Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 9 ~

•••

~ Pół roku później ~

Bezradność. Bezradność towarzyszyła Steve'owi od momentu utracenia Jenny.

Minęło tak wiele czasu odkąd widział ją po raz ostatni. Kobieta zniknęła. Czasami dochodziły do niego informacje o kolejnych katastrofach i klęskach żywiołowych, jednakże Jenna wciąż nie została namierzona.

Natasha wraz ze Starkiem również prowadzili poszukiwania. Również bezskuteczne.

Każdego dnia Kapitan Ameryka wstawał z łóżka po nieprzespanej nocy z przerażeniem, że kiedy włączy telewizor to dowie się, że Jenna została obezwładniona.

Każdy dźwięk telefonu wzbudzał w nim niepewność i strach przed złymi wiadomościami. Na duchu podnosiła go jedynie świadomość, że Jenna wciąż żyje.

Kim jesteś?

Te słowa wciąż krążyły w jego głowie. Często wracał myślami do przeszłości. Wtedy świat również był skompilowany, jednakże miał swoją drużynę.

Drużynę, u której boku nie obawiał się ruszyć do walki, ponieważ wiedział, że ma przy sobie przyjaciół gotowych poświęcić wiele by uchronić ten świat. Przyjaciół, za którymi szczerze tęsknił.

— Dlaczego oni zawsze się spóźnia? — Zapytała Jenna nerwowo zerkając na zegarek.

— Nie spóźnia się. To ty przyszłaś pół godziny przed czasem.

Nie miałam co robić — Odparła kobieta wzruszając ramionami.

— A kogo my tu mamy?

Do pomieszczenia wszedł Thor, który natychmiast ruszył ku Jennie by przytulić ją na powitanie.

— To ziemskie powietrze źle wpływa na twoją cerę, moja droga. — Oznajmił ze zmarszczonymi brwiami — Co to za czerwona kropka na twoim czole? Ohyda...

Jenna posłała Thorowi groźne spojrzenie po czym podeszła do lustra i przyjrzała się swojej twarzy, dodając cicho pod nosem:

— Ohyda.

— Widziałeś Clinta? — Zapytał Steve Thora.

— Tak, jest już w drodze. Siedzi w samochodzie i klnie na korki w tym wielkim, zanieczyszczonym mieście.

— Jak się tego pozbyć... — Mruczała Jenna pod nosem.

— Spokojnie — Thor podszedł do niej i zarzucił jej rękę na ramie — Odkąd Loki został uwięziony nie masz już się komu podobać.

Steve zakrył ręką twarz by nikt nie zauważył, że się zaśmiał, zaś Jenna syknęła jedynie:

— Jeszcze słowo, a spalę twoje lśniące, blond włosy.

— Gdzie jest Clint?

Do pomieszczenia weszła Natasha, a tuż za nią Bruce.

— A gdzie Tony? — Zapytał Steve — Miał przyjść z wami.

— Pepper go zatrzymała. Powiedział, że później do nas dołączy — Oznajmił Banner i usiadł na kanapie.

— Okazuje się, że największym wrogiem superbohaterów jest punktualność. Cóż za ironia... — Westchnęła Jenna.

To krótkie wspomnienie przerwał dźwięk telefonu.

Steve wyjął urządzenie z kieszeni i natychmiast odebrał. Spodziewał się wieści o zaginionej przyjaciółce lecz zamiast tego usłyszał jedynie:

James Barnes się wybudza. Czekamy na ciebie w Wakandzie, Kapitanie.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro