Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 38 ~


•••

James wyszedł z domu po rozmowie z Jenną i nie wrócił przez całą noc. Noc, którą Jenna spędziła na wpatrywaniu się w smacznie śpiącą córkę.

Następnego dnia wraz z Freyą udały się na spacer do lasu, podczas którego śpiewały piosenki, opowiadały śmieszne historyjki, rozmawiały o szkole oraz przyjaciołach dziewczynki.

Był to piękny, słoneczny dzień pełen radosnych chwil i głośnego śmiechu.

— A wtedy powiedziałam mu, że jak nie odda mi lalki to wujek Thor przyleci i porazi go piorunem — Dokończyła Freya swoją opowieść.

— Uważaj, młoda panno — Jenna nie kryła rozbawienia — Wujek Thor byłby zdolny do czegoś takiego, ale wątpię czy owe spotkanie skończyłoby się dobrze dla tego złośliwego chłopca.

— Marc jest bardzo złośliwy. Mówi, że otaczam się wieloma bohaterami, a sama jestem zwykłym człowiekiem bez żadnych mocy — Oznajmiła smutno dziewczynka.

— Cóż złego jest w byciu człowiekiem? — Jenna zatrzymała się, uklęknęła przy córce i chwytając jej rączki, rzekła poważnie — To nie moce i zdolności świadczą o naszym bohaterstwie. Mocy można też używać w złych zamiarach. Dobroć, empatia i zrozumienie dla drugiego człowieka czynią nas dobrymi ludźmi. Czynią nas bohaterami. Nie trzeba mieć super siły, mocy ognia czy latania aby być dobrą osobą. Liczy się nasze serce i szacunek do innych osób, Freyo.

Dziewczynka uśmiechnęła się delikatnie i zarzucając rączki na szyję Jenny, zapytała:

— A czy ja jestem dobrym człowiekiem, mamo?

— Jesteś najwspanialszą osobą na świecie, a uwierz mi, że miałam okazję poznać wielu niesamowitych ludzi.

Jenna zamyśliła się na chwilę po czym dodała cicho:

— Pamiętaj o tym, kiedy dorośniesz. Pamiętaj aby być dobra dla innych oraz aby nieść pomoc potrzebującym.

— Jak zapomnę to mi o tym przypomnisz — Wtrąciła Freya.

Kobieta zmarszczyła brwi i siląc się na uśmiech odparła:

— Nie zapomnisz, Rey. Tak samo jak nie zapomnisz tego, jak bardzo ciebie kocham...

— Jenn!

Ich rozmowę przerwało wołanie Jamesa. Na dźwięk jego głosu Jenna poczuła ulgę. Chwyciła dłoń córki, mówiąc:

— Czas już wracać. Tata na nas czeka.

Przed domem stał James, który z wyraźną troską i uczuciem wpatrywał się w żonę i córkę, które z usmiechami na twarzy wychodziły z lasu.

Freya podbiegła do niego i rzuciła się mu na szyję, mówiąc:

— Gdzie byłeś, tato? Zrobiłyśmy ci z mamą śniadanie, a ty go nie zjadłeś.

James wziął córkę na ręce i odparł:

— Musiałem pomóc w czymś wujkowi Samowi.

Po tych słowach, wraz z Freyą na rękach, zbliżył się do Jenny, wyciągając ku niej rękę. Kobieta chwyciła ją i wtuliła się w męża.

Jej rodzina stała na środku ogrodu złączona w uścisku, a Jenna nie mogla wyzbyć się uczucia, że mimo trudności, które miała za sobą oraz, które jeszcze ją czekały, była w tamtym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie.

•••

Sam wpatrywał się w twarz Jenny, będąc przy tym wyjątkowo milczącym.

Kobieta opowiedziała mu o ciążacej na niej przepowiedni oraz o spotkaniu z Doctorem Strangem.

— Po tym wszystkim... — Szepnął mężczyzna drżącym głosem — Po tym wszystkim co przeszłaś. Los bywa okrutny.

Kobieta kiwnęła głową. Nagle na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech i rzekła:

— Mimo wszystko nie żałuje. Przeżyłam wiele niesamowitych przygód, poznałam mnóstwo wspaniałych osób, w tym ciebie, przyjacielu.

Sam podszedł do niej, pochwycił ją w stalowy uścisk, mówiąc:

— Zaopiekuję się nimi. Obiecuję.

— Wiem o tym, wszak jesteśmy jedną, wielką rodziną. Mimo sporów troszczymy się o siebie nawzajem.

Mężczyzna nie krył wzruszenia tymi słowami. Jenna była zaskoczona, ponieważ po raz pierwszy widziała Sama tak poruszonego i wyraźnie smutnego.

Kobieta wyjęła z kieszeni kopertę i wręczając ją Samowi, oznajmiła:

— Przekaż ten list Wandzie, jeśli kiedyś ją spotkasz. A spotkacie się na pewno, ponieważ jak już mówiłam...

— Jesteśmy jedną, wielką rodziną — Dokończył za nią Sam.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro