Rozdzial 4
Per Hubi
Siedziałem myśląc jak uciec. Boję się co oni mogą mi zrobić. Nie znam ich i nie wiem jak mogą mnie traktować. Po chwili usłyszałem jak drzwi sie otworzyły skierowałem głowę na i po chwili wszedł do pokoju jacyś chłopaki
-siema - przywitał się jeden z nich
-jak tam Ci się żyje? - zapytał podchodząc do mnie
-zostawcie mnie
Zacząłem się bać. Chłopaki byli naprzeciwko mnie uklekneli przy mnie
-słuchaj i tak umrzesz i tak więc o to się nie martw
-Twoje życie jakby już się skończyło - dodał 2 chłopak
-zostawcie mnie walcie się! - krzyknąłem
Po chwili brunet walnął mnie mocno w policzek
-szef chyba powiedział że masz być grzeczny i miły dla nas
- życzymy miłej nocy
-ciesz się ostatnimi godzinami życia młody - zaśmiał się
Chłopaki wstali i po chwili wyszli z pokoju. Usłyszałem za drzwi że zamknęli drzwi na klucz. Z moich oczu leciały łzy dlaczego ja tu siedzę? Muszę być silny i nie dać się.
Per Ernest
Usiadłem z Piotrek w salonie z resztą chłopakami
-ej to co robimy jutro z nim-zapytał Piotrek
-no Karol go zabije - powiedziałem
- znaczy możemy, z nim robić co chcemy
-mogę go tylko bić nie będę się bawić w gwałty - powiedział Marcin
-Karol go zgwałci przed śmiercią - zaczęliśmy się śmiać
-ta dla Karola to piękny okaz - powiedział Piotrek
-może już go dotykał - zaśmiał się Marcin
-oczywiście
-dobra spadam spać jutro ktoś będzie musiał mu dać jedzenie i picie pamiętajcie - powiedziałem i wstałem z kanapy
-spoko mordo - odpowiedział Piotrek
Odszedlem od nich i poszedłem po schodach do mojego pokoju.
Per Hubi
Słyszałem za drzwiami jak się śmiali ludzie. Tym bardziej myślałem o tym wszystkim tym bardziej bałem się
Następny dzień
Za okien już zaczęło świecić słońce. Cała noc nie spałem siedziałem jedynie skulony i zastanawiałem się czy naprawdę to już ostanie godziny mojego życia? Po jakieś godzinie do pokoju wbił chłopak jakiś z talerzem kanapkami i z kubkiem. Podszedł do mnie bez słów i położył na stoliku to co trzymał.
-smacznego na twoim miejscu bym zjadł bo jak przyjdę i nie zjesz będziesz biedny - powiedział jedynie i wyszedł z pokoju.
Patrzylem na te kanapki i kubek. Postanowiłem że je zjem i będę grzeczny przecież gangsterom lepiej się nie przeciwiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro