Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 37 ~


•••

James przyglądał się twarzom wyświetlanym na monitorach, a jego myśli były pełne nienawiści.

Usłyszał jak Sam klnie cicho pod nosem po czym zwraca się do Marii Hill:

— Gdzie ich znaleźć?

Maria wzruszyła ramionami i odparła:

— Jeszcze ich nie namierzyliśmy dlatego zalecam wam ostrożność.

James zacisnął pięści i uderzył z całej siły w pobliską ścianę.

Kilka dni temu Freya opowiedziała mu, że kiedy bawiła się z dziećmi w parku, dwóch mężczyzn obserwowało ją z daleka. Podobna sytuacja miała miejsce w przedszkolu, na zakupach oraz w lesie. Za każdym razem byli to ci sami mężczyźni.

James postanowił interweniować w tej sprawie i od tamtej rozmowy wszędzie towarzyszył córce. Ku jego niezadowoleniu nie dostrzegł żadnych, podejrzanie wyglądających osób.

Dwa dni temu skontaktowała się z nim Maria Hill, która przekazała mu niepokojące wieści o tym, iż pewna grupa przestępcza dowiedziała się o zdolnościach Freyi i za wszelką cenę chcą ją dopaść.

— Uważam, że owa grupa jest pozostałością po tej, która przed laty uprowadziła Jennę i wykorzystywała do własnych celów. Jenna jest dla nich za silna, ale Freya... — Maria pokręciła głową z dezaprobatą — Musicie na nią uważać.

Barnes początkowo nie powiedział o tej sytuacji Jennie. Nie chciał jeszcze bardziej jej martwić, wszak od momentu spotkania ze Strangem, stała się dziwnie milcząca. Martwiło to Jamesa, jednakże kiedy zapytał ukochaną o powód jej zmartwień, ta jedynie odparła:

— Wszystko w porządku. Zajmę się tym.

Lecz kiedy opowiedział jej o podejrzanych prześladowcach Freyi, Jenna się wściekła, a następnie udała do pokoju córki, z którego nie wychodziła do końca dnia.

Stojąc pod drzwiami słyszał jak mówiła:

— Mama zawsze będzie przy tobie, Rey. Zapewnię tobie i tacie bezpieczeństwo.

James nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Dręczyły go ponure wizje i sprzeczne uczucia.

Pewnego wieczoru, kiedy wrócił do domu, Freya już spała, toteż udał się do ogrodu, gdzie Jenna siedziała samotnie na hamaku i wpatrywała się ponuro w las.

— Musimy porozmawiać, Jenn. Nie możesz unikać tej rozmowy w nieskończoność. Wyjaśnisz mi w końcu co cię tak trapi czy mam czekać na to wiele lat?

— Nie wiem czy mamy tyle czasu... — Odparła cicho kobieta.

Drżenie jej głosu i wyraźny smutek w oczach wywołały w jego sercu niepokój. W ciszy usiadł u jej boku, chwycił jej dłoń i zapytał:

— Co się dzieje? Co takiego powiedział ci Strange?

— Wszystko skończy się tam, gdzie się zaczęło.

— Przestań — Warknął James — Nie czas na zagadki i złowrogie przepowiednie.

— Całe moje życie to podążanie według usłyszanej w młodości przepowiedni — Jenna spojrzała na twarz ukochanego, a w jej oczach dało się dostrzec łzy — Owa przepowiedni niemalże się ziściła. Zostało nam tak niewiele.

— Niewiele czego? — Zapytał wyraźnie zdezorientowany James.

— Czasu.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro