Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 60

Per Hubi

Nie chce wierzyć że to dzieje się naprawdę. Mam nadzieję że to sen w którym się obudzę w łóżku a obok mnie będzie leżał Karol. Kostek dalej mnie przytulał i próbował mnie uspokoić ale nic mi nie pomoże. Mama ochotę zniknąć z tego świata i być z Karolem i powiedzieć jak bardzo go kocham. To ja wszystko zniszczyłem gdyby nie ja to byśmy teraz byli razem w domu i oglądali jakiś film.

- chodź, musimy wyjść stąd - przestał mnie przytulać

Nic nie powiedziałem, nie miałem na nic siły. Kostek objął mnie w ramieniu i zaczął powoli mnie prowadzić do wyjścia. Czyli to koniec? Już nigdy nie zobaczę Karola? On mnie zostawił sam z tym wszystkim? Mieliśmy być razem na zawsze, dlaczego on się poświęcił? Przecież napewno było inne wyjście, prawda? Wyszliśmy z tego przeklętego miejsca i Kostek pomógł mi usiąść na chodniku. Kilka metrów odemnie chłopaki ratowali Karola.

-wszystko będzie dobrze, Maciek nie trafił w środek serca tylko niżej więc jest szansa że Karol z tego wyjdzie - poinformował mnie Maciek

- niżej? - spytałem a z moich oczu dalej leciały łzy

- tak, widać Maciek nie chciał go zabić  i to jest pytanie dlaczego? Moim zdaniem to jest podejrzane lekko

-myślisz że Maciek wróci?

- myślę że znów zniknie a potem zacznie powoli do was wracać

- dlaczego on to robi? - spojrzałem na Kostka

- poprostu 3 lata temu Karol zabił jego kuzyna no i Maciek chce aby twój chłopak był potraktowany jak chłopaka który zabił - wyjaśnił

- dlaczego Karol go zabił?

- co słyszałem to było jakieś spotkanie i zaczęły jakieś obrazy na Karola lecieć to chłopak się zdenerwował wyjął broń i zabił - opowiedział

Przez chwilę między nami była cisza. Próbowałem jakoś to wszystko ułożyć w głowie ale niestety nie dało się teraz. Wszystko mnie boli i jedynie co chce to zakopać się pod kołdra i zasnąć. Kostek poszedł do chłopaków aby spytać się co z Karolem. Bardzo się o niego boję, najchętniej bym wstał i mógł im w ratowaniu go ale nie mam sił aby wstać. Można powiedzieć że teraz Karol uratował mnie i pewnie zrobił to aby się odwdzięczyć za to że mu życie uratowałem. Pamiętam to jak dziś, też byliśmy tutaj i Karol miał zostać zabity ale w ostatnim momencie rzuciłem się aby obronić mojego księcia. Mój świat bez niego nie miałby już sensu. Jedynie dla kogo żyje to dla Karola, on mi daje siłę abym wstał rano z łóżka albo uśmiechał się od rana do nocy. Kiedy go nie było przy mnie wtedy zrozumiałem jak bardzo jest dla mnie ważny i jakie życie bez niego jest szare. Bez niego każda czynność nie ma już sensu a świat jest taki pusty.

-jak się masz? - spytał Ernest który uklęknął przy mnie

-co z Karolem?

- będzie chyba dobrze, zatamowalismy krwawienie i czekamy na pogotowie z gangu - odpowiedział

- będę mógł jechać z wami? - spytałem

-Hubert najlepiej jeśli pojedziesz z Kostkiem do domu i odpocznij bo z tobą też słabo jak widzę

-ale ja musze przy nim być - spuściłem głowę

- pojedziesz do domu i koniec tematu

Dlaczego ja musze być w takim stanie? Ja teraz nie pójdę sobie spokojnie spać z myślą że Karol jest w szpitalu i walczy o życie. Oby wyszedł z tego cały i zdrowy bo nie widzę siebie na tej planecie bez niego u boku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro