Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 3

Per Hubi

Obudziłem się. Bolała mnie ręka  spojrzałam na nią i zobaczyłem że jest zabandarzowana. Wstałem z materacy na którym się znajdowałem. Zacząłem się rozglądać po pokoju w sumie jest w nim tylko materac i jakiś stolik. Co ja tu robię? Próbowałem sobie coś przypomnieć lecz miałem pustkę w głowie.

Per Karol

Przyjechałem do bazy byłem wkurwiony bo dowiedziałem się że mają jakiegoś chłopaka porwanego w domu. Jazda trochę mi zajęła bo były korki na ulicach ale w końcu dojechałem. Zaparkowałem samochód przy ulicy i wbiłem do bazy.

-siema szefie - przywitał się Ernest

-gdzie ten dzieciak? - zapytałem wściekły

-w pustym pokoju może się uspokój najpierw a potem tam wbij? - powiedział Piotrek

-Kurwa nie odzywaj się lepiej bo to Twoja wina że  się tu znalazł - odpowiedziałem mu

-przepraszam

-czy wy umiecie robić napady bez problemów? - zapytałem sarkazmem

- dobra uspokój się już

Gdy się uspokoiłem poszedłem do tego pokoju. Wziąłem klucz otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Zobaczyłem tam chłopaka o blond włosach gdy mnie zobaczył wystraszył się

-hejka to ciebie chłopaki porwali?

-gdzie ja jestem - zapytał chłopak

-jesteś w domu gangsterów moi koledzy popełnili błąd i dlatego tu się znajdujesz - wyjaśniłem

-A kiedy mnie wypuścicie?

-nie wypuścimy - odpowiedziałem z uśmiechem

-nie pójdę na policję ani nic obiecuję wypuście mnie! - krzyknął

-nie będziesz nam rozkazywać Narazie będę na ciebie miły i nie będę  robić ci krzywdy nie wiem jak chłopaki bo oni będą się tobą zajmować nie próbuj uciekać ani się przeciwiać a będzie wszystko dobrze chcesz coś?

-wypuście mnie!

- już Ci powiedzialem coś

- nie jesteście ludźmi nic nie zrobiłem

-słuchaj ty masz dowody i wiesz jak wyglądamy z racji na nasze bezpieczeństwo będziesz tu mieszkać na klucz - powiedziałem

-nie możecie tak robić!

- muszę iść baw się dobrze - wyszedłem i zamknąłem drzwi znów na klucz.

Poszedłem do chłopaków którzy siedzieli w salonie na kanapie

-spadam pilnujcie go i róbcie z nim co chcecie ale nie zabijajcie ja to zrobię w dobrym momencie - powiedziałem i wyszedłem z domu

-dobrze szefie - usłyszałem

Wsiadłem w samochód i pojechałem .







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro