Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 8 ~

Jenna siedziała u boku Steve'a w skupieniu słuchając jego historii.

Byli właśnie w drodze do Chicago, gdzie namierzono ojca Jenny. Steve dostrzegł ogarniający Jennę stres, toteż postanowił zająć jej myśli czymś innym.

Opowiedział jej o swojej młodości, o najlepszym przyjacielu, wojsku, eksperymentach, Hydrze, Peggy oraz o wybudzeniu ze śpiączki.

Jenna słuchała tego w ciszy i z szeroko otwartymi oczami, niedowierzając, że właśnie siedzi obok prawie stulatka.

Kończąc swoją opowieść mężczyzna spuścił głowę wpatrując się w podłogę odrzutowca.

– Brakuje Ci go, prawda? – Zapytała Jenna.

Steve kiwnął delikatnie głową.

– Bucky był mi najbliższym przyjacielem, niemalże jak brat. Polubiłabyś go...

– W to nie wątpię – Odparła Jenna z uśmiechem. – Chętnie zaś poznam Peggy.

Słysząc te słowa mężczyzna znacznie się rozpromienił i posłał Jennie wdzięczny uśmiech.

– Ją również polubisz. Trochę mi ją przypominasz.

– Za chwilę lądujemy – Oznajmił pilot.

Jennę ponownie zalała fala przerażenia. Wstała na nogi nerwowo zagryzając wargę.

– Dasz sobie radę – Rzekł stanowczo Steve klepiąc ją po ramieniu.

Ciemnowłosa dziewczyna stanęła przed drewnianymi drzwiami prowadzącymi do małego mieszkania na obrzeżach Chicago.

Wzięła głęboki oddech po czym zapukała głośno w drzwi.

Przez sekundę miała ochotę stamtąd uciec i nigdy więcej nie wracać. Jednak w tym samym momencie, kiedy o tym pomyślała ktoś otworzył drzwi.

Przed Jenną stał starszy, zgarbiony,
około sześćdziesięcioletni mężczyzna z delikatną siwizną na głowie.

Spojrzał niepewnie na Jennę po czym otworzył  szeroko oczy i szepnął:

– Celine...

Dziewczyna patrzyła na niego zdekoncentrowana zastanawiając się czy trafiła pod dobry adres.

– Nazywam się Jenna – Oznajmiła niepewnie.

Na te słowa mężczyzna zasłonił usta dłonią i zalał się łzami.

– To niemożliwe... – Szepnął. – Obie zaginęłyście. Prawie dwadzieścia cztery lata temu.

Jenna poczuła jak łzy wzbierają w kącikach jej oczu. Nagle mężczyzna bez słowa chwycił ją w ramiona nie przestając płakać.

– Moje dziecko. To chyba jakiś cud.

Ciemnowłosa wtuliła się w nieznajomego mężczyznę, który był jej ojcem. Wezbrały w niej silne i nie do opisania emocje.

Mężczyzna odsunął od siebie córkę przyglądając się jej uważnie.

– Wyglądasz dokładnie jak Twoja matka.

Wpuścił Jennę do niewielkiego mieszkania po czym zaparzył wodę na herbatę nie przestając przy tym płakać. W tym czasie Jenna rozejrzała się po salonie i dostrzegła kilka zdjęć wiszących na ścianie.

Jedno z nich przedstawiało jej rodziców podczas ślubu. Zaskoczona Jenna przyznała ojcu rację, że jest bardzo podobna do swojej matki.

Kolejne przedstawiało niemowlę leżące w wózku, a następne całą trójkę. Roześmiani rodzice uśmiechający się do swojego nowo narodzonego dziecka.

Z mocno bijącym sercem usiadła na kanapie czekając na powrót ojca. Kiedy mężczyzna wszedł do salonu ponownie gorzko zapłakał widząc siedzącą w nim córkę.

– Pewnie mnie nie pamiętasz – Zaczął stawiając przed nią kubek z gorącą herbatą. – Nazywam się Louis.

Jenna i Louis przegadali cały dzień. Płakali i śmiali się na zmianę, przeglądając rodzinny album.

Louis opowiedział jej o zaginieciu córki i żony. O tym jak szukał ich kilka lat. Po tych tragicznych wydarzeniach wyjechał z Nowego Jorku, ponieważ za bardzo przypominał mu o bolesnej stracie.

Wtedy przyszedł czas na Jennę, która nie chcąc okłamywać ojca, opowiedziała mu całą prawdę. O tym, że istnieją inne planety, o bogach oraz o swoich zdolnościach.

Louis Hawkins początkowo nie był w stanie w to uwierzyć lecz Jenna zademonstrowała mu swoje umiejętności tworząc niewielki płomień ognia na swojej dłoni. Przekazała mu również, iż jego żona nie żyje. To było dla niego najtrudniejsze.

– Nigdy nie pozbyłem się nadziei, że kiedyś znowu was zobaczę... – Szepnął ocierając łzy.

Następnie Jenna opowiedziała mu o swojej przybranej rodzinie i domu, w którym dorastała. Louis słuchał jej historii z niedowierzaniem wypisanym na twarzy.

Kiedy kobieta zerknęła na zegarek uświadomiła sobie, że dochodzi już trzecia w nocy. Oznajmiła ojcu, iż przez kilka dni zostanie w Chicago by móc spędzić z nim więcej czasu.

I tak Jenna odzyskała swojego prawdziwego ojca. Siedząc przy nim i tuląc go na pożegnanie nie wierzyła, że naprawdę się to wydarzyło. Przepełniało ją niewyobrażalne szczęście.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro