❇ ~Rozdział 5~ ❇
Ranek nastał dosyć szybko. Wczorajszego dnia na rozluźnienie nasi bohaterowie nieźle zabalowali...
Kazemaru i Endou... Powiedzmy, że... Zajęli się sobą...
Nagumo założył się z Shirou kto więcej wypije, jednak u srebrnowłosego zmienił się tylko charakter... A nie odporność na alkohol
Koniec końców obydwoje skończyli ledwo żywi w magazynie na babeczki.
Suzuno...Co dziwne, Zniknął jakoś w połowie balangi...
O dziwo nawet Kageyama zabalował... Teraz w różowej sukience leżał obok Rzeźby z ciastek
Poprzedniego dnia uparł się, że to będzie ich totem, i będą wokół niego tańczyć do piosenek Beyonce...
Jedyną póki co osobą na nogach był ledwo żywy Kiyama
Hiroto szybko zamknął się w łazience zaczynając zakładać bokserki
-Nigdy więcej rozbieranego pokera po alkoholu - mruczał, a w głowie mu dzwoniło, kac go dobijał...
Już ubrany podszedł do lustra.
Przejrzał się w nim, zauważając zmiany w swoim ciele.
Cienie pod oczami robiły się coraz większe, a bladość była jeszcze bardziej zauważalna
- Mido... Gdzie jesteś? - wyszeptał
Kilka chwil później ci mniej umierający zaczęli brać się do roboty
-Ej minna! - usłyszał z zaplecza, głos Mamoru - Chodźcie, mamy plan!
Szybko opłukał twarz wodą i wyszedł z pomieszczenia.
,, Znajdę cię... Obiecuję''
Postanowił i dołączył do reszty gromady...
§×§
- Plan jest taki... - zaczął Trener - Bardzo możliwym jest, że Hibiki znajduje się w swojej restauracji...
-,, Ramen'' stoi otworem, to niebezpieczne, ale musimy zaryzykować - kiwnął głową Terumi
- Aphrodi? Co z maskami? - spytał Kazemaru, patrząc na długowłosego
Ten uśmiechnął się i kiwnął głową
-Gotowe do użytku, proszku starczy na jakieś trzy godziny oczyszczania powietrza
-Świetnie! - Endou klasnął w ręce - Minna to na co czekamy!?
Spojrzeli po sobie. Wiedzieli, że grozi im niebezpieczeństwo... Jednak byli gotowi zaryzykować...
,, Jaka szkoda, że nie wiedzą, że wpakujemy się prosto w pułapkę... ''
Pomyślała jedna z osób w pomieszczeniu... Pozostaje Pytanie... Która?
§×§
-Fubuki powtarzam ci to poraz piąty... - starał się mówić spokojnie Gouenji - Nie nie możesz ukraść i poprowadzić autobusu
-No, ale czemu!?
-Japierdolę - Białowłosy strzelił sobie ręką w twarz - BO NIE MASZ PRAWA JAZDY DEBILU
-Jezzzu, masz te swoje problemy - wymruczał naburmuszony
- To nie są... A zresztą - dał sobie w końcu spokój
-Chłopaki! - krzyknął z przodu Nagumo - Jak już skończycie swoje kłótnie małżeńskie, to zobaczcie gdzie dotarliśmy!
Shuuya miał się kłócić, ale zobaczył, że już dotarli na miejsce.
Restauracja ,, Ramen'' nic się nie zmieniła. Może gdzieniegdzie w szybach znajdowały się dziury po kulach.
Kidou podszedł do drzwi i nacisnął lekko klamkę.
Co go zaniepokoiło, to to, że drzwi były otwarte...
-O nie... - wyszeptał
-Co jest supermanie, drzwi nie umiesz otworzyć? - usłyszał z tyłu
-Fubuki... - wyszeptał złowrogo
-Ale to nie ja! - krzyknął z tyłu oskarżony
-Dokładnie - wtrącił Haruya, wskazując na siebie z dumą - To byłem ja!
- Ugh... - Kidou pokręcił głową - Drzwi są otwarte...
Aphrodi podszedł do niego zaglądając przez okno do środka
- Jest tam niemały bałagan, myślicie, że to pułapka? - spytał Suzuno
- Jest taka możliwość, bądźmy ostrożni... - wyszeptał Affo pchając drzwi
Weszli do środka rozglądając się po pomieszczeniu.
- Dobra, Suzuno i Nagumo sprawdźcie kuchnię - rozkazał Kidou - Hiroto ty idź do magazynu.
Reszta szuka wskazówek przy barze i na sali
Teru ty idź przed dom i stój na warcie
-HAI - odezwali się wszyscy
Sakuma udał się zresztą na salę, szukając jakichkolwiek wskazówek
Mijały minuty, ale nic nie znaleźli
-To chyba był ślepy trop - mruknął
Po chwili podbiegł do niego Fudou, łapiąc go za rękaw
-Przyjacielu! Zobacz co znalazłem!
-Fudou nie mamy na to czasu! - warknął
-Ugh! - brązowowłosy tupnął nogą jak mała dziewczynka - Ale na tamtej kamerze jest ślad! - krzyknął
-I co mnie to... Czekaj co? - podbiegł szybko do kamery na ścianie, ciągnąc go za sobą.
Podstawił sobie krzesło i zaczął oglądać urządzenie
- Mamy przerąbane... - wyszeptał widząc wyróżniającą się na czarnej obudowie małą flagę Korei Północnej - MINNA! MUSIMY...!
Chciał krzyknąć, ale przeszkodził mu sznur który owinął mu się wokół ciała, wiążąc go.
Spadł na ziemię, a po chwili jego los podzielił Akio.
- Musicie co? Uciekać? Chyba na to za późno! - zaśmiał się szyderczo ktoś nad nimi
Spojrzeli w górę, przy okazji widząc resztę uwięzionych przyjaciół.
-Light... - wymruczał wkurzony Jirou
-Ja! - krzyknął wesoło - I co z tym zrobicie? A właśnie... - wyszedł przed restaurację, a po chwili wrócił ciągbąc kogoś za sobą.
Kidou zaczął się szarpać widząc jak rzuca blondynem o ścianę
-Czyż to nie wasz przyjaciel? Oj chyba nie czuje się najlepiej! - zaśmiał się patrząc na leżącego Afuro
-Wpakowaliście się prosto w naszą pułapkę, a teraz... - podszedł do każdego, po kolei zdejmując maski
Przerażeni chłopcy zaczęli szarpać się rozpaczliwie, ale nie mogli nic zrobić... Light wrócił do wejścia i machnął im ręką na pożegnanie
-Bye idioci! Miłej zabawy! - zachichotał, zamykając za sobą drzwi
-O żesz w mordę - warknął Fubuki
Reszcie opadł pot z czoła, a Kidou podpełz do czerwonookiego
-Aphrodi! Terumi obudź się!
Blondyn jednak nadal był nieprzytomny...
-To żeśmy się wpakowali... - mruknął
§×§
Godzinę później...
-Jeden wkurzający Gouenji, drugi wnerwiający jeż, trzeci wkur...
-FUBUKI ZAMKNIJ RYJ! - wrzasnęli wszyscy
-Nudzi mi się! A jeszcze nikt się nie zaraził, i nie ma się z kogo pośmiać...
Reszta westchnęła.
W tym samym momencie Aphrodi zaczął poruszać się lekko.
Po chwili wstał i zaczął nieprzytomnym wzrokiem rozglądać się po pomieszczeniu
-Gdy zauważył w jakiej sytuacji się znajdują, wybałuszył oczy
- O kur...
-Tak wiemy! - krzyknął Sakuma - A teraz rozwiąż nas!
§×§
Cała grupa, biegiem przemierzała ulice, by dostać się do cukierni.
Gdy jednak tam dotarli, zobaczyli rozbite okna
Nie mogli tak ryzykować...
Popędzili do domu blondwłosego. Ten otworzył drzwi, a wszyscy wpadli do środka, znów swobodnie oddychąjąc
-To było piłkastyczne! - krzyknął Endou
- Ja tam nie wierzę, że to przeżyliśmy... - mruknął Kazemaru
-Mamy coś do jedzenia? - spytał Suzuno wstając - Jestem głodny jak wilk...
Po chwili, o mało znowu się nie przewrócił, gdy Nagumo wskoczył mu w ramiona
-GDZIE WILK!? GDZIE TEN WILK!? - piszczał machając nogami
Zapadła chwila ciszy
-O NIEEE - jękneli wszyscy, na czele z Suzuno
Po chwili Haruya, zwrócił wzrok na chłopaka ktiry go trzymał.
Uśmiechnął się jak małe dziecko i zaczął gładzić mu włosy
- O jakie ty masz puchate włoski! - pisnął uroczo - Niczym kocie futerko!
Taki mały puchaty Fuusiaczek
Srebrnowłosy zarumienił się, próbując ogarnąć sytuację.
Reszta patrzyła się na to w szoku, ale i z lekkim rozbawieniem.
W końcu Hiroto podszedł do nich próbując zdjąć Nagumo
-Chodź Burn, zostaw Suzu na chwilę samego i...
Jednak to nie pomogło, bo złotooki tylko owinął się wokół srebrnowłosego, i trzymał go jak koala łapkami drzewa
-Mój Fuusuke! - pisnął wtulając się w niego - Nie oddam!
Suzuno który już przestał się tak czerwienić, zerknął na niego i uśmiechnął się kącikiem ust
-Masz rację, twój, a teraz idź grzecznie do sypialni i idź spać okej? - spytał go, odstawiając na ziemię
-Dobzie! - krzyknął z uśmiechem i dając mu wpierw buziaka, pognał na górę
Suzuno spojrzał się po reszcie która śmiała się cicho
-NO CO!?
-Ależ nic... - zaśmiał się Hiroto, a po chwili cała grupa, oprócz biednego Suzu parsknęła śmiechem
×××××××××××××××××××××
Yea, to już koniec rozdzialiku
Mam nadzieję, że się podobał
Do jutra!
~Reiko
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro