~ 1 ~
Kilka dni później porządkując notatki, Jenna natknęła się na zaszyfrowany plik w tajnej bazie danych. Nadmierna ciekawość i wścibskość zawsze były jej wadą, toteż i tym razem wygrały z rozsądkiem.
Kobieta rozejrzała się dookoła, chcąc upewnić się czy nikogo nie ma w pobliżu po czym kliknęła na tajemniczy plik. Ku jej niezadowoleniu był zaszyfrowany, jednakże miesiące praktyki i krótkich lekcji od Natashy pomogły jej w rozszyfrowaniu owego pliku. I tak oto po piętnastu minutach udało jej się go otworzyć, lecz to co tam ujrzała kompletnie zwaliło ją z nóg.
Jenna podniosła wzrok po czym zważając na każdy swój ruch wstała od komputera i starając się zachować pozory normalności, ruszyła w stronę wyjścia.
– Jenno!
Kobieta gwałtownie odwróciła się w stronę dobiegającego ku niej głosu. Tuż za nią stał Brock Rumlow, wyjątkowo niesympatyczny typ, do którego Jenna nie pałała sympatią.
– Tak? – zapytała starając się brzmieć spokojnie.
Mężczyzna przyjrzał się jej uważnie po czym zapytał:
– Pierce prosił byś niezwłocznie dostarczyła mu sprawozdanie na temat przemytników, których wraz z Romanoff schwytałyście dwa dni temu.
– Oczywiście. Dziękuję za przypomnienie – Odparła Jenna i opuściła pomieszczenie.
Gdy tylko zniknęła Rumlowowi z oczu, znacznie przyspieszyła kroku by jak najszybciej znaleźć Fury'ego. Ku jej niezadowoleniu okazało się, że Nick znajdują się aktualnie poza bazą.
– Cholera jasna – Zaklęła pod nosem wyjmując z kieszeni telefon i wybierając numer Nicka. Po kilku sygnałach odezwał się jego głos w słuchawce:
– Tak, Hawkins?
– Twój kot, którym miałam zająć się przez kilka dni, zaczął się dziwnie zachowywać. Chyba coś mu dolega... – Powiedziała Jenna z nadzieją, iż Nick zrozumie, że to przykrywka. – Powinnam zawieźć go do weterynarza. Jesteś gdzieś w pobliżu?
Przez chwilę Fury milczał po czym odparł:
– Spotkajmy się na Park Road za dziesięć minut.
Kobieta odłożyła telefon i chwytając swoją torbę z biurka, szybko ruszyła ku wyjściu z bazy.
Idąc przed siebie modliła się w duchu by nie było za późno. W tym momencie liczyła się każda sekunda. W każdej chwili ktoś mógł zauważyć rozszyfrowany plik i zarządzić natychmiastowe odcięcie bazy.
Z ulgą przywitała chłodne, dworskie powietrze i pognała wzdłuż ulicy.
Dwie przecznice dalej usłyszała ryk syren dobiegający z budynku T.A.R.C.Z.Y.
– Ty ciekawska wariatko! Życie Ci nie miłe? – Zwyzywała samą siebie pod nosem, znacznie przyspieszając kroku.
Nagle drogę zajechało jej czarne auto, w którym siedział Nick Fury.
– Wskakuj, Hawkins!
Jenna bez słowa zajęła miejsce pasażera po czym zamykając za sobą drzwi, rzekła nieco roztrzęsionym głosem:
– Radzę Ci ruszać.
Fury bez wahania wcisnął gaz i zerkając na kobietę zapytał:
– Nie mam kota, także mów co się dzieje.
– T.A.R.C.Z.A jest zinfiltrowana. Pierce, Rumlow i wielu innych działają pod przykrywką. HYDRA. Ich celem jest wprowadzenie świata w taki chaos, aby ludzie dobrowolnie oddali swoją wolność. Rozszyfrowałam tajny plik, oni...
– Wystarczy. – Przerwał jej Nick zaciskając usta. – Musimy udać się w bezpieczne miejsce i...
Nie było dane mu dokończyć. Nagle w pojazd uderzył wóz policyjny wyrzucając Nicka i Jennę na pobocze.
Ciemnowłosa uderzyła głową o szybę po czym starając się nie myśleć o towarzyszącym jej bólu krzyknęła:
– Uważaj! – W ich stronę jechało kilka wozów policyjnych. Jenna chwyciła pas bezpieczeństwa po czym w pośpiechu go zapięła.
– I to są niby stróże prawa!? Nie do wiary, że jeszcze żądają od państwa podwyżek! – Rzekła z wyrzutem wychylając się z samochodu.
– Wracaj do środka! – Fury chwycił kobietę za ramię wciągając ją do auta. – Jesteśmy w środku miasta. Lepiej nie używaj tutaj swoich mocy by nie wyrządzić zbędnych szkód.
Jenna kiwnęła głową i wyjęła ze schowka pistolet. Policjanci byli nieugięci. Ścigali ich przez połowę miasta. Nagle ku ich niezadowoleniu wpadli w zasadzkę.
– Co robimy? – Zapytała Jenna przeskakując na tylne siedzenie.
– Schyl się na mój znak. – Powiedział pospiesznie Fury, wciskając przycisk na panelu sterowania.
Kilku policjantów okrążyło ich pojazd, z czego dwóch zbliżało się do auta z taranem.
– Nie podoba mi się to. Drzwi nie wytrzymają zbyt długo.
– Jeszcze chwila, Hawkins.
Kobieta odbezpieczyła broń z nadzieją, iż ryzykowany plan Nicka zadziała i nie będzie musiała jej użyć.
– Padnij! – Krzyknął nagle Fury na co Jenna rzuciła się w dół. Głośne strzały odbijały się echem w jej głowie a gorące łuski po nabojach walały się po całym samochodzie.
Nagle strzały ucichły i dzięki autopilotowi udało im się wydostać z zasadzki.
– To było imponujące! – Oznajmiła ciemnowłosa podnosząc się z ziemi. Nick posłał jej dumny uśmiech i ponownie chwycił za kierownicę.
Spoglądając przed siebie, Jenna dostrzegła wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę w masce, stojącego na środku drogi.
– Jasna cholera. Nick, uważaj!
W tym samym momencie zamaskowany mężczyzna wystrzelił w stronę pojazdu samoprzylepny ładunek wybuchowy. Jenna chwyciła się mocno siedzenia czekając na uderzenie.
Ich pojazd wystrzelił w powietrze. Kobieta poczuła ostry ból w lewym ramieniu a tuż po tym smród oleju i krwi cisnące się jej do nozdrzy.
Otworzyła oczy krzywiąc się z bólu i dostrzegła jak napastnik idzie w ich stronę.
– Nick? – Zapytała z paniką w głosie krztusząc się dymem.
Nagle ktoś chwycił Jennę za bolące ramię i pociągnął w dół.
•••
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro