Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Pers. Ziemia
Obudziłem się rano. Czułem się strasznie słabo przez moją... Chorobę.. Tak mówią inni. Ja uważam że ludzie się zmienią tylko potrzebują czasu. Już starają się mnie "leczyć" lecz jak narazie nic to nie daje. Z dnia na dzień czuje się oraz gorzej. Czasem mi się wydaje że jeżeli oni nie zmienią postępowania to ja umrę. Inne planety no i słońce bardzo się o mnie martwią. Mam nadzieje że to się zmieni.
Wstałem i lekko chwiejnym krokiem podszedłem do szafy wziąść ubrania. Poszłem do łazienki zmienić bandaże i przebrać się z piżamy.
Po porannej rutynie poszłem do kuchni zjeść śniadanie. Nagle poczułem piękną woń naleśników. To pewnie mój brat księżyc je robi. (nie mam pojęcia kim księżyc jest dla ziemi ale uznajmy że w tej historii bratem)
Z - Ziemia: Cześć księżyc!
K - księżyc: Hejka. Chcesz naleśniczka?
Z: Oczywiście że tak.
K: Ok.. A.. Jak się czujesz?
Z: Ok! - zkłamałem żeby się nie martwił ale prawda była taka że czułem się okropnie. Nagle poczułem jak jakaś ciecz leje się z mojego oka.
K: Proszę cię nie kłam. Widzę co się z tobą dzieje
Z: Ja... Jednak nie jestem głodny - na prawdę nie jadłem już od kilku dni.
Szybko pobiegłem w stronę mojego pokoju. Zabrałem opaskę z szafy i założyłem ją na oko.
Nienawidzę okłamywać innych ale nie chcę żeby się o mnie martwili. Ta choroba powoli mnie zabija..... Fizycznie i psychicznie.
Dzisiaj mam się spotkać ze słońcem. Jest on miłym chłopakiem który w razie potrzeby pomoże każdemu. Każdemu oprócz... Ludziom... On chce żeby oni zginęli. Uważa że są większymi śmieciami niż sami je robią. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem że jest już 13. Ze Słońcem mam się spotkać o 16. Mam jeszcze 3 godziny dla siebie. Muszę wymyślić co porobie bo nie będę siedział 3 godziny zamknięty w swoim pokoju.
Nagle zrobiło mi się niedobrze. Poleciałem szybko do łazienki. Zwymiotowałem tą czarną cieczą do kibla. Długo tego nie wytrzymam.
Gdy przestałem czuć się niedobrze poszłem do pokoju wziąść jakieś leki przeciwbólowe.
Postanowiłem napisać jakiś wiersz.

Każdy ma prawo do życia
Gdyż nikt nie zasługuje na los ofiary
Czasem zdarza się osoba osądzająca innych
lecz jest ona po prostu... Zabójcą
Życie nie jest usłane różami bez kolców
Wręcz przeciwnie pełno jest na ścieżce życia cierni
Trzeba uważać żeby nie stanąć na zły kawałek drogi
Ponieważ jeśli źle wybierzesz wyboru możesz już nie zmienić
Każdy zasługuje na drugą szansę...
Lecz tylko nieliczni ją dostają
Nie jestem za dobrym pisarzem ale lepsze to niż nic co nie?
Znowu spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. Pokazywał 15 40. Kurczę długo go wymyślałem.
Oznajmiłem księżycowi że wychodze i poszłem do domu słońca.
Gdy byłem już przy drzwiach zapukałem. Otworzył mi Słońce.
S - Słońce: O cześć Ziemia. Wejdź proszę.
Z: Hej.
Zdjąłem buty i wszedłem za nim do salonu. Usiadłem na kanapie a on na fotelu na przeciwko. Dzielił nas stolik na kawę.
Z: O czym chciałeś porozmawiać?
S: Raczej o kim.. O ludziach. Oni zmienili się choć trochę? Proszę powiedz prawdę bo okropnie się o ciebie martwię.
Z: Ale czemu? Przecież nic się ze mną nie dzie - niespodziewanie złapał mnie atak kaszlu. Kaszlałem czarnym dymem.
S: Coś nie widzę żebyś był zdrowy. - wstał z fotela i usiadł koło mnie. - Widzę że coś się dzieje. Nie jestem ślepy. Chyba każdy to widzi. Oni cię zabijają.
Z: Nie! To nie prawda! Oni się zmieniają na lepsze! - szybko wstałem z kanapy i udałem się w stronę drzwi. Lecz w pewnym momencie poczułem zawroty głowy i nagły spadek energii.
Zemdlałem.... Ostatnie co poczułem to ramiona przytrzymujące mnie w miejscu klatki piersiowej.
C.D.N
593 słowa. Okropnie się czuje ale postaram się coś pisać

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro