Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 14 ~


•••

Jenna wyszła z łazienki szczęśliwa, że nareszcie mogła zdjąć perukę i wziąć ciepły prysznic.

Ruszyła w stronę przestronnego salonu, gdzie czekała już cała reszta. Postawa bijąca od Sharon i jej pewność, nieco zaintrygowały Jennę, toteż bacznie się jej przyglądała.

— Słyszałam, że wywołałaś spore zamieszanie — Zwróciła się Sharon do Jenny — Cieszę się, że twój gniew ominął Madripoor.

— To nie była jej wina — Wtrącił szybko James.

Sharon zwróciła się do niego, uśmiechnęła się po czym oznajmiła:

— Ah, rozumiem... Powietrze między wami aż iskrzy.

Jenna posłała jej znudzone spojrzenie i usiadła na kanapie, zerkając na Zemo, który popijał drinka.

Sharon i Sam dyskutowali na temat jej ucieczki ze Stanów Zjednoczonych oraz o nowym Kapitanie Ameryce, zaś Jenna rozglądała się dookoła i zastanawiała, jak udało się Sharon przetrwać w Madripoorze.

Poczuła na sobie czyjeś spojrzenie. Odwróciła się i dostrzegła Jamesa, który spoglądał na nią ze skruchą.

Widząc to, Zemo westchnął i szepnął do kobiety:

— To urocze, że mimo wyraźniej niezgody między wami, posyłacie sobie tęskne spojrzenia. Chyba musicie sobie coś wyjaśnić.

— Zamilcz — Warknęła kobieta.

Sam zaproponował Sharon, że jeśli pomoże im w odnalezieniu Nagela, to zrobi co w jego mocy by oczyścić jej imię i pomóc wrócić do domu.

Po krótkim namyśle, zgodziła się im pomóc.
Upiła drinka i ruszając do drzwi, rzekła:

— Sprzedaję rzeczy ludziom z dużymi koneksjami. Nie wychylacie się, wtopcie się w tłum i bawcie się dobrze. Trzymajcie się z dala od kłopotów. Może coś znajdę.

— Kłopoty... — Mruknął Zemo pod nosem.

— Idziemy na kolejną imprezę? — Zapytała Jenna ze zrezygnowaniem, na co Sam przytaknął.

•••

Muzyka dudniła im w uszach. Jenna stała przy barze i obserwowała Zemo, który tańczył na parkiecie.

Cóż... — Myślała, wzruszając ramionami — Przynajmniej on się dobrze bawi.

Zerknęła w bok i dostrzegła Jamesa, który stanął przy niej i zapytał niepewnie:

— Jak się bawisz?

— Wtopiłam się w tłum, trzymam się z dala od kłopotów, pilnuję Zemo i popijam dziwnie wyglądającego drinka. Zdecydowanie najlepsza impreza mojego życia — Odparła sarkastycznie.

James uśmiechnął się lekko, przytakując głową. Odetchnął cicho i spojrzawszy na Jennę, zaczął:

— Jenn... Chciałbym byś wiedziała, że...

— Hej! — Obok nich zjawił się Sam i oznajmił — Sharon znalazła nasz cel. Zwijamy się.

James westchnął w duchu, zawołał Zemo po czym wspólnie opuścili imprezę.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro