Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

~ Time skep kilka (czyt. 3) miesięcy ~

~ Pov. Lili ~

Siedzę w kawiarni i uzupełniam tabelki na moim laptopie. To jest bardzo nudne! Na całe szczęście co jakiś czas popijam moją kawusię żeby nie usnąć...

~ Pov. Theo ~

Idę obok kawiarni "Kawiarnia pod gwiazdami"... Bardzo ciekawa nazwa nie powiem...

Idę i idę aż w końcu GWAŁTownie się zatrzymałem. Zobaczyłem Lili. Tak! To jest moja szansa!

Wszedłem do kawiarni i ustałem nad nią.

- Hej śliczna - powiedziałem zalotnym głosem, na co ta podskoczyła.

- T-to ty...! - wystraszona dziewczyna szybko zamknęła laptop z zamazanym znakiem Red Army. Hm... Co to...? Ciekawe...

Usiadłem na przeciwko niej - co słońce chcesz jakieś ciacho? - ona lekko kiwnęła głową i wybrała ciasto, a ja je zamówiłem.

- Czego chcesz? - warknęła już bardziej pewna siebie ale w jej oczach nadal widziałem strach.

~ Time skep skończenie ich spotkania ~

Bawiłem się z nią świetnie...! Właśnie wracam z lasu, do mojego pokoju w rebelii.

Opadłem na łóżko i szybko zasnąłem.

~ Pov. Melody ~

Siedzę siebie na drzewie przed bazą rebeliantów i obserwuję teren.

Łoł widzę jakiegoś człowiek... Nie zaraz... T imię człowiek! To anioł  jednym mechaniczny skrzydłem i jakaś mała zdzirą.

O nie...! On jest mój! Ona nie może mi go zabrać! Ale zaraz... Muszę powiedzieć o tym Tordowi...!

~ Time skep po posiedzeniu Tordowi o małej ~

Idę za tą małą do lasu. Kto puszcza dziecko do lasu?! Chce żeby Slenderman je porwał? A w sumie... I tak ja ją porwę więc... Ale muszę wykonać moja robotę...

Podeszłam do niej od tyłu i przyłożyłam chustkę na siąknietą środkiem nasennym i po chwili dziewczynka straciła przytomność.

~ Time skep w armii ~

~ Pov. Lunamine ~

Obudziłam się przywiązana do krzesła. Przestraszyłam się słysząc skrzypnięcie otwieranych drzwi. Do pomieszczenia w którym się znajduje wszedł jakiś dziwny rogacz i jakiś facet z nożem.

Jeden z nich podszedł do mnie i przyłożył nóż do gardła.

- Jak się nazywasz mała - milczę... Nie chcę żeby to wiedział... Po chwili znowu się odezwał. - Zapytałem o coś - warknął do mnie groźnym tonem. lekko się przestraszyłam, a po chwili odpowiedziałam szeptem "Lunamine". - grzeczna dziewczynka - powiedział z dziwnym uśmiechem. - Ile masz lat i skąd pochodzisz? - zapytał dziwnym tonem. nie umiałam jednak odpowiedzieć na żadna z tych pytań szczerze mówiąc sama nie wie. Nie znałam odpowiedzi na te pytania. Po chwili poczułam piekący ból na szyi a po kilku sekundach zobaczyłam moją czarną jak węgiel (i serce autorki ~ dop. Aut.) krew spływającą po niej.

Nie minęła chwila, usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i zostałam sama.

~ Time skep 1h ~

Otworzyłam moje zaspane oczy ponownie słysząc skrzypienie drzwi. Do pokoju weszła kobieta o fioletowych włosach. Kiedy minie zobaczyła szybko do mnie podbiegła i zaczęła magią (bo tak myślę) uleczać moją ranę. Po ranie zniknął ślad a ona szybko zaczęła mnie rozwiązywać i wzięła na ręce. Udałam bezbronne jak zawsze w takiej sytuacji. Tak samo jak nauczył mnie Christopher.

- Spokojnie mała nie bój się, nic ci nie zrobię - powiedziała spokojnym głosem.

Nie no spoko. Jak miałabym się bać. Wcale nie zostałam porwana, związana i zraniona. Jest git może jeszcze mnie zgwałcą...

Wyszła z tego pomieszczenia i poszła przez korytarze które dla mnie wyglądały jak labirynt. Postawiła mnie prze jakimś pokojem.

- Zostań tutaj, proszę... Za chwilę wracam... - powiedziała i zniknęła za drzwiami.

To moja szansa... Pomyślałam. Ale... Wydawała się miła... No ale nie można nikomu ufać, tak jak uczył mnie Chris

~ Pov. Ashley ~

- Tord co ty robisz...! To jest dziecko...! - powiedziałam zdenerwowana i podeszłam do jego biurka. 

- Hm? - podniósł głowę z nad papierów, które ja zwykle wypełniam. - A! O tą gówniarę ci chodzi!

- Nie mów tak o niej dobrze ci radzę... - syknęłam przez zaciśnięte zęby, pokazując lekko moje kły. Nie powiem wkurzyłam się...

- Kochanie bez stresu. Nie unoś się tak to tylko zwykłe nic nie znaczące dziecko...

- Nic nie znaczące?! To niby po co tu jest...! Chcesz więzić kolejną osobę?! Proszę masz mnie, innych, tylko proszę nie dziecko! 

- Kto jej to zrobił?

- Nie udawaj że nic o tym nie wiesz. Wszyscy tutaj działają na twoje polecenie, po za mną i Mayą!

- Czekaj... Agresorem...? -posłał mi głupi uśmiech.

- Nie zmieniaj tema - przerwałam moją wypowiedź, bo usłyszałam tupot małych stópek. Odwróciłam się i zobaczyłam małą. Podeszłam do niej, uklęknęłam przed nią i wzięłam na ręce. Rzuciłam tylko w stronę Torda. - Jak możesz... - i wyszłam z jego biura. 

~ Pov. Tord ~

Zauważyłem że małej wypadło zdjęcie. Wstałem z mojego wygodnego różowego fotela w kształcie pandy trzymającej serduszko i je podniosłem. Momentalnie poczułem w moim sercu zazdrość i smutek. Tyle lat minęło a on nadal się uśmiecha gdy cierpi. Połowa była zamazana czerwonym pisakiem. Domyśliłem się jednak jaki był powód tej małej gówniary. W tym miejscu było jego mechaniczne skrzydło. 

J-ja mu to zrobiłem... Najważniejszej osobie w moim życiu... Do czasu poznania Ashley... 

~ Flash back ~

Siedziałem samotny w parku i płakałem. Żałowałem tego co zrobiłem. Myślałem że jestem sam, a tu nagle obok mnie pojawiła się drobna kobieta. Podeszła do mnie i usiadła obok.

- Hej... Co tu robisz i dla czego płaczesz...? Mogę wiedzieć...? 

Nic nie odpowiedziałem tylko się do niej przytuliłem, a ona odwzajemniła przytulasa. Potrzebowałem tego... Ciepła i bliskości drugiej osoby.

- To... Może zabiorę cię do domu... Robi się zimno... - starała się mnie odczepić ale ja tego nie chciałem. Nie pozwoliłem jej na to. W końcu wstała a ja razem z nią, ale nadal ją tuląc. Zaczęła iść do swojego domu, a w nim poznałem jej imię i imię jeszcze jednej dziewczyny... W tym dniu poznałem Ashley i Mayę...

~ Koniec flash back'a ~

Tyle lat, a on dopiero teraz się pokazał. Czego on odemnie chce? Zemsty? To nie w jego stylu. Zresztą i tak jestem na prowadzeniu, w końcu jeśli Melody się nie myli mam jego największy skarb... Małą, bezbronną dziewczynkę... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro