Rozdzial 2
Per Hubi
Zacząłem kroić pomidora na kanapkę. W głowie powoli układałem plan jak skłonić Karola do ślubu. Oświadczył mi się i to piękny sposób i chce to zmarnować? Nie pozwolę na to. Po chwili chłopak wszedł do kuchni. Odrazu stanął z tyłu mnie, oplutł mnie rękami na wysokości bioder
- przepraszam - szepnął mi do ucha słodkim głosem
-nie masz za co
-mam bo ci się zrobiło przykro - położył swoją głowę na moim ramieniu
- idź się ogarnij, zaraz będzie śniadanie - zmieniłem temat
-przepraszam, kocham cie - chłopak pocałował mnie w policzek
-ja ciebie też skarbie
Chłopak pocałował mnie jeszcze w szyję i odsunał się odemnie. Popatrzył na mnie przez chwilę swoimi pięknymi oczami i wyszedł z kuchni. Wróciłem do swojej czynności robienia śniadania. Miał mi pomóc i co? Jak zawsze muszę sam wszystko robić. Mógłby chociaż się spytać czy w czymś mi pomóc ale po co? Przecież Hubert sam wszystko zrobi, niedoczekanie jego. Gdy pokroiłem już wszystkie pomidory położyłem je na kanapkę. Posprzątałem miejsce pracy i wyjąłem talerze z szafki. Szkoda że nie mamy gofrownicy to bum zjadł coś dobrego niż zwykłe kanapki. Gdy już wszystko było gotowe zostawiłem śniadanie na talerzu i poszedłem do pokoju się ogarnąć. Karol dalej jest w łazience więc narazie zostaje mi ogarnąć ubrania. Wszedłem więc do pokoju i odrazu otworzyłem szafę. Wziąłem czarna bluzę jak i czarne jeansy aby pasowało i zamknąłem ją. Wziąłem ubrania ze sobą i wyszedłem z pomieszczenia. Po chwili zobaczyłem kątek oka jak Karol wchodzi do kuchni. Odrazu poszedłem za nim bo pewnie zacznie już jeść.
-poczekaj na mnie - powiedziałem kiedy zaczął podchodzić do kanapek
-no dobrze kochanie - chłopak usiadł do stołu
-za 5 minut będę
-dobrze kochanie
-mam nadzieję że nie zjesz
-nie zjem spokojnie - lekko się uśmiechnął
-ufam Ci pamiętaj
-zawsze i wszędzie
-tak - odpowiedziałem i wyszedłem z kuchni.
Mam nadzieję że nie będę dziś głodować do obiadu bo on jest do wszystkiego zdolny. Wszedłem do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi.
Per Karol
Chętnie zjadłbym już śniadanie bo jestem mega głodny ale jak obiecałem zaczekam. Wyszedłem z kuchni i poszedłem w stronę pokoju. Może napisze do tego gościa bo i tak narazie nie mam co robić. Boję się że jak Hubi się dowie że piszę z jakimś typem to mnie zostawi ale narazie nie będę mu nic mówić. Znając życie po miesiącu już nie będę z nim pisać i wszystko będzie tak jak zawsze.
Nieznajomy
K:siema
N:omg napisałeś szybciej niż się tego spodziewałem 🤤
K:a no widzisz
N:co porabiasz?
K:nic ciekawego zaraz będę jeść śniadanie
N:chciałbym z tobą zjeść w łóżku 😏
K:widać że jesteś marzycielem 🙄
N: ty napewno też
K:no ale nie marzę o takich rzeczach z osobą której jeszcze nie znam xD
N:jak nie znasz?
K:typie nawet twojego imienia nie znam
N:a po co ci one?
K:po coś napewno
N:kurde muszę kończyć 😔
K:dlaczego?
N:do pracy idę
K:pracujesz?
N:nie wiem czy można to nazwać pracą ale powiedzmy że tak
K:a gdzie pracujesz?
N:nie interesuj się kochanie 😙
K:dobra i tak przyjdzie taki dzień gdzie mi wszystko wyśpiewasz
N:chętnie mogę to zrobić w łóżku 😏
K:przestań zboczeńcu
N:nie moja wina że jesteś taki Hot 😍
K:jestem zajęty typie 😒
N:chłopak nie ściana zawsze można przestawić
K: zamknij się
N:dobra naprawdę muszę lecieć do zobaczenia skarbie ❤️
K:pa
Kto to może być? Albo mam w końcu jakiegoś fana napalonego albo jakiś koleś który robi sobie beke. Co świat robi z ludzi to jest niepojęte . Schowałem telefon do kieszeni i poszedłem w stronę kuchni, mam nadzieję że już Hubi skończył się ogarniać i możemy jeść.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro