Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Miasto w morzu

tłumaczenie: Antoni Lange

Patrz! - oto czarny śmirci tron
Śród dziwnych - pustych, dzikich stron,
Gdzie się Zachodu krwawi skon.
Tam wielcy - mali - dobrzy - źli -
W spokoju wiecznym każdy śni.
Tam gmachów tłum - tam wieżyc zrąb,
Które naruszył czasów ząb
(Struktury takie nam nieznane) -
A w krąg, przez wichry zapomniane,
Drętwo, pod nieba tarczą siną,
Melancholijne wody płyną.

Nie schodzi żaden błysk z lazurów
Na wieczny mrok tych sennych murów,
Lecz z ułudnego morza fal
Milczące światło płynie w dal -
W górę rozlewa się po skałach,
Katrdrach, wieżach, arsenałach
I babelowych, zda się, wałach.
Po niedostępnych ciemnych parkach,
Po marmurowych sklepień arkach,
Po gmachach, które we mgle giną
I których ściany w krąg obwiną
Rzeźbionym fryzem bluszcz i wino.

Drętwo, pod nieba tarczą siną,
Melancholijne wody płyną.
A blade zamki i ich cienie
Zawisły, rzekłbyś, jak widzenie
W powietrznej sinych mgieł arenie,
Gdy z dumnej wieży tej stolicy
Duch Śmierci patrzy bladolicy.

Groby rozwarły się widomie,
Ziejąc - na martwych skał poziomie -
Lecz ani skarb, co w nich zamknięty,
Ni w oczach bogów dyjamenty,
Ni trupy strojne w wieniec złoty,
Nie budzą głębin tych z martwoty -
I żadna struga, żadna mgła
Nie marszczy fal umarłych szkła.
Nie wróży nic, że będzie wiatr
Na jakimś oddalonym morzu;
Nie świadczy nic, że był gdzieś wiatr,
Na jakimś mniej ohydnym morzu!

Lecz spójrz: w powietrzu jakiś ruch!
Toń wód porusza jakiś duch:
Wieżyce, zda się, płyną w dół,
W mgły rozwiewając się na pół...
Mdlające świątyń bladych szczyty
Znikają, w próżni mknąc błękity,
I zapłonęła toń ogniściej,
Godziny dyszą uroczyściej.
Gdy w dzikich jękach w bezdeń wód
Zapada w mgłach mistyczny gród,
Wstając ze swych tysiącznych tronów
Wita go piekło śród pokłonów!

Hejo!
Dziś Sylwester! Cieszycie się? Bo ja tak. Impreza z przyjaciółmi to jest to. A Wy jak spędzacie Sylwestra? Piszcie śmiało.
Bajo!

31.12.17

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro