~ Epilog ~
•••
Jenna usiadła ciężko na kanapie i westchnęła głęboko. Rozejrzała się po pustym pokoju, czując ogarniający ją smutek i samotność.
Z ciężkim sercem pożegnała się z Thorem, Lokim oraz Asgardczykami. Świadomość, że oni wszyscy stracili dom łamała jej serce. Wszak był to także jej dom.
— Mam nadzieję, że do naszego następnego spotkania uporasz się ze swoimi problemami.
Te słowa wypowiedział Loki przed tym jak Jenna wróciła na Ziemię. Krążyły jej po głowie i wzbudzały w niej poczucie niepewności.
— Ja również mam taką nadzieję — Szepnęła cicho.
•••
Dochodziła druga w nocy. Niebo było przysłonięte ciemnymi, deszczowymi chmurami. Na zewnątrz rozpętała się ulewa oraz silny wiatr.
Jenna zapadła w głęboki sen, z którego nie były w stanie wybudzić jej nawet najgorsze koszmary.
W tym samym momencie kilka zakapturzonych postaci wdarło się na jej posesję i po cichu ruszyły w stronę domu.
— Nasz cel znajduje się na pierwszym piętrze. Drugie drzwi na prawo. Jest sama. — Szepnął jeden z mężczyzn.
— Zrozumiano — Odparła niska, aczkolwiek dobrze umięśniona kobieta.
Zakapturzone postacie podzieliły się na dwie grupy. Pięć osób ruszyło do domu, zaś pozostała trójka obserwowała teren dookoła.
— Załatwcie to szybko. — Rzekł jeden z nich. — Czeka nas długa droga do domu.
Pięć osób bezszelestnie włamało się do domu i od razu skierowało się w stronę sypialni Jenny.
Wypełnili misję tak jak im nakazano — szybko i skutecznie.
Po niecałych dziesięciu minutach zaczęli opuszczać dom. Wysoki, barczysty mężczyzna niósł na rękach bezwładne ciało Jenny, która poprzez podany jej środek usypiający, nie była świadoma tego co się działo.
— Misja wykonana. Powiadomcie szefa — Nakazała kobieta, zerkając nieufnie na nieprzytomną Jennę.
Uśmiechnęła się triumfalnie, a jej twarz wykrzywił złośliwy grymas, kiedy rzekła:
— Nawet nie wiesz co cię czeka, bohaterko. Od teraz należysz do nas.
•••
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro