Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 9 ~

Impreza pożegnalna trwała w najlepsze! Tony zaprosił wielu gości w tym również Sama, Marię Hill, Nicka Fury'ego oraz Rhodey'a.

Jenna krążyła wśród gości będąc co chwila zapraszana do rozmowy. Kątem oka dostrzegła jak Bruce przysiada się do Natashy po czym pogrążają się w rozmowie. Steve i Sam grali w bilarda, zaś Thor zabawiał towarzystwo opowieściami o Asgardzie.

Jenna ruszyła ku blondynowi, gdy zaczepiła ją starsza kobieta ze swoją nastoletnią córką.

– Panno Hawkins. Miło mi Panią poznać – Rzekła nieznajoma ściskając dłoń Jenny. – Nazywam się Vivien, a to moja córka Tris. Jest ona Pani wielką fanką.

– Bardzo mi miło – Odparła Jenna uśmiechając się promiennie ku Tris.

– Jesteśmy wdzięczne i dumne, że bronicie naszej planety przed najeźdźcami z kosmosu. Co my byśmy bez was poczęli...

Tris spojrzała na matkę po czym zwróciła się do Jenny.

– Jestem wniebowzięta mogąc poznać Cię osobiście, Element.

– Element? – Zapytała zaskoczona Jenna unosząc lekko brwi.

– Taki nadano Ci przydomek. Wziął się od Twoich zdolności. Element oznacza Żywioł.

– Oh... – Westchnęła nieco zaskoczona.

Tris zerknęła nerwowo na swoją idolkę po czym zapytała:

– Mogłabym zrobić sobie z Tobą zdjęcie?

– Emm, tak. Oczywiście.

Zaskoczona ową propozycją, Jenna patrzyła jak Tris podaje swojej matce telefon po czym staje u jej boku i uśmiecha się do zdjęcia. Jenna zrobiła to samo.

Po chwili podziękowała grzecznie za rozmowę i ruszyła ku Thorowi, który machał do niej ręką.

Gdy dotarła do swojego przybranego brata usłyszała jak opowiada gościom o swoich kosmicznych podbojach i potyczkach po czym wyjął znany już Jennie Asgardzki trunek i stawiając go na stół ostrzegł pozostałych:

– Ten zacny trunek nie jest dla śmiertelników.

Starszy, siwiejący staruszek machnął na to ręką i kazał nalać sobie nieco owego trunku.

Chwilę później Jenna z rozbawieniem przyglądała się jak Steve i Sam wyprowadzają staruszka, który był już w stanie mocnego upojenia.

Thor podał Jennie kieliszek i rzekł wyniosłym tonem:

– Za Asgard, siostro!

Jenna stuknęła się z nim kieliszkiem po czym wypiła jego zawartość do dna.

Impreza dobiegła końca. Była już późna godzina a w wieży pozostali tylko Mściciele.

Jenna ukradkiem zerkała w stronę Natashy i Bannera wyczuwając między nimi pewne napięcie.

Mężczyźni jak to mężczyźni, nie mogli usiedzieć na miejscu, toteż chwilę później obie kobiety przyglądały się jak męska część grupy usiłuje podnieść słynny młot Thora.

Asgardczyk siedział dumnie na skórzanej kanapie i obserwował starania reszty grupy.

Nadeszła kolej na Steve'a. Rogers podszedł ochoczo do stołu, na którym leżał Mjölnir po czym chwycił go jedną ręką ciągnąc z całej siły ku górze.

Nagle młot drgnął. Wszyscy wstrzymali oddech z zaskoczenia, zaś Thorowi zrzedła mina. Ku jego uldze Steve'owi ostatecznie nie udało się podnieść młota.

– Nie jesteście godni – Skwitował Thor podrzucając młot w ręku.

Ogólną sielankę przerwał im głośny pisk dochodzący zewsząd. Mściciele rozejrzeli się dookoła i ujrzeli jednego z robotów Tony'ego stojącego pod ścianą.

– Godni... – Szepnęła maszyna. – Nie. Jak możecie być godni? Mordercy.

– Stark? – Zapytał zdezorientowany Steve wstając z kanapy.

Tony zerknął na podręczny panel sterowania chcąc unieruchomić robota.

– Jarvis. Zresetuj go – Nakazał Stark.

– Usłyszałem hałas... – Ciągnęła dalej maszyna.

– Kto Cię przysłał? – Zapytała Jenna.

Robot odtworzył nagranie, na którym dało się rozpoznać głos Tony'ego.

– Ultron? – Banner wstał z kanapy z zaskoczeniem przeglądając się maszynie.

– We własnej osobie.

Tony i Bruce wymienili znaczące spojrzenia.

– Jestem gotów. Otrzymałem misję – Kontynuował Ultron.

Mściciele zaczęli powoli wstawać ze swoich miejsc czekając na sygnał do ataku.

– Jaką misję? – Zapytała Natasha.

– Pokój w naszych czasach – Odparł Ultron w tym samym czasie, co do pomieszczenia wpadło kilka innych robotów szarżujących wprost na Mścicieli.

Jenna odskoczyła w bok kryjąc się za kanapą. Dookoła rozległy się strzały i dźwięk rozbijającego się szkła.

Ciemnowłosa posłała dwie maszyny wprost pod młot Thora, który roztrzaskał je jednym ruchem.

Reszta grupy szybko uporała się z niedobitkami po czym ponownie zwrócili się ku Ultronowi.

– Wiem, że chcieliście dobrze... – Rzekł robot. – Ale nie przemyśleliście tego. Chcecie by świat pozostał niezmieniony. Jak zamierzacie ochronić ludzkość skoro nie zamierzacie jej ewoluować? Jedyną szansą na pokój jej zagłada Mścicieli.

Na te słowa Jenna cisnęła w Ultrona skalnym pociskiem, który przeszył go na wylot.

– Teraz jestem wolny... – Rzekł robot po czym stracił zasilanie.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro