Rozdzial 28
Per Karol
Jechałem do bazy tak szybko jak się dało. Nie spodziewałem się tego że Hubi będzie do czegoś takiego zdolny. Skąd się tam wziął w ogóle? On miał być w domu i zapomnieć o tym co mu się wydarzyło. W bazie dojechałem w 6 minut zaparkowałem i szybko wysiadłem z samochodu. Otworzyłem drzwi i wziąłem chłopaka na ręce. Nogą zamknąłem drzwi, wszedłem z chłopakiem do środka. Poszedłem z nim do mojego pokoju i położyłem go delikatnie na łóżko. Szybko wyszedłem z domu i zablokowałem samochód aby jeszcze mu się nic nie stało. Kiedy to zrobiłem wróciłem do Hubiego. Usiadłem obok niego i zacząłem sprawdzać czy coś mu się stało . Nie widziałem na bluzie ani na spodniach śladów krwi więc mam nadzieję że Maciek spudłował. Zdjąłem delikatnie mu bluzę aby zobaczyć czy nie ma żadnych śladów czy coś. Gdy zdjąłem zobaczyłem że ma na obu rękach bandaż. Co on sobie zrobił ? Rozwinąłem w jeden ręce bandaż i zobaczyłem ślady cięcia
-Hubert co żeś narobił głupku jeden - powiedział cicho
W tej chciałem leciały mi łzy z oczu. To moja wina że on to sobie zrobił. Odwinąłem mu z drugiej ręki bandaż i miał to samo.
-wynagrodzę Ci to kiedyś - powiedziałem i pocałowałem go w czoło.
Wstałem i zacząłem chodzić w tą i we w tą po pokoju myśląc kiedy się obudzi? Czy nic mu sie nie stało poważnego? A co jeżeli on już umarł? Każda minuta była najdłuższą minutą w moim życiu. Po jakiś 10 minutach zobaczyłem że Hubi powoli zaczął otwierać oczy, gdy to szybko usiadłem obok niego
-Hubert powiedz coś - powiedziałem
Hubert gdy już otworzył oczy w pełni popatrzył na mnie.
-nic ci nie jest? - zapytał
-to ja powinien o to zapytać czemu to zrobiłeś i skąd się tam wziąłeś?
-heh chłopaki mnie wzięli, powiedzieli że chcesz umrzeć przez nich, pojechałem z nimi do starej fabryki, wybiegłem i jak zobaczyłem że zaczna do ciebie strzelać rzuciłem się aby tobie się nic nie stało - opowiedział i zmienił pozycje na siedzącą
-wiesz ze naraziłeś życie dla mnie?
-wiem i jestem z siebie dumny - lekko się uśmiechnął - A tak w ogóle czemu chciałeś skończyć życie?
-czemu się tniesz? - zmieniłem zdanie
- bo tak, ale nie mówimy o mnie tylko o tobie
- poprostu miałem dość i dlatego - odpowiedziałem i wstałem
-czego miałeś dość? - zapytał zmartwiony
-nie ważne
Hubi wstał z łóżka i stanął naprzeciwko mnie. Bez zastanowienia przytuliłem go miałem się powstrzymać ale to było silniejsze odemnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro