~ Ostrzeżenie Łapy ~
Rok 1976
Remus i Lysandra, którzy potajemnie zaczęli się spotykać, miewali chwilę, w których ciężko było im ukrywać rosnące między nimi uczucie.
— Co uważacie o Gilly Pommony? — zapytał Syriusz zajadając się tostami podczas śniadania.
— Bardzo ładna — odparł Peter.
— Daleko jej do Evans — zauważył James.
— Przeciętna — dodał Remus.
Syriusz westchnął głośno po czym rzekł:
— Co z was za przyjaciele? Jak mam zacząć się z kimś spotkać, skoro wasze opinie są tak różne?
— Która to już dziewczyna w tym miesiącu, Łapo? — zapytał Remus — Trzecia czy czwarta?
— Piąta, jak już musicie wiedzieć — odparł naburmuszony Syriusz.
Nagle do Wielkiej Sali weszła Lysandra. Na jej widok, Remus wyprostował się na swoim miejscu i bacznie śledził dziewczynę wzrokiem.
Ślizgonka ruszyła wzdłuż sali, chcąc porozmawiać z profesorem Flitwickiem na temat ostatniej lekcji.
Mijając Huncwotów, puściła dyskretnie oczko ku Remusowi, który odpowiedział jej delikatnym uśmiechem.
Niestety, nie uszło to uwadze Syriusza, który na ten widok wypluł herbatę, którą akurat popijał.
Kiedy jego kuzynka dotarła do stołu nauczycieli, doskoczył do Remusa i zapytał szeptem pełnym pretensji:
— Czy ona właśnie puściła do Ciebie oczko?
Remus spojrzał na przyjaciela z wysoko uniesionymi brwiami po czym nakładając sobie kolejną porcję szarlotki, odparł:
— Nie wiem o czym mówisz, Łapo.
Syriusz aż oniemiał z zaskoczenia. Zwrócił się ku Jamesowi i Peterowi.
— Widzieliście to?
— Nie — odparł Peter z buzią pełną jajecznicy.
James również niczego nie dostrzegł, co jeszcze bardziej zirytowało Blacka.
— Miej się na baczności, Luniu — rzekł Syriusz celując w Remusa widelcem — Ta dziewczyna to chodzące zło.
Na te słowa Remus pokręcił głową po czym wrócił do pałaszowania śniadania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro