiedy wychodzimy gdzieś bez dzieci wy ciągle mówicie o dzieciach!- krzyknął Killer- przestańcie w końcu, nie macie innych tematów do rozmów?! Poza tym Dustowi i Crossowi jest przykro!
Wszyscy spojrzeli na Dusta i Crossa przepraszająco. Wiedzieli, że para od dłuższego czasu stara się o dziecko, jednak nie mieli szczęścia. Rodziły się podejrzenia, że wraz ze śmiercią ich pierwszego, nienarodzonego dziecka, Dust stracił też zdolność do posiadania dzieci. Jednak...nadal gdzieś jeszcze tliła się nadzieja.
-może chodźmy zniszczyć jakieś AU?- zaproponował Killer- jak za starych dobrych czasów.
*****
Tym akcentem kończy się ta książka.
Imiona dzieci Fatala i 404 powstały przez wpisywanie losowych znaków na klawiaturze. Jak się okaże, że coś oznaczają (nie licząc tego, że lin to ryba) to mówcie.
Może jak złapie mnie wena to zrobię alternatywne zakończenie, gdzie Error jest z Reaperem, ale nie wiem, czy ma to sens.
Takie coś, co ostatnio narysowałam. Krzywe jak nie wiem, ale chyba nie jest najgorzej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro