Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 6 ~


•••

Steve siedział na łóżku i tępo wpatrywał się w ścianę.

Kilka dni temu Jenna paliła wszystko na swojej drodze, a on nie mógł temu zapobiec.

Co się z nią stało... — Pytał siebie w myślach.

Przypomniał sobie o tym co powiedział mu Bucky przed ponownym zamrożeniem.

— Porozmawiaj z Jenną. Ona potrzebuje twojej pomocy.

— Co masz na myśli?

— Nie jestem dobrze obeznany w obecnym świecie, ale wiem kiedy ktoś potrzebuje pomocy, kiedy ktoś nie radzi sobie ze swoimi zdolnościami. Dzieje się z nią coś złego. Coś, czego ona nie jest w stanie okiełznać.

Steve był wściekły, że nie udał się do Jenny od razu po tej rozmowie. Miał również żal do samego siebie, że to Bucky, a nie on, dostrzegł ten problem.

Jestem beznadziejnym przyjacielem... — Pomyślał.

— Steve!

Wołanie Sama wyrwało go z ponurych rozmyślań.

— Chodź tutaj. Musisz to zobaczyć.

Rogers ruszył w stronę niewielkiego, hotelowego salonu, gdzie zastał Sama spoglądającego na telewizor.

Spojrzał w stronę urządzenia i aż oniemiał.

W telewizorze ujrzał Jennę, która z tym samym, morderczym wyrazem twarzy, kroczyła wśród spalonego lasu wprost na... Iron Mana.

— Czy to... — Zaczął Steve.

— Tak — Rzekł Sam — Stark. Są z nim Rhodey i Nat. Najwyraźniej oni również jej szukali.

To co teraz państwo widzicie jest niewiarygodne! — Krzyczała przerażona reporterka, która z bezpiecznej odległości przekazywała najnowsze informacje. — Avengersi walczą przeciwko sobie! Jenna Hawkins, znana również jaki Element, od wielu miesięcy sieje spustoszenie na całej planecie! Nie wiadomo co jest tego przyczyną. Argentyńskie siły bojowe są w drodze, niebawem tutaj dotrą.

Sam westchnął głośno, zaś Steve z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w monitor telewizora.

Wydano nakaz obezwładnienia Jenny. Głowy kilku państw uznały superbohaterkę za zagrożenie i wroga naszej planety. Cały świat oczekuje na wyjaśnienia i zadośćuczynienie.

Steve zaklął pod nosem po czym zakrył twarz dłońmi.

— Nie uda im się — Rzekł Sam.

— Komu?

— Starkowi i reszcie. W starciu nie mają z nią szans, podobnie jak my.

— Coś sugerujesz? — Zapytał Steve z wyraźną rezygnacją w głosie. — Jakieś pomysły?

— Wanda. — Oznajmił krótko Wilson.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro