Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❇ ~Rozdział 4~ ❇


Chłopcy i trener Kudou już od 5 minut siedzieli w niezręcznej ciszy.
Słychać było tylko szum wody w kuchni, i cicho nucone w niej, przez Kageyamę, piosenki Beyonce.

-I can see feel your halo, halooo, HEJLOOOOŁ! - do jadalni wpadł Kageyama, z tacą pełną ciastek, robiąc piruet na ziemi

-Jeszcze raz! - krzyknął Fudou bijąc brawo

Pozostali spojrzeli na niego jak na idiotę, a Kidou schował głowę w ramię Affo

-Weź mnie zabij Teru, bólu oszczędź

Blondynowi tylko pot opadł z czoła, i zaśmiał się lekko

-Spokojnie Yuuto, może zaraz sobie pójdzie...

W tym samym momencie czarnowłosy, ciągle w swoim różowym fartuszku w kwiatki i rękawiczkach podbiegł do chłopaka

-Kidou! Mój ulubieńcu, paczaj zrobiłem twój portret w ciastku - położył przed brązowowłosym ciastko o jakimś dziwnym kształcie
Kidou spojrzał na nie zażenowany, a reszta zaśmiała się cicho.

-To wygląda jak jakieś gówno... - mruknął cicho

-Czyli udało mu się, normalnie jak twoja twarz! - powiedział Fubuki zabierając mu ciastko i wkładając je do buzi - O, nawet zjadliwe

Yuuto nerwowo zadrgała powieka, gdy patrzył na srebrnowłosego

-Fubuki zniknij mi z oczu...

Ten spojrzał na niego ze zdziwieniem

-Niby jak? Masz 4 ocz...AAA!!!-wrzasnął gdy chłopak rzucił się na niego

-Shirou! - krzyknął Gouenji

-Kidou! - w tym samym czasie wrzasnął Affo

Kageyama zacmokał tylko karcąco.

-Zachowujcie się spokojniej pączuszki, jeszcze zrobicie sobie krzywdę

Kidou wstał z srebrnowłosego i znów rzucił się na krzesło

-Moja psychika cierpi...

-NASZA TEŻ - reszta odpowiedział mu chórem

-To... Może przejdźmy do konkretów...-mruknął trener poprawiając się na krześle

Fubuki wziął ciastko i mruknął chrupiąc:

-Najwyższa pora... To kim jest ten jełop? Mr.X, co on się bawi w szukanie skarbu? - rozmyślał na głos, a reszta patrzyła się na niego z robawieniem

-Informacja ta wpłynęła do mnie niedawno, policji udało się ustalić, że X to tak naprawdę...

-NO MÓW ŻESZ! - krzyknął Shirou

- Hibiki Seigou - powiedział poważnie

Na chwilę zapadła cisza, a ich mózgi próbowały przetrawić tę informację

- EEEEEEE!?!?!!! - wrzasnęli w końcu

-Jak to możliwe!? - krzyknął Kazemaru, uderzając ręką w stół

Mężczyzna tylko wzruszył ramionami.

-Cele Korei były przypadkowe, po prostu padło na niego i pozostałą dwójkę

-Udało nam się ustalić coś jeszcze super hiper ważnego! - krzyknął Kageyama siadając na krześle, obok Endou, który odsunął się szybko

- Co? - mruknął Nagumo - Są przeceny na ciastka w markecie?

Czarnowłosy śmiesznie się zapowietrzył, i zaczął jeszcze raz

-Nie! Poza tym w marketach są okropne ciastka - dodał - Takie chemiczne z zepsutych...

Fubuki zmroził go wzrokiem, przez co zmienił temat

- A no tak... Podobno gdy Hibiki i Duo udałoby się już zasiać chaos, Korea napadnie na osłabioną Japonię.

- A... Co z Trenerem i Tą dwójką? - zapytał niepewnie Gouenji

- Zabiją ich - wzruszył ramionami, podnosząc tacę - Ciasteczko?

                                §×§

Suzuno już od kilku minut szukał Nagumo, po całym domu. Jednak tego jak nie było tak nie ma

-No gdzie on polazł... - wymruczał wchodząc do schowka

Na przejściu potknął się jednak o Fudou leżącego na ziemi.
Podniósł się szybko i wkurzony zerknął na chłopaka

-Co ty znowu robisz idioto!?

Akio tylko wzruszył ramionami

-Nie ładnie tak obrażać innych, poza tym bawię się z Sakumą w chowanego

-I myślisz, że nie znajdzie cię leżącego na środku pustego pokoju? - uniósł brew

-Szuka mnie od godziny, więc chyba nie, już prawie zasnąłem - mruknął z uśmiechem

Fuusuke przypomniał sobie jak wchodząc na zaplecze cukierni widział cyjanowłosego, grającego z resztą w pokera

- Wszyscy jesteście chorzy... - wyszeptał tylko wychodząc z pomieszczenia

Koniec końców została mu tylko chłodnia.
Z trudem otworzył drzwi, już tutaj poczuł przyjemny chłód bijący ze środka

-Mógłbym tu mieszkać... - mruknął wchodząc do środka

Przechodził przez alejki z ciastami, szukając choćby śladu złotookiego
W końcu gdy tracił już nadzieję, zauważył czerwonego tulipana wystającego zza pudełek na torty.
Skradł się tam po cichu, a mimowolnie uśmiech wkradł mu się na twarz.
Czerwonowłosy w otoczeniu resztek ciastek i papierków po muffinach, spał spokojnie z lekko uchylonymi ustami.
Powieki zakrywały mu jego złote, pełne energii oczy
Srebrnowłosy kucnął przy nim, zakładając mu kosmyk włosów za ucho.

-Porąbane to wszystko nie Haru? - wyszeptał - Midorikawa gdzieś zaginął, na zewnątrz grozi nam zaraza... - westchnął, gładząc mu policzek ręką
W końcu usiadł koło niego, kładąc mu głowę na swoich kolanach

- Mimo, że nigdy ci tego nie powiem to... Cieszę się, że cię mam Haru...

Złotooki uniósł kącik ust, szczęśliwy jak nigdy wcześniej

         ,, Warto było obudzić się
                   w takiej chwili...''

                           §×§

Ubrana na czarno, postać, z wyróżniającymi się białymi wąsami stała przy oknie stukając palcami o parapet.
Drzwi za nim uchyliły się cicho ukazując korytarz pełen szafek.
Miejsce w jakim się znajdowali było niczym innym jak Akademią Królewską.
Zakapturzona, o wiele niższa postać podeszła do mężczyzny

-Hibiki, X sama - powiedział, a echo jego słów poniosło się po korytarzu - Gotowy na rozkazy

-Och Light - powiedział Seigou - Idzie wam wprost wyśmienicie, nie domyślają się absolutnie niczego... Jak tam Blood?

-W formie Panie, nie wychyla się, nie zwraca podejrzeń

-Wspaniale... - wymruczał - A teraz idź, i zrób jeszcze coś dla mnie...

-Zamieniam się w Słuch...

************
The End
Jak tam rozdział?
Ujdzie? 😁
Do zobaczenia w jutrzejszym
~Reicia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro